W piątek Hannu Lepistoe, fiński szkoleniowiec Adama Małysza, rozpocznie oficjalne rozmowy z Polskim Związkiem Narciarskim o przedłużeniu umowy współpracy. Jak przyznał PAP bardzo chciałby pozostać z “Orłem z Wisły” nie tylko na przyszły rok, ale i kolejne.
“Mamy za sobą wspaniały sezon. Chciałbym, by moja współpraca z Adamem była kontynuowana. Na razie rozmawiamy o kolejnym roku, ale nie mówię, że to koniec” - powiedział PAP trener dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego z Vancouver.
Jak powiedział PAP sekretarz generalny PZN Grzegorz Mikuła “podpisanie umowy to raczej tylko formalność”.
Małysz sam jeszcze nie wie jak długo będzie kontynuował sportową karierę. “Niczego nie można wykluczyć.
Jeżeli będzie zdrowie i motywacja to będę skakał. Na razie pomówmy o przyszłym roku, zobaczymy jak to się potoczy” - skomentował.
Lepistoe także nie naciska na zawodnika KS Wisła Ustronianka. “To są indywidualne decyzje - zaznaczył - ja na pewno nie powiem mu, że musi trenować do kolejnych igrzysk w Soczi. Cieszę się, że podjął decyzję, że chce skakać w przyszłym roku. Tak jest lepiej. Po co deklarować teraz? Na to składa się wiele czynników, nie tylko sportowych, dlatego wszystko musi być przemyślane”.
Czy byłby jednak gotowy pracować z Małyszem kolejne cztery lata? “To jest bardzo dobry skoczek i miałem sporo szczęścia, że udało nam się stworzyć taki układ. To dla mnie był najlepszy rok w trenerskiej karierze i cenię sukcesy Adama najwyżej ze wszystkich trofeów, jakie udało mi się zdobyć z innymi zawodnikami, więc jeśli Adam będzie chciał ze mną trenować, to ja tym bardziej” - powiedział.
Sezon 2009/10 był bardzo udany dla czterokrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli. Po nieudanym początku forma przyszła na najważniejszą imprezę - igrzyska w Vancouver. W Kanadzie lepszy okazał się od niego jedynie Szwajcar Simon Ammann. Czwarte miejsce w kończących rywalizację mistrzostwach świata w lotach w słoweńskiej Planicy to z kolei jego najlepsze osiągnięcie w karierze.
“To był bardzo udany rok. Oczywiście jak to w sporcie bywa - zawsze może być lepiej. Ja jestem bardzo zadowolony. Po czwartej lokacie w sobotę pozostał niedosyt, ale zabrakło po prostu szczęścia. Jak się przegrywa brązowy medal 0,4 pkt na mamuciej skoczni to już nie jest kwestia umiejętności” - uważa 63-letni Fin.
Małysz współpracę z Finem podjął po raz drugi w karierze (po prawie rocznej przerwie) w styczniu 2009 roku. W zakończonym sezonie sięgnął po dwa srebrne medale igrzysk olimpijskich w Vancouver, w Pucharze Świata uplasował się na piątej pozycji, a w mistrzostwach globu w lotach był czwarty.