Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 14:24
Reklama KD Market
Reklama

Pochwała piękna przyrody



W Art Gallery Kafe w Wood Dale można oglądać wystawę malarstwa utalentowanej artystki chicagowskiej, Urszuli Leleń. 


 


Wernisaż zgromadził około 50 osób, a wśród nich dużą grupę chicagowskich plastyków zrzeszonych w ARTPO, działającym pod patronatem Polish Women Association of America.


 


Urszula pochodzi z Roztocza na Zamojszczyźnie. Już w dzieciństwie zdradzała zainteresowanie naturą i sztuką. Pamięta, że będąc w III klasie szkoły podstawowej malowała, a nawet rzeźbiła w glinie zwierzęta i postacie ludzkie. Jej ojciec, po którym prawdopodobnie odziedziczyła "smykałkę artystyczną", zachęcał ją do tego typu twórczości i suszył w piecu jej gliniane rzeźby, które potem rozdawała wszystkim chętnym. 


 


Motywowała ją także i zachęcała do tworzenia jedna z nauczycielek. Dlatego po ukończeniu szkoły podstawowej Ula wybrała Liceum Plastyczne w Zamościu, a potem Wydział Wychowania Plastycznego na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Dyplom uzyskała w pracowni malarskiej prof. Walentego Wróblewskiego. Mieszkając w Polsce, brała udział w licznych plenerach i wystawach zbiorowych.


 


Do USA przyjechała w 2000 roku. Kilkakrotnie brała udział w wystawach organizowanych przez Polish Arts Club w Muzeum Polskim w Chicago. W roku 2008 otrzymała główną nagrodę za jeden z obrazów z cyklu "Transient Reflections" (Ulotne refleksje), który także znalazł się na wystawie w AGK.


 


Ula najchętniej maluje pejzaże i krajobraz miejski. Kolorystyka jej obrazów zachwyca bogactwem. Artystka posługuje się barwami czystymi, często kontrastującymi ze sobą. Ponieważ dużo obrazów Uli składa się z kilku części (dyptyki lub tryptyki) – mamy do czynienia jakby z panoramicznością przekazu artystycznego. Ta panoramiczność powoduje, że odbiorca "zatraca się" w rzeczywistości przedstawionej na obrazach.


 


Wchodzi w tę wykreowaną przez artystkę rzeczywistość oszołomiony i zachwycony. Nikt bowiem nie może pozostać obojętnym na barwne, ekspresyjne wizje malarki. Pobudzają one zawartą w nich energią lub wyciszają i relaksują, skłaniając do refleksji i kontemplacji.


 


Jednym z najwcześniej namalowanych w Ameryce płócien był obraz "Homecoming” (Powroty), zrodzony z tęsknoty za ziemią rodzinną.


 


Przedstawia on wzgórze poprzecinane wąskimi pasmami poletek i ścieżek, które wyglądają jak kolorowe wstążki. Obraz ten, podobnie jak inne jej płótna trudno określic jako realistyczny, choć nie tak trudno zobaczyć na nim krajobraz Roztocza. Kolejne płótna jeszcze bardziej odbiegają od realizmu, zmierzając w kierunku abstrakcji. Tak jest na przykład w przypadku obrazu zatytułowanego "Earth is Around" (Świat wokół), który przedstawia Ziemię, naszą planetę, porośniętą trawami, roślinami i kwiatami, widzianą z lotu ptaka i pokazaną na tle przestrzeni kosmicznej oraz chmur.


 


Przepiękne są też pejzaże miejskie, przedstawiające Downtown Chicago. Na jednym z nich, zatytułowanym "Skyscrapes Brunch", widać chicagowskie drapacze chmur usytuowane wzdłuż Lake Shore Drive i sięgające po horyzont jezioro Michigan. Woda jest jednym z ulubionych motywów na obrazach Uli.


 


Na tym płótnie fale jeziora "tańczą" wesoło w słoneczne przedpołudnie. Całość utrzymana jest w pastelowych barwach. Nad tym dyptykiem na wystawie umieszczono zdecydowanie odmienny tryptyk, zatytułowany "Intro to the Night", w którym dopatrzeć się można wieży słynnego Hancocka z jego iglicami i innych wieżowców. Ten obraz jest bardziej dynamiczny. Kontrastują tu ze sobą granat nocnego nieba z żółtymi światłami samochodów, reklam i neonów, a także czerwienią, turkusem i zielenią. Według Bożeny Jankowskiej, jednej z redaktorek Dziennika Związkowego, tryptyk ten przywołuje skojarzenia muzyczne. Odnosi ona wrażenie, że kolorowe plamy układające się w konturmiasta, grają jazz. Jakże ciekawe skojarzenie!


 


Wszystkie płótna Urszuli Leleń, nawet te, ktore inspirowane były naturą czy krajobrazem miejskim, bardzo odbiegają od realistycznego pokazywania rzeczywistości. Artystka patrząc na dany wycinek rzeczywistości odbiera go jako grę świateł i kolorów, nawzajem na siebie oddziałujących i przenikających się. Krańcowym przykładem takiego podejścia do sztuki jest jej cykl obrazów zatytułowanych "Fusion I" i "Fusion II" (Połączenie, synteza). W tym przypadku chodziło o próbę uchwycenia samego aktu twórczego. Kolory "wybuchają" z jakiegoś wyimaginowanego centrum, tworząc barwną mozaikę. Wygląda to trochę jak zaglądanie do wulkanu wyrzucającego w powietrze ognistą lawę – zwłaszcza w "Fusion II", który utrzymany jest w kolorach ognistej czerwieni i żółci.


 


"Fusion I" namalowany został w "spokojniejszych" barwach. Obok czerwieni i żółci występuje tu więcej zieleni i błękitu. Zapytana o te obrazy artystka mówi, że stworzyła je zainteresowana jogą, czakrami i wiedzą o kolorach, które nie tylko mają swoje znaczenia, ale moga leczyć, uspokajać lub naładowywać energią.


W swoich pejzażach Ula rzadko pokazuje postacie ludzkie. To tak, jakby zauroczona urodą świata bała się, że sprowadzi pejzaż tylko do roli tła, że okaże się on wówczas mało istotny, że ludzie "zakłócą" harmonię i urodę przyrody.


 


Ale w kilku płótnach artystka odchodzi częściowo od swoich zasad.


 


W cyklu  „Transient Reflections” pojawiają się sylwetki dwojga ludzi – mężczyzny i kobiety – zaledwie naszkicowane pędzlem. I nie one są w tych obrazach najważniejsze. Najważniejsza jest wciąż przyroda, określone miejsce na ziemi, w którym znalazło się dwoje ludzi. Sylwetki są szare, zaledwie zasygnalizowane i niezindywidualizowane, podczas gdy przyroda jest kolorowa i ukazana w całej swej krasie.


 


Występujących na tych płótnach ludzi można nazwać wędrowcami, przemierzającymi na swej drodze życia różne ścieżki. Zdają się zatopieni w ogromie otaczającej ich przestrzeni.  Patrząc na te obrazy, także my, odbiorcy sztuki, uświadamiamy sobie, że i my jesteśmy na świecie tylko wędrowcami, że nasze istnienie jest bardzo nietrwałe… i że warto się czasem zatrzymać na chwilę, by zauważyć piękno tego świata, piękno otaczającej nas natury.  Tak więc ukazując na obrazach sylwetki ludzi, malarka wzbogaciła je o dodatkowy, humanistyczny sens.


 


Cykl „Through Their Eyes”, namalowany w bieżącym roku, zrodził się pod wpływem podróży artystki do Utah. Miała tam okazję zwiedzać miejsca pokryte indiańskimi petroglifami, których rytualne znaczenie nie zawsze jest do końca zrozumiałe. Ale to nie przeszkadza Urszuli spojrzeć na świat miniony, świat tej wymarłej cywilizacji, oczyma jej przedstawicieli.


 


Wystawa trwać będzie w Art Gallery Cafe do 6 października, dlatego warto wybrać się do Wood Dale, do kawiarnio-galerii państwa Gogaczów. Miejsce jest bardzo urokliwe, a obrazy Uli czynią je jeszcze bardziej interesującym.


 


Adres: 127 Front St., Wood Dale, tel. (630) 766-7425. 


 


Twórczość Urszuli Leleń jest dostępna na stronie www.urszulastudio.com.


Maria Zakrzewska



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama