Amerykanin wyposażony w pistolet, sztylet i miecz, zatrzymany w północnym regionie Pakistanu, powiedział policji, że przyjechał z jednoosobową misją zabicia Osamy bin Ladena.
Zidentyfikowany jako robotnik budowlany z Kalifornii, 52-letni Gary Brooks Faulkner nosił się z zamiarem przejścia granicy do pobliskiej prowincji Nuristan w Afganistanie, ponieważ słyszał, że tam mieszka bin Laden.
Początkowo jego wypowiedź wywołała falę śmiechu. Gdy znaleziono przy nim broń i noktowizor, potraktowano go poważniej. Wkrótce przewieziono Faulknera do Peszawaru, gdzie był przesłuchiwany przez oficera wywiadu.
Faulkner twierdzi, że jest to jego siódma podróż do Pakistanu i trzecia w górzystym regionie Chitral, popularnym wśród amatorów przygód z Zachodu. W przeciwieństwie do większości terenów północno-zachodniego Pakistanu, miejsce to jest uważane za stosunkowo bezpieczne dla obcokrajowców.
Chitral i Nuristan wymieniane są wśród miejsc zamieszkania lidera al-Kaidy. Za informacje prowadzące do ujęcia bin Ladena Waszyngton oferuje $25 milionów nagrody.
Przy Faulknerze znaleziono książkę z wersetami biblijnymi i chrześcijańskimi naukami. Zapytany, dlaczego uważa, że ma szansę wytropienia i zabicia bin Ladena, Faulkner odpowiedział: "Ponieważ Bóg jest ze mną. Jestem przekonany, że z jego pomocą znajdę i zabiję bin Ladena".
Faulkner przybył do miasteczka Bumburate 3 czerwca. Tam zatrzymał się w hotelu. Zgodnie ze zwyczajem przypisano mu policjanta-strażnika. Kiedy opuścił hotel bez powiadomienia policji, zaczęto go ścigać.
O aresztowaniu Faulknera poinformowano amerykańską ambasadę.
(AP – eg)