Zgodnie z zapowiedzią dyrektora Alejandro Mayorkasa podczas spotkania z adwokatami imigracyjnymi w listopadzie ubiegłego roku, USCIS wkracza obecnie w ostatni etap przygotowań do podwyżek opłat imigracyjnych. Jest nim, zgodnie z obowiązującą procedurą podanie do publicznej wiadomości informacji o planowanyh zmianach opłat imigracyjnych i oczekiwanie przez kolejne 45 dni na komentarze ze strony zainteresowanych. Warto zauważyć, iż poprawność polityczno-językowa powoduje, że proponowana podwyżka nie jest nazywana przez USCIS podwyżką, tylko „dostosowaniem” („adjustment”). Po przeanalizowaniu komentarzy „za” i „przeciw” proponowane podwyżki i tak wejdą w życie, bo nie tylko rząd USA m.in. z powodu prowadzenia dwóch wojen (oraz gotowaniu się do kolejnej: „Nic tak nie kosztuje jak walka o pokój”, zob. też http://costofwar.com/), który praktycznie żyje na kredytach z Chin Ludowych, ale również USCIS, pomimo bardzo poważnej podwyżki w 2007 r. (wprowadzonej pod obiecującą nazwą "Building an Immigration Service for the 21st Century"), też działa na minusie. Deficyt budżetowy tej instytucji wynosi obecnie 200 milionów dolarów.
W czasie wspomnianego spotkania dyrektor Mayorkas, wspominając swoje dzieciństwo ubogiego imigranta z Kuby, stwierdził, iż rozumie sprzeciw społeczności imigranckiej przeciwko kolejnej, po 2007 r., podwyżce opłat imigracyjnych. Według jego informacji z postulowanego kilkusetmilionowego budżetu USCIS otrzymała od Kongresu tylko część. Brakujące kilkaset milionów musi więc wpłynąć w postaci opłat od społeczności imigranckiej. Dyrektor Mayorkas stwierdził wówczas, iż w sprawie proponowanej podwyżki jest „za i przeciw”. W odpowiedzi na zapytania, czy nie czuje się zobowiązany solennymi obietnicami poprzedniej administracji, iż nie będzie szybko następnych podwyżek opłat USCIS stwierdził, że nie, nie czuje się związany żadnymi takimi obietnicami. Było więc tylko kwestią czasu, od kiedy i w jakiej wysokości wejdzie w życie nowy cennik USCIS. No i doczekaliśmy się.
Według ostatniej informacji USCIS oczekuje zatwierdzenia 10% podwyżki opłat imigracyjnych, aby pokryć wspomniany 200 milionowy deficyt budżetowy na lata 2010-2011. Podobno same cięcia budżetowe tej agencji o 160 milionów dolarów nie wystarczą na pokrycie luki budżetowej pomiędzy projektowanym poprzednio dochodem w wysokości 2, 1 miliarda dolarów, a aktualnymi wydatkami wielkości 2,3 miliarda.
W wielostronicowym, tym razem bardzo szczegółowym, uzasadnieniu konkretnych powodów proponowanej podwyżki, jest mowa o wszystkim, włącznie ze wzrostem czynszów, jakie USCIS musi płacić. Nie ma tylko zasadniczego: braku nowej ustawy imigracyjnej, w której wyniku budżet USCIS przekroczyłby wielokrotnie wydatki ponoszone na jej działalność. Zgodnie z szacunkowymi obliczeniami, sporządzonymi w związku z przedwyborczymi obiecankami prez. Obamy na temat konieczności uchwalenia nowej ustawy imigracyjnej, dochód budżetu USCIS w ciągu kolejnych 10 lat wyniósłby ok. 180 miliardów dolarów (zob. L. Sosnowski „Nowa ustawa imigracyjna: dochody czy straty?”, „Dziennik Związkowy” 21-23 sierpień 2009 r.)
Rzecz jasna, ponieważ prezydent wydaje się być, jak na razie, całkowicie niezdolny do zrealizowania swych obietnic przedwyborczych, w tym sprawy uchwalenia przez Kongres nowej ustawy imigracyjnej, więc rządowe uzasadnienie proponowanej podwyżki opłat imigracyjnych dyskretnie nie zawiera odniesienia do tej kwestii. Żali się natomiast USCIS, iż w latach 2008 i 2009. nie otrzymało planowanego dochodu z opłat imigracyjnych, nie wspominając, iż nie mogły one wpłynąć, bo patrioci z obu partii politycznych zadbali o to, aby w ramach walki z tzw. terroryzmem nie uchwalić od prawie 10 lat ustawy umożliwiającej legalizację, jak sami obliczają ok. 11 milionów cudzoziemców, którzy już i tak tu przebywają i nie da się ich wszystkich wydeportować przez wiele kolejnych lat. Ci sami patrioci nie uchwalili jednak ustawy, która zakazywałaby np. IRS pobierać podatki od „nielegalnych”. „Pecunia, non olet” („Pieniądz nie śmierdzi”), nawet od „nielegalnych”.
A na co potrzebne są oczekiwane pieniądze? Otóż 90% budżetu USCIS pochodzi z opłat pobieranych od imigrantów. Czyli to imigranci utrzymują tę instytucję, która po reformie dawnego INS została podzielona na dwie części, z których USCIS miała być tą, która za opłatą służy życzliwej obsłudze imigrantów, a druga, ICE (Immigration and Customs Enforcement), za darmo, ich deportowaniu. Z czasem powierzono jednak USCIS coraz więcej zadań w zakresie prowadzącym do deportacji np. wystawianie nie przez prawników rządowych, lecz przez urzędników imigracyjnych dokumentów rozpoczynających proces deportacyjny.
Jak to wygląda w praktyce, świadczą uwagi niektórych sędziów imigracyjnych, którzy muszą potem postępowania te umarzać, bo np. ich wszczęcie nie miało wystarczającej podstawy prawnej albo było bezsensowne od samego początku. Za takie działania płaci również potencjalny imigrant w postaci wnoszonych na początku sprawy opłat imigracyjnych. Nie bez powodu więc, oceniając proponowane podwyżki, prezes Stowarzyszenia Amerykańskich Prawników Imigracyjnych (AILA) trafnie stwierdził w oparciu o dotychczasowe doświadczenia, iż “podwyższonym opłatom nie towarzyszy żadna poprawa w procesie podejmowania decyzji przez USCIS.
Przeciwnie, od czasu podniesienia opłat w 2007 r. obserwujemy znaczny spadek jakości i skuteczności procesu załatwiania spraw”. AILA zauważa ponadto, iż „wiele z wydatków rządowych pokrywanych z tych opłat (imigracyjnych – LS) nie jest związane z usługami, za które opłaty te są pobierane. To są sprawy świadczeń społecznych i powinny być pokrywane z budżetu, a nie przez aplikantów” (imigrantów – LS). „Podczas gdy 10% wzrost opłat sam w sobie może nie wydawać się wysoki, przychodzi on tylko 3 lata po 66% podwyżce opłat USCIS. Wzięte razem, podwyżki te mogą podnieść wiele opłat do skrajnie wysokiego („excessive”) poziomu”. Koniec cytatu.
Warto o tym wszystkim pamiętać, gdy po opłaceniu regularnych opłat i kar imigracyjnych czeka się w poczekalni USCIS na zazwyczaj opóźnione interview z urzędnikiem, który, wbrew oficjalnemu wymogowi, ani się nie przedstawia (bo po co to imigrantowi) i bez żadnych przeprosin wzywa go godzinę lub później po wyznaczonym terminie spotkania, czasami, jeśli jest obecny adwokat, bąkając, iż poprzednia sprawa była niezwykle trudna i skomplikowana i zajęła tak dużo czasu. Wielu adwokatów może w ciemno sporządzić listę takich oficerów, dla których każda sprawa jest nie tylko niezwykle podejrzana, ale i niezwykle trudna do rozwikłania, każdego dnia, każdego miesiąca. Być może zdając sobie sprawę z tego stanu rzeczy, USCIS tym razem nawet nie sugeruje, iż podwyższenie opłat za jej usługi może przynieść poprawę jakości usług. W odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego USCIS potrzebuje podwyższyć opłaty?”, odpowiada szczerze: aby pokryć dziurę budżetową i dotrzymać czasokresu załatwiania zadeklarowanego w związku z poprzednią podwyżką z 2007 r.
Informację o szczegółowych zmianach opłat imigracyjnych przekażemy Czytelnikom z chwilą ich wejścia w życie.
Dr Leszek A. Sosnowski
Adwokat (25 lat doświadczenia w sprawach imigracyjnych) Adres kancelarii: 30 N. LaSalle (róg LaSalle i Washington), pokój 3900, tel. (312) 726-1210
Zapraszam na stronę internetową pod adresem http://www.lessosnowskilaw.com/