Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 22:27
Reklama KD Market
Reklama

Polski wieczór rzeźby i jazzu

 


Publiczność, która przybyła we wtorek wieczorem do Wooden Gallery Jerzego Kenara na zaproszenie konsula generalnego Zygmunta Matyni i samego artysty, przeżyła niepowtarzalny wieczór kontaktu ze sztuką najwyższych lotów. 


 


Jerzy Kenar przedstawił nagrania wideo kilku swoich nowych prac, po czym wystąpili, goszczący w Chicago w związku z jazzowym festiwalem Resonance, dwaj wybitni polscy muzycy jazzowi – Mikołaj Trzaska i Wacław Zimpel.


 


Prezentacje Kenara o ogromnie zróżnicowanym charakterze potwierdziły raz jeszcze skalę jego zainteresowań i możliwości artystycznych. 


 


Zebrani zobaczyli na początek zaprojektowane i wykonane przez polskiego rzeźbiarza wnętrze katolickiego kościoła św. Benedykta (St. Benedict the African) na dalekim południu Chicago. Wnętrze niezwykle oryginalne, odbiegające od tradycyjnych wyobrażeń o kościele; pięknie zakomponowana przestrzeń, bardzo nowoczesna i bardzo afrykańska. O tym, że czuje sztukę czarnego kontynentu, Kenar dał znać już dość dawno, wykonując sakralne elementy w kościele św. Sabiny.


 


Kolejne prezentacje przeniosły widzów z przeżyć duchowych w sferę zbliżoną do biologii, a nawet fizjologii. Tytuły rzeźby i ruchomej instalacji rzeźbiarskiej to "Resurrection erection" i "Twelve Dancing Dicks".


 


Słuchacze klezmerskiej muzyki w wykonaniu Mikołaja Trzaski i Wacława Zimpla mogli się przekonać, jak trafnie określił ich grę Howard Reich, pisząc w Chicago Tribune, że "obaj, Mikołaj i Wacław, brzmią inaczej niż wszyscy muzycy z Europy i Ameryki Północnej". 


 


Trzeba nie tylko znawcy muzyki, ale i mistrza słowa, aby opisać tonację i nastrój dwóch zagranych utworów. Jak powiedział Trzaska, ta muzyka jest najczęściej grana w żywych, pogodnych rytmach, ale on czuje ją inaczej i gra zgodnie ze swoimi odczuciami. 


 


O wrażeniu, jakie krótki koncert zrobił na słuchaczach, świadczyły długo nie kończące się i bardzo mocne brawa.


 


Szkoda, że muzycy byli w Chicago krótko, i że festiwal nie został szczególnie dobrze nagłośniony. Miejmy nadzieję, że jeszcze tu przyjadą, a na razie pozostaje słuchanie ich płyt, które z pewnością można znaleźć w internecie.


 


Tekst i zdjęcia:


Krystyna Cygielska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama