Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 15:49
Reklama KD Market

Tyłem do historii


Ameryka od środka





Po tradycyjnym orędziu o stanie unii, wygłoszonym przez prezydenta Obamę, doszło tym razem do niezwykłego wydarzenia. Zamiast jednej odpowiedzi partii opozycyjnej były aż dwie, ponieważ w imieniu ruchu “herbacianego” przemawiała posłanka z Minnesoty, Michele Bachmann. Było to o tyle dziwne, iż sugerowało, że wśród republikanów istnieją na tyle ostre podziały, iż oficjalna odpowiedź wygłoszona przez Paula Ryana była niewystarczająca. Zaskoczył też wybór pani Bachmann, która znana jest powszechnie z niezwykle kontrowersyjnych wypowiedzi, których czasami po prostu nie sposób traktować poważnie. Raz jeszcze Bachmann nie zawiodła. O ile jej wystąpienie pełne było tradycyjnych dla niej ostrzeżeń przed zgubnym “socjalizmem” obecnej administracji, zaprezentowała ona również żenującą nieznajomość amerykańskiej historii. Powiedziała mianowicie, że autorzy amerykańskiej konstytucji “usilnie zabiegali o zniesienie niewolnictwa”.


 


Jest to oczywista bzdura. Tak zwani “founding fathers” do niewolnictwa w zasadzie w ogóle się nie ustosunkowali, a w konstytucji zastosowali kilka semantycznych uników, by słowo “niewolnictwo” w ogóle się w tym dokumencie nie pojawiło. Mowa jest na przykład o “innych osobach” oraz o “imporcie osób”. Zresztą nie ma się czemu dziwić, bo niektórzy z nich, na przykład Benjamin Franklin, sami niewolników posiadali. Trzeba było poczekać następne sto lat, czyli do amerykańskiej wojny domowej, by niewolnictwo doczekało się likwidacji, a ceną tego było życie tysięcy Amerykanów. Wiedza o tych prostych faktach nie jest udziałem wyłącznie historyków lub specjalistów – uczy się o tym młodzież w amerykańskich szkołach. Wynika stąd zatem, że pani Bachmann na lekcjach tych nie za bardzo uważała albo też historię USA ma w nosie. Dziś jednak, gdy pełni publiczną rolę polityczną, jej ignorancja jest co najmniej zastanawiająca, szczególnie w obliczu faktu, iż ludzie zrzeszeni wokół Tea Party Movement nieustannie mówią o konstytucji i jej ogromnym znaczeniu. Trudno na serio mówić o wadze dokumentu, którego się nie zna.


 


Niestety Michele Bachmann należy do niepokojącego nurtu, reprezentowanego również przez Sarę Palin, Christine O’Donnell i kilku innych polityków, którego podstawowym założeniem zdaje się być wielbienie niewiedzy, lekceważenie historycznych faktów, pogardzanie tymi, którzy rzetelną wiedzę posiadają, etc. Ten antyintelektualizm byłby w zasadzie tylko śmieszny, gdyby nie to, że ludzie ci mają całkiem poważne ambicje polityczne, łącznie z dojściem do władzy.


 


Gdy O’Connell w czasie przedwyborczej debaty zdradziła się z tym, iż nie wie, że pierwsza poprawka do konstytucji rozdziela kościół od państwa, zebrani na sali studenci prawa parsknęli śmiechem. Niestety reszta obywateli w większości wzrusza ramionami i wszystko to ignoruje. A szkoda, bo są to sprawy niezmiernie ważne.



Andrzej Heyduk


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama