Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 19:27
Reklama KD Market

Ogłupiający libertynizm


Okiem felietonisty



Od liberalizmu do libertynizmu tylko krok w świecie celebrytów medialnych, którzy w czasach totalitarnych mediów tworzą propagandowe zaplecze dla polityków. Ich ogłupiającą siłę popularności dyskontują cyniczni gracze polityczni. Opinie wyrażone przez celebrytów w czasie trwania popularnych widowisk telewizyjnych powielane są przez ich fanów, tworząc nową kulturę “hip-hopową”.



Młodo-stary celebryta klasy “Warszawa-centralna”, redaktor Kuba Wojewódzki zasiada jako juror w telewizyjnym szoł “Mam talent”. Celebryta telewizyjny Wojewódzki, oceniając popisy 8 letniego dziecka w tym programie, tak go komplementuje, cytuję z pamięci: “jesteś większy od pomnika Chrystusa w Świebodzinie”. Zapada cisza, rozlegają się anemiczne brawa. Konsternacja. Czy tak ma wyglądać rozmowa celebryty z dzieckiem w polskiej telewizji?


 


W programie telewizyjnym “Fakty po faktach” celebrytka-minister pani Julia Pitera nazywa bełkotem wystąpienie abp Dzięgi.


 


Tak się zabawiają medialni celebryci w czasach “globalnej dyktatury libertynizmu”. Ich opinie, powielane w medialnych tubach, ustawiają “intelektualnie” młodych Polaków, programując ich bezrobotne dusze. Bez kindersztuby i bez szansy na znalezienie pracy tworzymy armię dzieciaków gotową do londyńskich ekscesów.


 


Według niezależnych mediów internetowych 60 tys. dzieci w Polsce nie chodzi do szkoły. Niektórzy oceniają tę liczbę na 80 tys. dzieci. Ministerstwo Edukacji Narodowej nie prowadzi badań tego dramatycznego zjawiska. Przecież część dzieci opuściła Polskę razem z rodzicami, więc trudno monitorować los tych wałęsających się po Europie dzieciaków. Ogromna część jest na wewnętrznej emigracji, lekceważąc obowiązek szkolny. Niektóre dzieci wpadają do porzuconych szkół na darmowe śniadanie, ale tych trudno zatrzymać na lekcjach. Takie są uboczne skutki globalizacji.


 


Wstrząsający film ”Dzieci z Leningradzkiego”, który pokazywał tragedię dzieci porzuconych przez rodziców i bezduszną administrację Rosji, można już obecnie zrealizować w Polsce. Liczba dzieci zagubionych w tym “wyścigu szczurów”, jaki narzucają Polakom politycy, rośnie z dnia na dzień w czasie rozwijającego się kryzysu. Nawet gdyby znalazł się dokumentalista pragnący pokazać dramat nowego analfabetyzmu w Polsce, to kto taki film sfinansuje i jaka stacja telewizyjna to pokaże przed wyborami lub po wyborach.


 


Każdy emigrant, który odwiedził Polskę po kilkuletniej nieobecności, zauważa ogromną zmianę obyczajów i języka, jakim posługuje się polska młodzież.


 



Na ulicach Łodzi byłem kilkakrotnie zaczepiany przez żebrzących młodych ludzi, wymuszających datki agreswnym zachowaniem. To jest powód do poważnych zmartwień. Ci młodzi ludzie, którzy teraz porzucają szkoły, to w przyszłości mieszkańcy slumsów wewnątrz polskich miast.



 


Nie chce ich już wojsko polskie, które dawniej uczyło dyscypliny i elementarnej kultury. Wojsko polskie obchodziło właśnie swoje święto w atmosferze skandalu związanego z dymisją kilku generałów i nominacją kilka razy większej ilości generałów. Generałowie o dymisji dowiadywali się z mediów.


 


Liberalny rząd koalicji PO – PSL nie ma serca dla polskich żołnierzy. Flota zdziesiątkowana i muzealna, lotnictwo przetrzebione z kadry i pozbawione zaplecza szkoleniowego, armia lądowa symboliczna. Polski przemysł zbrojeniowy przestał praktycznie istnieć. Polska armia złożona z najemników /profesjonalistów/ jest wymysłem elit politycznych. Armia najemna jest finansowana przez podatki całego narodu, a zarządzana przez elitę polityczną, która nie konsultuje politycznych decyzji z narodem, który przecież tę armię utrzymuje. Trzeba wrócić do dawnej dobrej zasady, obowiązkowej służby wojskowej. Ktoś musi wychowywać młodych ludzi. Może należy powołać Gwardię Narodową jako uzupełnienie profesjonalnych sił zbrojnych.


 


To są problemy, które powinny stanowić istotną część dyskusji narodowej przed jesiennymi wyborami.


 


Jedyną pocieszającą informacją jest komunikat podany przez PAP, że ustawa o nasiennictwie, o której pisałem kilka tygodni temu, okazała się bublem prawnym. Prezydent Komorowski, komentując opinię własnych doradców, powiedział, że “ubolewa, iż w parlamencie poszło się na skróty”. Ustawa ta otwierała furtkę dla GMO, czyli żywności modyfikowanej genetycznie. Naciski lobbystów z wielkich globalnych koncernów mogą jednak mieć decydujące znaczenie.


 


Dopiero 24 sierpnia dowiemy się czy prezydent tę ustawę zawetuje, opierając się presji lobbystów globalnego kapitału. Nieudaną ustawę poparli posłowie koalicji PO – PSL, a odrzucili posłowie opozycji.


 


Czy doczekamy się wreszcie poważnych rozmów o przyszłości polskiej gospodarki, czy tylko będziemy słuchaczami rozmów “ministrów-celebrytów” w telewizyjnych pyskówkach?



18 sierpnia 2011


www.wojciechborkowski.com


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama