Czy czujesz, że ostatni kryzys formy masz już za soba?
- Raczej tak, w ostatnich dwόch, trzech meczach po prostu nie miałem okazji do tego by oddawać skuteczne strzały. Potrzeba było coś zmienić w grze, lepiej się ustawiać, szybciej reagować na niektόre okazje. Zdawałem sobie sprawę, że to nie był dla mnie dobry okres, ale też czułem że w końcu musi się to skończyć i miałem nadzieję, że już podczas tego meczu uda mi się przełamać, zwłaszcza że całkiem nieźle zagrałem w New Jersey. To długi sezon, więc można się było spodziewać takiej sytuacji. Po olimpiadzie mieliśmy do rozegrania jeszcze około dwudziestu meczy w sezonie zasadniczym, doszło rozprężenie, w moim przypadku nie mogłem doczekać się już play-offs, tak więc kilka elementόw złożyło się na to, że nie grałem tak dobrze w ostatnich spotkaniach. Teraz wszystko wrόciło do normy, cieszymy się że wciąż możemy wygrać konferencję i mieć przewagę własnego lodowiska w play-offs.
Czy już przyzwyczailiście się do zmian w poszczegόlnych formacjach?
- Tak, wszystko już działa jak należy. Dzięki temu poszczegόlne linie są obecnie bardziej wyrόwnane, co zwiększa naszą siłe rażenia. Z drugiej strony jak tylko spojrzymy na atak, w ktόrym grają Sharp, Toews i Hossa to zdajemy sobie sprawę, że mogą oni zdominować wydarzenia na lodowisku. Mamy przynajmniej dwie linie, o ktόrych można powiedzieć, że są bardzo szybkie, choć przy tym jak gra obecnie czwarty atak to też należy ich brać pod uwagę – dobrze, że też zdobywają bramki. Odkąd trener Quenneville objął drużynę w ubiegłym sezonie gramy czterema bardzo wyrόwnanymi liniami.
Zwycięstwo w dywizji to dla was ważne osiągnięcie?
- Olbrzymie. Skłamałbym gdybym powiedział, że nie było to naszym celem. Ale teraz jak już to osiągnęliśmy musimy patrzeć dalej i prόbować wygrać konferencję. Będzie ciężko, bo w końcόwce wyścig będzie bardzo wyrόwnany, ale wszystko w naszych rękach jeśli będziemy zwyciężać.
Czy jest to już jakiś powόd do radości w tym sezonie? Zwycięstwo w dywizji nie jest czymś łatwym... Blackhawks nie udało się to przez 17 lat...
- Zawsze miło jest tworzyć historię. Miałem cztery lata gdy poprzednim razem to się wydarzyło (śmiech). Tak więc jest to coś na co kibice Blackhawks długo czekali. Cieszymy się, że to się udało, cieszymy się, że udało się pokonać tak wielkich rywali jak Red Wings. To duże osiągnięcie, ale jeszcze nie takie jakie jest naszym celem, czyli głόwna nagroda na koniec sezonu.
Sprawdzaliście przed meczem co dzieje się w spotkaniu, w ktόrym grali Red Wings?
- Trochę oglądaliśmy, ale nie koncentrowaliśmy się na ich meczu. Przede wszystkim martwimy się o siebie. Mamy szansę wygrać konferencję, fajnie że na razie wygraliśmy dywizję. Słyszeliśmy ogromną wrzawę po meczu, tak więc obecnie chyba kibice Blackhawks mają trochę powodόw do radości.
Wiedzieliście przed meczem, że macie zapewnione zwycięstwo w dywizji?
- Nie, nie wiedzieliśmy...
not: Daniel Bociąga
Reklama