Okiem felietonisty
Trwa medialny serial polityczny oparty na faktach i zmyśleniach dotyczących tragicznej katastrofy, a jego rozwinięcie i ciąg dalszy nastąpi. Epilogiem będą jesienne wybory parlamentarne. To będzie "epilog smoleński".
Każda katastrofa jest zdarzeniem fizycznym, realnym, a więc możliwym do zbadania. Jak trudne jest wydanie werdyktu, kto jest winien, wystarczy przywołać własne doświadczenia, na przykład, z wypadkiem samochodowym.
Jakże często obie strony uczęstniczące w wypadku obciążają się nawzajem winą za zaistniały wypadek. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy w takim wypadku samochodowym ktoś ginie, lub jest ranny. Problemem wręcz nie do rozwiązania jest orzekanie o winie w kolizjach zbiorowych, na autostradzie, w której bierze udział kilkadziesiąt samochodów, a warunki atmosferyczne wręcz uniemożliwiają bezpieczną jazdę. Wiele wypadków lotniczych pozostanie na zawsze tajemnicą, czego najlepszym przykładem jest katastrofa pod Gibraltarem, w której zginął polski premier gen.Sikorski. Wtedy nie można było powołać żadnej międzynarodowej komisji do badań przyczyn tego wypadku, bo alianci mieli na głowie wojnę globalną. Teraz czasy mamy spokojne i możemy konsekwentnie zbliżać się do opisania przyczyn katastrofy.
Raport MAK przedstawił nam szczegółowy zapis lotu do Smoleńska. Polski raport uzupełnia szczegóły. Tego typu raporty powinny podawać tylko przyczyny wypadku. One nie wskazują winnych, ale są materiałem dla prokuratorów, którzy kierują do sądu akty oskarżenia w stosunku do osób winnych karygodnych zaniedbań. To sąd ostatecznie decyduje. W rzeczywistości plotkarskiej, takie oskarżenia o winie powstają wcześniej, na wyścigi, najpierw w politycznych salonach, a potem w mediach.
Dziennikarze zatrudnieni w polskich tabloidach prześcigają się w tworzeniu medialnego ringu, na którym odbywa się bezpardonowa wymiana epitetów, oskarżeń i teorii spiskowych. Kuje się żelazo póki gorące. Tabloidy walczą o czytelnika, o ilość wejść na stronę. Zagraniczny właściel polskiego tabloidu żąda sukcesu medialnego. Pracownicy zatrudnieni w tabloidach muszą sie wykazać inwencją twórczą w podgrzewaniu atmosfery. Na stronach internetowych ukazują się dziesiątki pytań : kto jest winien, kto ma rację? Czytelnik ma natychmiastową możliwość oddania głosu na konkretną osobę wygłaszającą kolejny epitet, lub kolejny zarzut. Po chwili masz odpowiedź , czy jesteś za, czy jesteś przeciw. Zabawa trwa. Po kilku miesiącach takich zamagań tworzy się celebrytów tego widowiska. Osoby pokazywane każdego dnia w TV wykazują dużo sprytu, aby być ciągle atrakcyjnym dla telewidza i radiosłuchacza powtarzając te same komunały. Taki jest obraz wojny polsko-polskiej.
A rzeczywistość skrzeczy. Bokiem i chyłkiem przemyka informacja, że ostatni polski bank BGŻ idzie pod młotek. Teraz, to się delikatnie przekazuje, że resort wybrał konsorcjum banków inwestycyjnych, które będą pełniły rolę globalnych koordynatorów w procesie IPO BGŻ. Bardzo interesującym wydarzeniem jest inny ciekawy wypadek przy konsekwentnym kolonizowaniu Polski. Rada nadzorcza BPH powołała Anglika Richarda Gaskina na prezesa spółki, pomimo że nie zna on języka polskiego. Tak się tworzy precedensy w krajach kolonizowanych przez UE. Prawo polskie wymaga, by członkowie zarządów banków mówili po polsku. Jeżeli nadzór bankowy zaakceptuje takie praktyki, to w kolejce stoją właściciele BRE, Pekao, czy BZWBK.
Ale o tym nie informują polskie tabloidy zainteresowane szczuciem Polaków na Polaków. O tym również w Sejmie nie krzyczą posłowie koalicji rządzącej ani posłowie opozycji. Dla nich w tabloidach "zarezerwowano" inne tematy.
W dzienniku “Rzeczpospolita” bardzo zdolny rysownik Andrzej Krauze zamieszcza rysunek, na którym uliczny handlarz wywiesza napis: "Sprzedam polską godność za chwilę spokoju". Pod rysunkiem można zamieszczać komentarze. Jeden z internautów napisał: "Sprzedam polską godność za książkę Grossa. Czy taki rysunek ukaże się u patrioty Krauzego"- cytuję ten wpis pod rysunkiem. O kolejnej książce Grossa również nie usłyszymy z trybuny sejmowej. Posłowie mają już od kilku miesięcy inny medialny show.
Za kilka miesięcy wybory do sejmu. Czy sejmowe wybory będą "epilogiem smoleńskim"? Miejmy nadzieję, że zmienią one polską scenę polityczną, a posłowie przypomną sobie o swych obowiązkach wobec wyborcy. Czy o tych wyborach myślą już dzisiaj przyszli zwycięzcy i przyszli przegranić?
20 stycznia 2011