Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 16:27
Reklama KD Market
Reklama

Jak widziałem Ojca Świętego Jana Pawła II

Wystawa rysunków Kazimierza Burzyńskiego w JOM


 


Chicago (Inf. wł.) – W oczekiwaniu na wyniesienie Wielkiego Polaka na ołtarze wierni z całego świata modlą się w tej intencji i uczestniczą w licznych przedsięwzięciach upamiętniających pontyfikat Jego Świątobliwości. Drugiego kwietnia minie pięć lat od momentu odejścia do Domu Ojca naszego ukochanego Ojca Świętego.


 


Dla uczczenia tej rocznicy działające w Chicago Zrzeszenie Literatów Jego Imienia dwunastego lutego zorganizowało w Jezuickim Ośrodku Milenijnym wieczór pod tytułem „Barka”, poświęcony prezentacji poezji Ojca Świętego, anegdotek papieskich oraz utworów napisanych o papieżu przez członków Zrzeszenia.


 


Głównym punktem wieczoru było jednak otwarcie wystawy papieskich rysunków i szkiców autorstwa artysty malarza z Poznania Kazimierza Burzyńskiego, wykonanych podczas papieskich wizyt Ojca Świętego w kraju oraz wizyt autora w Watykanie w latach 1983 do 2004. Na wystawie pokazanych zostało około 70 prac ukazujących Ojca Świętego podczas nabożeństw i spotkań z wiernymi oraz kilkanaście rysunków i obrazów będących owocem obecnej, piątej już wizyty autora w „Wietrznym Mieście”.


 


Autor prac o Ojcu Świętym wystawiał je nie tylko w rodzinnym Poznaniu, ale i wielu innych miastach na terenie Polski, Włoch, a nawet Stanów Zjednoczonych, do których obecnie przyjechał po raz piąty, aby pokazać swoją rozszerzoną i uzupełnioną kolekcję rysunków i szkiców Ojca Świętego Jana Pawła II, namalowanych „na żywo” podczas pielgrzymek Jego Świątobliwości do Ojczyzny.


 


Kazimierz Burzyński od wielu lat współpracuje z poznańską Archidiecezją, która wystawiła artyście rekomendację, polecając jego twórczość. Trzy jego obrazy znajdują się w muzeum na Jasnej Górze. Kolejne trzy w letniej rezydencji Ojca Świętego w Castel Gandolfo, między innymi „Mundialowy prezent” oraz „Cień Matki Bożej Częstochowskiej nad Placem Św. Piotra” ofiarowany osobiście Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II wraz z młodzieżą uczestniczącą w 2000 roku w wycieczce rowerowej z Poznania do Watykanu. Ukoronowaniem trzytygodniowej eskapady była specjalna audiencja w Castel Gandolfo, podczas której przywieziony przez grupę cyklistów obraz MB nad Watykanem o wymiarach 170 x 240 centymetrów mieli okazję osobiście wręczyć Ojcu Świętemu. Jego Świątobliwość był zdziwiony, że udało się przetransportować tak duże płótno rowerem.


 


Ta peregrynacja miała również akcent polonijny, gdyż została zrealizowana w dużej mierze dzięki hojności polonijnego restauratora, właściciela „Jolly Inn” Stanisława Chwały, który podczas wizyty pana Kazimierza w „Wietrznym Mieście” sponsorował kupno górskiego roweru na tę eskapadę.


 


Podczas kilkukrotnych wizyt w Rzymie Kazimierz Burzyński miał okazję rysować i malować wielu dostojników kościelnych i Gwardii Szwajcarskiej, na czele z ich dowódcą Estermanem i osobistym fotografem Ojca Świętego Arturo Mari.


 


Wspominając podczas prezentacji swojej twórczości u ojców jezuitów artysta wyznał, że szczególnie głęboko zapadła mu w pamięci scena z ostatniej audiencji u Ojca Świętego na 6 miesięcy przed Jego odejściem do Domu Ojca, podczas której Papież powiedział do pana Kazimierza: „Pamiętam pana” i podał mu rękę z pierścieniem do ucałowania.


 


Kazimierz Burzyński – artysta malarz, rzeźbiarz, który równie dobrze jak pędzlem posługuje się piórem, urodził się 4 marca 1939 roku w Poznaniu. Pierwsze kroki w późniejszej przygodzie z malarstwem stawiał w czasie wojny pod okiem wujka Tadeusza, również malarza. Do tej pory w swoich zbiorach przechowuje rysunek „Krasnoluda na muchomorku”, który narysował w 1946 roku.


 


W 1958 roku zdał maturę w pięcioletnim Liceum Plastycznym w Poznaniu. W 1959 roku rozpoczął studia w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu – dzisiejszej Akademii Sztuk Pięknych. Rektorem i jego pierwszym profesorem był Hipolit Polański oraz Andrzej Kurzawski. Na trzecim roku rozpoczął specjalizację na Wydziale Architektury Wnętrz i Wystawiennictwa. Malarstwo zgłębiał w pracowni profesora Tadeusza Brzozowskiego. Wykłady i zajęcia prowadzili także profesorowie Stanisław Zamecznik i Waldemar Świerzy. Nad prawidłowym rozwojem przyszłego artysty czuwał także dziekan, Jan Cieśliński, który włożył wiele wysiłku nad rozwojem artystycznym młodych adeptów pędzla, palety i sztalugi, aby posiedli jak najwszechstronniejszą wiedzę o tym, jak i co tworzyli wielcy malarze epok minionych i czasów współczesnych.


 


Dyplom stanowiący przepustkę do świata malarzy z cenzusem wyższej uczelni uzyskał z pewnym opóźnieniem, bo w 1967 roku. W między czasie była przygoda na bardziej prozaicznej niwie, przy budowie statków w Stoczni Gdańskiej, która to skutecznie unaoczniła późniejszemu autorowi obrazu „Cień Matki Bożej Częstochowskiej nad Placem Św. Piotra”, że jego miejsce jest przy sztaludze.


 


Do wielorakich cech artystycznego usposobienia pana Kazimierza można niewątpliwie zaliczyć również umiejętność przekazywania słowa mówionego. Pomimo że jedni mogą nazwać jego wspomnienia i zwierzenia dotyczące życia twórczego i prywatnego znakomitą gawędą, a inni, może bardziej krytyczni lub co nieco zawistni, oznaką pewnego rodzaju artystycznego gadulstwa, to niewątpliwie wszyscy uczestnicy spotkania wysłuchali zwierzeń pana Kazimierza ze sporym zainteresowaniem, przerywając je co rusz rzęsistymi oklaskami.


 


Okazuje się, że pan Kazimierz na równi ze sztuką uwielbia swoje wnuki, a szczególnie półtoraroczną wnuczkę Wiktorynkę, do której przy każdej okazji pisze rymowane liściki, i dla której kupił maleńkie skrzypki, aby poszła w ślady dziadka, któremu z kolei jego dziadek również ofiarował skrzypce. Przygoda z tym instrumentem to wręcz oddzielny rozdział artystycznych przeżyć malarza. W swoim życiorysie ma kilkuletnią przygodę z Międzynarodowym Konkursem Henryka Wieniawskiego. Podczas przesłuchań jednak, zamiast grać, uzewnętrznił swój talent malarski, uwieczniając na papierze twarze jurorów i wykonawców, co bardzo cenili sobie czytelnicy „Gazety Poznańskiej”, na łamach której rysunki były publikowane.


 


Wystawa, po której w dniu jej otwarcia wraz z autorem oprowadzała publiczność prowadząca wieczór Alina Szymczyk, jest w JOM do obejrzenia jeszcze w ten weekend. W okresie Wielkanocy będzie prezentowana w Bazylice św. Jacka. Na początku maja autor chce ją pokazać Polonusom w amerykańskiej Częstochowie.


 


Po zakończeniu programu artystycznego i zwiedzeniu wystawy uczestnicy wernisażu mieli okazję porozmawiać z twórcą, który podzielił się wieloma wrażeniami i wspomnieniami ze swoich artystycznych wędrówek po świecie oraz zostali zaproszeni na poczęstunek sponsorowany między innymi przez delikatesy: „Save & Shop”, „Montrose i Cicero Deli”, „Kasia’s Deli”, „Rich Deli”, restaurację „Old Warsaw”, „Stawski Imports” oraz członków Zrzeszenia. Jako odpowiedzialny za tę bardziej prozaiczną część wieczoru, pragnę serdecznie podziękować wszystkim darczyńcom za dary stołu, którymi ponad 100-osobowa grupa uczestników wernisażu raczyła się do późnych godzin wieczornych.


 


Bohater wieczoru dziękując wszystkim sponsorom i organizatorom za wsparcie w przygotowaniu i urządzeniu wystawy, szczególnie serdeczne wyrazy uznania przekazał pani Wandzie Morgan – właścicielce „Morgan Gallery”, która włożyła wiele pracy w oprawienie rysunków, oraz Alinie Szymczyk za całokształt przygotowań i ojcu superiorowi Stanisławowi Czarneckiemu, dzięki przychylności którego możliwe było zorganizowanie wystawy.


 


Tekst i zdjęcia:


Andrzej Baraniak


(Zdjęcia dostępne na: www.newsrp.smugmug.com)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama