Redakcja
Fremont, niewielkie miasteczko w Nebrasce, znalazło się w samym centrum debaty nad nielegalną imigracją z chwilą, gdy wyborcy głosowali za zakazem zatrudniania i wynajmowania mieszkań ludziom nie posiadającym prawa stałego pobytu w USA.
Za zakazem głosowało 57% mieszkańców 25-tysięcznego Fremont. Osoby poszukujące mieszkania będą zmuszone do wcześniejszego uzyskania licencji od władz miejskich. Ci, którzy nie będą w stanie przedstawić odpowiednich dokumentów, nie otrzymają licencji. Biznesy są zobowiązane do sprawdzania statusu potencjalnych pracowników w federalnej bazie danych osobistych E-Verify.
Antyimigracyjne nastroje w miasteczku położonym w odległości 35 mil na północny zachód od Omaha wzrosły wraz ze wzrostem populacji latynoskiej w ostatnich dwóch dekadach, głównie z powodu prac dostępnych w fabrykach pakowania wyrobów mięsnych Fremont Beef i Hormel.
Mieszkańcy obawiają się, że nielegalni imigranci odbiorą miejscowym pracę i wyczerpią fundusze na cele społeczne. Są to jakby przedwczesne obawy, gdyż bezrobocie wynosi tu zaledwie 4.9%. Liczba ludności latynoskiej (legalnych i nielegalnych mieszkańców) we Fremont wzrosła ze 165 osób w 1990 roku do 2060 w 2009 roku.
Kristin Ostrom, przeciwniczka nowych zarządzeń, uważa, że propozycja przeszła, ponieważ "większość wyborców nie rozumie, że Fremont nigdy nie miało i nie ma problemu z nielegalnymi imigrantami".
Podobne ustawy zatwierdziły kilka lat temu dwa miasteczka, Hazleton w Pensylwanii i Farmers Branch w Teksasie. Oba nie są w stanie wprowadzić zarządzeń w życie, ponieważ federalni sędziowie uznali je za nielegalne. Miasteczka złożyły odwołania do sądów apelacyjnych.
Taki sam los spotka Fremont. American Civil Liberties Union już zapowiedziała wniesienie sprawy do sądu.
(AP – eg)
