Zaledwie tydzień po zwycięskich prawyborach republikanin z Indiany, kongr. Mark Souder, zrezygnował ze swego miejsca w Kongresie, gdzie zasiada od 1994 roku.
Pierwsze zwycięstwo Souder zapewnił sobie jako kandydat "rodzinnych wartości".
"Wierzę, że Kongres musi walczyć o utrzymanie tradycyjnych wartości, stanowiących podstawę siły naszego narodu. Rodzina odgrywa fundamentalną rolę w społeczeństwie... Jestem za utrzymaniem tradycyjnego małżeństwa jako związku między jednym mężczyzną i jedną kobietą". Poza tym Souder zaskarbił sobie sympatię wyborców opowiadając się za nauczaniem młodzieży seksualnej abstynencji.
Powodem rezygnacji kongr. Soudera było ujawnienie afery miłosnej z pracownicą jego biura.
Przez całą kampanię kongresman nie przyznawał się do afery, twierdząc, że zarzuty mają polityczne podłoże. Sprawa nabrała tak dużego rozgłosu, że dłużej nie mógł udawać, iż padł ofiarą intrygi.
W oświadczeniu w sprawie rezygnacji pisał: "Z wielkim żalem rezygnuję ze służby w federalnej Izbie Reprezentantów i jako nominat Partii Republikańskiej do wyborów tej jesieni. Diane (żona Soudera) i cała rodzina stoi po mojej stronie. Jesteśmy oddaną sobie rodziną. Popełniłem błąd i poniosę za to odpowiedzialność. Zgrzeszyłem przeciw Bogu, mojej żonie i rodzinie. Wstydzę się za to, że zraniłem tych, których kocham".
(HP – eg)