Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 15 października 2024 03:21
Reklama KD Market

20 ofiar powodzi w Arkansas

W poniedziałek znaleziono ciało dwudziestej ofiary powodzi na polu namiotowym w Arkansas.


 


W ub. piątek wcześnie rano ściana wody przelała się przez rekreacyjny teren w parku im. Alberta Pike, gdy większość ludzi spała w przyczepach, domkach kampingowych i namiotach. Park mieści się między rzekami Caddo i Little Missouri. Woda uderzyła niespodziewanie i z taką siłą, że większość ludzi nie miała czasu na ucieczkę. Fala porwała lub zniszczyła samochody, przyczepy, domki i ludzi śpiących na zewnątrz.


 


W programie CNN "American Morning" Terri Roeder opowiadała, jak śpiąc na świeżym powietrzu na dmuchanym materacu, obudziła się i zdała sobie sprawę, że zamiast leżeć na ziemi znajduje się na wodzie. Najpierw woda sięgała jej po kolana. Zanim zrozumiała, co się dzieje, miała już wodę do pasa, a za chwilę do ramion. Aluminiowa przyczepa, w której spała jej matka, brat i dalsza rodzina, rozpadła się wyrzucając wszystkich na zewnątrz. Bratanica Terri Roeder przeżyła trzymając się drzewa aż do nadejścia ratunku. Matka, brat i bratowa nie mieli tyle szczęścia. Ich ciała znaleziono w miejscu, które matka uważała za najpiękniejszy zakątek świata.


 


Poziom wody podnosił się z szybkością 8 stóp na godzinę z taką siłą, że woda zrywała z dróg asfalt.


 


Prognostycy ostrzegali przed potencjalnym niebezpieczeństwem. Ze względu na odległość gruntów kampingowych turyści prawdopodobnie nie słyszeli ostrzeżeń.


 


Ekipy ratunkowe kilkakrotnie przeczesywały 50-milowy odcinek nad rzeką i jej odnogami. Ze względu na budowę terenu nie udało się sprowadzić tu ciężkiego sprzętu do rozładowania gór drzewa, kamieni i rozbitych samochodów. Niektóre z nich liczyły 30 stóp wysokości i 100 stóp długości, co bardzo utrudniało poszukiwania.


 


Fox News pisze o tragedii innej rodziny. Leslie i Adam Jez udali się na kamping dzień  wcześniej niż planowali po  to, by dłużej przebywać z rodziną. Adam, z zawodu elektryk, musiał w niedzielę wrócić do pracy. Decyzja okazała się tragiczna w skutkach. Fale porwały jego żonę i teściową. Nieznane są losy 3-letniej córeczki Jezów.


 


Poszukiwania ofiar powodzi trwają.


 


(CNN, FN – eg)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama