Okiem felietonisty
Bezdomnych i bezrobotnych imigrantów należy wysłać do domu, a jeśli nie będą chcieli wyjechać dobrowolnie, to trzeba ich wydalać z Holandii – stwierdził minister pracy Henk Kamp. “Jako rząd musimy to powiedzieć bardzo jasno, a jeśli nie będą słuchać albo po wyjeździe będą wracać, trzeba nadać im status niepożądanych cudzoziemców “ – powiedział minister Kamp w wywiadzie dla “De Telegraf”.
Napisałem taki krótki wiersz “Dzieci polskie w XXI wieku”, który komentuje to tragiczne zjawisko, jakim jest konieczność wymuszonej emigracji w poszukiwaniu pracy. Dzieciaki z Polski opuszczają rodziny i lądują na bruku wielkich obcych metropolii, gdzie próbują szukać pracy, której nie potrafiono im zapewnić we własnej ojczyźnie. Nieudolni politycy, zajęci wulgarnymi kłótniami i urojonymi problemami, walczą na jęzory przed kamerami telewizyjnymi, a polskie dzieciaki wałęsają się po Europie, spychane na margines społeczny i poniżane przez medialne komentarze.
Jako ciekawostkę geo-ekonomiczną przeczytajcie następujący fragment tekstu, cytuję: “Tym razem Raiffeisen Bank International AG Raiffeisen International podpisał porozumienia dotyczące przejęcia 70 procent udziałów Polbank EFG. Aktywnym podmiotem (przejmującym konsolidacji) jest Raiffeisen International , bank powstały z wydzielonej części Zentralbank Osterreich AG (ZBO) i połączenia z Raiffeisen International Bank Holding AG” - koniec cytatu. Pytanie do czytelników. Czy ten tekst dotyczy Holandii, Niemiec czy Austrii?
Odpowiedź – to dotyczy Polski, te fuzje , konsolidacje, przejęcia, robią sobie w Polsce koledzy ministra Henka Kampa z Unii Europejskiej.
Czy tak ma wyglądać UE po Traktacie Lizbońskim? Bezrobocie w Polsce plasuje się powyżej 13 procent, a politycy koalicji rządowej i opozycji urządzają w Polsce nieustające boje wokół interpretacji technicznego raportu dotyczącego wypadku pod Smoleńskiem. Setki tysięcy polskich dzieciaków przeganianych jest z miejsca na miejsce po Europie, a nieudolni politycy próbują się wzajemnie zwalczać w medialnych połajankach, studiując pilnie notowania popularności własnych partii politycznych. Według tych polskich mazgajów zdolności krasomówcze i spryt fachowców od public relations decydują o sukcesie politycznym. Oby nie obudzili się z ręką w nocniku, kiedy polskie dzieciaki przestanie bawić auto-stop po metropoliach Europy.
Jako kolejną ciekawostkę zacytuję fragment komunikatu z Wyborcza, biz: “Po tym jak pod koniec roku Deutsche Telekom dogadał się z francuskim koncernem Vivendi i Zygmuntem Solorzem-Żakiem w sprawie przejęcia 100 procent udziałów w Polskiej Telefonii Cyfrowej, nowy prezes firmy Mirosław Rakowski potwierdza, że markę Era w Polsce zastąpi T-Mobile” – koniec cytatu. Także to jest koniec Polskiej Telefonii Cyfrowej, – która miała chociaż polską nazwę. Polska Telefonia Cyfrowa była obecna na rynku od 1996 roku.
Tak wyglądają sprawy polskie w żmudnym procesie kompleksowej kolonizacji kraju nad Wisłą. O sprawach ważnych decydują w Polsce przedstawiciele biznesu, którzy mają do Polski i Polaków taki sam stosunek emocjonalny, jak minister z Holandii, który przygotowuje dla Polaków status niepożądanych cudzoziemców. Czy to nie dociera do zapętlonych głów polskich polityków?
Jakby nie było dość polskich zmartwień, słońcu mieliśmy w tym tygodniu gigantyczną eksplozję. Po wybuchu nastąpił tak zwany koronalny wyrzut masy naładowanych cząstek, która może zakłócić systemy satelitarne i elektryczne na naszej ziemi.
Jednak ten wybuch nie zakłóci dobrego samopoczucia polskich polityków, których nikt i nic nie jest w stanie wytrącić z samozadowolenia i szczęścia pobierania synekur ze szczodrej kasy czerpanej od podatników.
17 lutego 2011