W środę ubiegłego tygodnia demokrata z Nowego Jorku, sen. Chuck Schumer, w Orthodox Union w Waszyngtonie D.C.wygłosił wielotematyczne przemówienie, między innymi o konflikcie izraelsko-palestyńskim.
Mówiąc o Gazie zauważył, że "Palestyńczycy ciągle nie wierzą w państwo żydowskie ani w rozwiązanie dwóch państw, istniejących obok siebie w dobrosąsiedzkich stosunkach". Dodał również – co nie dla wszystkich miało sens – że "nie wierzą w Torę ani w Davida", by skonkludować "musimy ich zmusić do zrozumienia, że Izrael istnieje i będzie istniał".
Następnie senator "wyjaśnił", że izraelska blokada Strefy Gazy – przyczyna humanitarnego kryzysu – jest nie tylko w pełni usprawiedliwiona, gdyż nie dopuszcza do sprowadzania broni na palestyńskie terytorium, lecz dlatego, że pokazuje Palestyńczykom, iż "w czasach umiarkowania i współpracy mogą osiągnąć rozwój gospodarczy".
Wypowiedź tę zakończył stwierdzeniem: "Uważam, że odkąd w Gazie zwycięstwo odniosła Hamas (organizacja ta znajduje się na amerykańskiej liście grup terrorystycznych, przyp. red.) to chociaż nie można dopuścić, by ludzie umierali z głodu, trzeba przydusić ich ekonomicznie, aż zrozumieją, którą drogą podążać".
Podane przez Schumera "fakty" mają niewielki związek z rzeczywistością. Za rozwiązaniem "dwóch państw" opowiada się aż 74% Palestyńczyków.
(TP – eg)