Stewart na torze Sakhir, gdzie po południu rozpoczął się kolejny wyścig tegorocznych mistrzostw świata F1, przejechał bolidem Tyrrella, którym w 1973 roku sięgnął po tytuł.
Większym echem odbiła się jednak sprawa kasku, który miał na sobie. 85-letni Brytyjczyk wcześniej przekazał gazecie "Daily Mail", że kask został podpisany przez wszystkich żyjących mistrzów świata Formuły 1, w tym Schumachera. Niemiec, który siedem razy był najlepszym kierowcą sezonu, nie pojawia się publicznie od czasu, gdy doznał poważnych obrażeń głowy w wypadku na nartach pod koniec 2013 roku, a jego stan zdrowia owiany jest tajemnicą.
Według Stewarta jednak 56-letni obecnie "Schumi" miał osobiście podpisać kask, a miała mu w tym pomóc jego żona Corinna.
"To wspaniale, że Michael mógł podpisać kask w tej szczytnej sprawie, czyli choroby, na którą nie ma lekarstwa. Pomogła mu żona i dzięki temu jest komplet podpisów mistrzów, którzy wciąż są z nami" — zakomunikował 85-letni Brytyjczyk, który działa na rzecz założonej przez siebie fundacji charytatywnej "Race Against Dementia".
Pozyskane środki przekazuje na rzecz badań pomagających stworzyć lek na tę chorobę.
"Znalezienie lekarstwa na demencję jest moim największym marzeniem" - przyznał w rozmowie z BBC Stewart, który opiekuje się cierpiącą na nią swoją żoną Helen.