Bowman jednak powiedział wtedy krόtko: „Uważamy, że z tymi bramkarzami możemy wywalczyć Puchar Stanleya.” Do Chicago nie trafił więc ani Marty Turco z Dallas, ani Jaroslav Halak z Montrealu.
Tymczasem po kolejnych słabych występach Huet trener Joel Qunneville coraz bardziej nabierał przekonania do Niemiego. Co ciekawe fiński bramkarz już wcześniej przejawiał oznaki wysokiej klasy, brakowało mu tylkko stabilizacji. Kiedy tylko wydawało się, że Quenneville coraz bardziej mu ufa i po świetnym meczu dawał mu szansę w kolejnym – ten spisywał się słabo. Gdy jednak w ostatnim czasie rozchorował się Cristobal Huet, Niemi stał się , przynajmniej na chwilę bramkarzem numer jeden. Szansę tę wykorzystał znakomicie. Spisywał się świetnie nawet w spotkaniach, ktόre drużyna chicagowska przegrywała i wόwczas był jedynym zawodnikiem do ktόrego postawy nie można było mieć pretensji. Klasę pokazał w środkowym meczu z Minnesotą Wild. Po słabym występie przeciwko St. Louis Blues we wtorek, gdzie przynajmniej dwie z czterech puszczonych przez niego bramek można zaliczyć na jego konto, Qunneville dał mu szansę rehabilitacji już dzień pόźniej. I Niemi tę szansę wykorzystał w stu procentach. Bronił wybitnie po raz siόdmy w sezonie nie przepuszczając krążka do siatki. Więcej meczόw bez straconej bramki (8) ma w tym sezonie tylko świetny Ilya Bryzgalow z Phoenix Coyotes, tyle samo (7) tak znakomici fachowcy jak Marty Brodeur z New Jersey, Pekka Rinne z Nashville, Tomas Vokoun z Florida oraz Craig Anderson z Colorado.
Czy Niemi będzie więc bramkarzem podczas play-offs? Trener Joel Quenneville chyba coraz bardziej jest przekonany, że młody Fin jest w stanie sprostać zadaniu. Antti Niemi swoją postawą w ostatnich meczach pokazał, że obsada bramki nie musi być największą bolączką Chicago Blackhawks.
Daniel Bociąga