Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 15:09
Reklama KD Market

Cięcia w ciemno


Ameryka od środka





W Ameryce rozgorzała dyskusja o cięciach budżetowych, co jest oczywiście zrozumiałe, wobec ogromnych deficytów, które zagrażają przyszłości kraju. Upłynie zapewne sporo miesięcy, zanim dojdzie do jakieś fiskalnej ugody, która znajdzie natychmiast zarówno przeciwników, jak i zwolenników. Zastanawiające jest jednak to, że do retoryki amerykańskiej polityki zakradł się termin “entitlements”. Problemem nie jest to, że termin ten w ogóle istnieje, lecz to, iż w wielu kręgach zaczyna on być niemal przekleństwem.


 


Owe “entitlements” to wszystkie zasadnicze programy społeczne, na czele z Medicare, Medicaid i Social Security. Angielskie słowo semantycznie sugeruje, że są to świadczenia, które w jakimś sensie nam przysługują, są nam oferowane przez federalny rząd i wynikają z rządowej woli. Mówi się zatem o tym, że świadczenia tego rodzaju to przejaw socjalizmu, którego zakres powinien zostać poważnie ograniczony, szczególnie w obliczu budżetowego kryzysu.


 


Jestem pewien, że reformy tych systemów staną się prędzej czy później konieczne i uzasadnione. O wiele mniej uzasadnione są brednie o tym, że w USA doszło do jakiegoś totalnego zwrotu w kierunku “socjalizacji” życia przeciętnego obywatela. Tak zwana “siatka społecznego bezpieczeństwa” jest w naszym kraju śladowa, szczególnie w porównaniu do takich krajów jak Kanada, Wielka Brytania, Niemcy i Szwecja. Z wypłat Social Security nikt nie jest w stanie wyżyć, a do systemu opieki zdrowotnej Medicare trzeba się doczłapać przez doczekanie stosunkowo późnej starości. Nawet uchwalona niedawno ustawa o reformie systemu opieki zdrowotnej to tylko nieśmiały cień tego, z czego mogą korzystać mieszkańcy większości rozwiniętych krajów Zachodu.


 


Wszystko to jest ważne z prostego powodu – cięcia budżetowe powinny dotyczyć niemal wszystkiego, na czele z Pentagonem, wydatkami na wojny i wszystkimi tymi nieszczęsnymi świadczeniami społecznymi, ale niezwykle trudno jest ciąć coś, co prawie w ogóle nie istnieje. Politycy obu partii nie mają odwagi, i nigdy zapewne jej nie będą mieć, by zaproponować kompletną rezygnację z czegoś takiego jak Social Security. Każdy zatem waszyngtoński polityk unika tego rodzaju tematów jak ognia, proponując “oszczędności”, ale bez żadnych konkretów. Trzeba ciąć, ale nie wiadomo co. Trzeba oszczędzać, ale nie wiado-mo, na kim lub na czym.


 


Pod wieloma względami Ameryka jest krajem okrutnym i bezwzględnym. Zachorowałeś i nie masz pieniędzy – trudno. Twoje dziecko urodziło się z jakąś poważną wadą serca – sorry. Przeszedłeś na emeryturę i nie masz środków do życia – znajdź sam jakieś rozwiązanie. Ci, którzy twierdzą, że tak chcieli założyciele tego kraju i że taka jest intencja konstytucji, są durniami. W każdej demokracji, szczególnie takiej, która wyrosła z dziedzictwa chrześcijaństwa, istnieje i funkcjonuje zasada humanitarnego miłosierdzia, która nakazuje, że bliźnich, którzy popadli w takie czy inne tarapaty, nigdy nie zostawia się na łaskę losu. Problem w tym, że w USA prawica twierdzi, iż ratunek powinien być wyłączną sprawą prywatnej inicjatywy, a nie troską federalnego rządu.


 


Nie zgadzam się. Jeśli rząd w Waszyngtonie ma się zajmować wyłącznie bombardowaniem obcych nacji, w imię walki z realnymi lub pozornymi zagrożeniami, jego pretensje do istnienia stają się bardzo wątłe. Tzw. “entitlements”, w fiskalnie odpowiedzialnej formie, są konieczne i powinny zostać zachowane. Jeśli trzeba ciąć, tnijmy racjonalnie, a nie w ciemno.



Andrzej Heyduk


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama