Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 22:30
Reklama KD Market
Reklama

Minął tydzień 3/26

O czym mówi Ameryka




Dick Armey, były lider republikanów w Izbie Reprezentantów, następnie lobbysta z dochodami $750,000 rocznie, a obecnie samozwańczy przywódca "Tea party", stał się obiektem ataków ze strony aktywistów tego ruchu. 


 


Krytycy, w tym prominentni konserwatyści, zwracają uwagę, że jego stanowisko wobec nielegalnych imigrantów, promocje kandydatów na wybieralne stanowiska a w przeszłości praca w  charakterze lobbysty zasadniczo nie zgadzają się z filozofią ruchu "Tea party". Sugerują, że zbyt szybko zrezygnował z walki przeciw reformie lecznictwa i działa zgodnie z życzeniami i w interesie swych korporacyjnych opiekunów. Największe emocje budzi jednak fakt, że Armey popiera amnestię dla nielegalnych imigrantów.


 


***


 


Sarah Palin ma talent. Rzadko się zdarza, by z łodzi rybackiej i zapyziałej mieściny na Alasce przejść w krótkim czasie na polityczne salony, stawiać wymagania niczym hollywódzka gwiazda, a równocześnie uchodzić za lidera oddolnego ruchu przeciętnych Amerykanów, walczących z "tyranią"  federalnego rządu. 


 


Przy okazji oskarżenia, jakie wpłynęło do sądu okręgowego w Williamson w Tennessee przeciw organizatorowi pierwszej krajowej konwencji tego ruchu, oka- zało się, że była gubernator Alaski za popularność, jaką zawdzięcza zdesperowanemu w czasie prezydenckich wyborów Johnowi McCain, każe sobie słono płacić. Poza $100,000 za wygłoszenie przemówienia, organizatorzy musieli zapłacić $18,000 za specjalny prywatny samolot dla Palin i osób towarzyszących, nie licząc dodatkowych wydatków na spełnienie jej licznych życzeń.


 


Jeśli wielbiciele, którzy jeszcze nie zauważyli, że jej działalność polega na judzeniu przeciw politycznym oponentom i deklarowaniu silnych uczuć do "prawdziwych Amerykanów z Tea party", to najwyższa pora spostrzec, że nie jest to miłość bezinteresowna. Pani Palin chodzi głównie o forsę. Jest bliska podpisania umowy z TLC na filmy o Alasce,  w których wystąpi w roli przewodnika. Za każdy epizod żąda od miliona do półtora miliona dolarów.


 


***


 


Palin zdecydowanie wyprzedziła pod względem popularności konserwatywną "Barbie" Ann Coulter, którą ostatnio spotkał afront na University of Ottawa. 


 


Kiedy władze uczelniane wysłały do Coulter ostrzeżenie, że promowanie nienawiści wobec konkretnej grupy ludzi będzie nie tylko nie na miejscu, lecz może sprowokować do wysunięcia formalnego oskarżenia, Coulter przekazała mediom treść listu, z nadzieją, że sprawa zostanie nagłośniona. Tego typu spięcia zawsze wywołują zainteresowanie. Nie przewidziała, że jej przyjazd na uczelnię spotka się ze zdecydowanym oporem blisko 2 tysięcy studentów, którzy zażądali odwołania wykładu. Tak też uczyniono tłumacząc się troską o bez-pieczeństwo Coulter. 


 


Jej impresario zinterpretował to wydarzenie jako dzień wstydu dla uniwersytetu, jego wykładowców i studentów, którzy groźbami uciszyli Coulter, a tym samym podeptali wolność słowa. 


 


Studenci odpowiedzieli, że to, co uprawia Ann Coulter, nie ma nic wspólnego z wolnością słowa, a bardzo wiele z sianiem nienawiści. W swoich wystąpieniach Coulter nikogo nie szczędzi. Atakuje żydów, muzułmanów, chrześcijan, kobiety, homoseksualistów,  wszystko i wszystkich. Zarabia na tym miliony.


 


***


 


Organizacja charytatywna Freedom Alliance założona przez gospodarza programu telewizyjnego z Fox News, Seana Hannity, jest podejrzana o nieetyczne działania i niewłaściwe użycie zbieranych pieniędzy.  


 


Deklarowanym zadaniem Freedom Alliance było płacenie za naukę dzieci poległych żołnierzy i pomoc dla rannych weteranów. Zakładając organizację Hannity, gorący zwolennik George´a Busha i wojny irackiej, obiecywał, że żadna część funduszy organizacyjnych nie pójdzie na wydatki administracyjne. Okazuje się jednak, że na te właśnie cele wydano $500,000, a na stypendia niewiele więcej, bo $800,000. Nikt nie dostał  więcej niż $6,000. Przeciętnie pomoc wynosiła zaledwie $1,000 do $2,000.  


 


*** 


 


Kolega Hannity´ego z Fox News, mormon Glenn Beck, zaczepia chrześcijan wszelkich wyznań za szerzenie idei sprawiedliwości społecznej.  Ostatnio dobrał się do znanego pastora ewagielikanów, Jima Willisa. W swoim programie radiowym Beck ostrzegał: "Młot wisi nad tobą. Nie wiesz, że od 8 tygodni zbieramy informacje o tobie, twojej  milutkiej organizacji i o  wszystkich milutkich ludzikach, którzy ci sprzyjają.  A kiedy młot zacznie walić, będzie walić z całą siłą przez całą noc". 


 


Przed głosowaniem nad reformą lecznictwa wspólnie z republikaninem z Iowa, kongr. Stevenem Kingiem,  Beck ubolewał nad heretykami z Kongresu, którzy pracują w niedzielę. Obaj uznali, że wybór tego dnia na głosowanie jest afrontem wobec samego Boga. 


 


Bezsprzecznie prowokacyjny Beck przynosi Fox News spore dochody. Jego szaleństwa są jednak coraz mniej rozrywkowe i coraz bardziej zapalne. Zauważył to James Cameron, reżyser filmu "Avatar", którego Beck nazwał antychrystem. 


 


Znana komentatorka telewizyjna i autorka, Cokie Roberts, nawiązując do określenia, jakie Beck sam sobie nadał, przedstawiając się jako "rodeo clown", pisze: "Beck jest znacznie gorszy od clowna. Bardziej przypomina terrorystę, który wierzy, że odkrył jedyną prawdziwą religię i wszystkich innych uważa za heretyków. Fakt ten czyni z niego zdrajcę amerykańskich wartości, których (rzekomo) tak głośno broni".


 


***


 


Sean Hannity, Glen Beck, Sarah Palin, Rush Limbaugh i kilku innych mniej znanych komentatorów oraz kongresowych republikanów, takich jak Michelle Bachmann i Steve King, zapuściło się tak daleko w podżeganiu do antyrządowych wystąpień, że dziś demokratyczni politycy są zagrożeni. 


 


Nie trudno wyobrazić sobie, co opowiadają swoim słuchaczom, skoro wśród konserwatystów panuje przekonanie, że prez. Obama jest urodzonym w Kenii muzułmaninem i socjalistycznym ideologiem, zdecydowanym zmienić oblicze Ameryki i podporządkować białych czarnej mniejszości. 24% republikanów uczestniczących w sondażu Harrisa wyraziło opinię, że Obama jest antychrystem. Wbijane do głów od ponad roku absurdy robią swoje. Niezdolni do własnych ocen słuchacze, ślepo wierzący swoim telewizyjno-radiowym przewodnikom, widzą zagrożenie tam, gdzie go wcześniej nie dostrzegali. 


 


Rozbijając szyby w biurach demokratycznych ustawodawców dają upust gniewowi. Czują się niczym bohaterowie działający w obronie uciśnionego ludu. 


 


Do dziś kilkunastu członków Kongresu poprosiło o specjalną ochronę. Dostają telefony z pogróżkami na życie, z życzeniami, by wraz ze swymi rodzinami zapadli na  nieuleczalne choroby. W  jednym przypadku odcięto rurę gazową do domu brata kongresmana. 


 


Liderzy GOP-u zachowywali milczenie. Licząc na pomnożenie politycznego kapitału zachęcali do gwałtownych  protestów i welwetowej rewolucji. Steve King wzywał do wypędzenia z Waszyngtonu demonów, a John Boehner ostrzegał z racji reformy lecznictwa przed Armageddonem. 


 


Dopiero w środę, gdy winą za gwałtowne wystąpienia i pogróżki pod adresem demokratów zaczęto obciążać Partię Republikańską, jej izbowi przywódcy John Boehner i Eric Cantor  zwócili się do konserwatystów o zachowanie spokoju i rozsądną dyskusję. 


 


Wezwania te nie dotarły do wyborców z okręgu kongr. Stupaka z Michigan,  zdecydowanego przeciwnika aborcji, który zgodził się głosować na ustawę medyczną dopiero z chwilą, gdy prez. Obama osobiście zaręczył, że nie ma w niej klauzuli zezwalającej na usuwanie ciąży za federalne fundusze. 


 


W czwartek CBS przedstawiła serię telefonów nagranych w biurze Stupaka. Religijni przeciwnicy aborcji życzyli mu za tę "zdradę" śmierci w ciężkich mękach.


 


***


 


Sekretarz Dept. Zdrowia i Usług dla Ludności, Kathleen Sybelius wierzy, że sceptycznie nastawieni do reformy Amerykanie poczują się lepiej z chwilą, gdy zapoznają się z jej treścią. "Niezadowolenie jest wynikiem oświadczeń nagłaśnianych przez republikańską opozycję i sektor ubezpieczeniowy. Przez większość ubiegłego roku mieszano ludziom w głowach i podejmowano liczne próby wystraszenia Amerykanów tym, czego w ustawie nie ma". Sybelius jest przekonana, że nastroje się zmienią, gdy ludzie poznają nowy regulamin dla firm ubezpieczeniowych.


 


Elżbieta Glinka


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama