Tylko 14 proc. chicagowian ma pozytywną opinię o burmistrzu Chicago Brandonie Johnsonie, podczas gdy 80 proc. ma o nim negatywną opinię – wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego w styczniu przez M3 Strategies na zlecenie libertariańskiego Illinois Policy Institute. To najniższe notowania dla burmistrza Chicago w nowożytnej historii miasta.
Sondaż wykazał też niskie notowania chicagowskiego związku zawodowego nauczycieli, CTU.
Sondaż został przeprowadzony od 21 do 23 stycznia wśród 798 chicagowskich wyborców z różnych dzielnic i grup etnicznych. Grupa reprezentowała polityczny przekrój Chicago, odzwierciedlony w ostatnich wyborach prezydenckich: 14 proc. respondentów identyfikowała się jako osoby o poglądach konserwatywnych, a 86 proc. – o liberalnych.
Pytanie w sondażu brzmiało: „Czy masz pozytywną czy negatywną opinię o burmistrzu Chicago Brandonie Johnsonie?”. 14 proc. wyraziło pozytywną opinię. 80 proc. – negatywną, przy czym z tej liczby 65 proc. wyraziło opinię „bardzo negatywną”. Reszta nie miała zdania.
Zdaniem autorów sondażu, najbardziej uderzający jest fakt, że niskie poparcie dla Johnsona ma miejsce tak wcześnie w jego kadencji. Poparcie dla burmistrza spada zwykle pod koniec kadencji.
Według sondażu, największe problemy Chicago to przestępczość, a następnie wysokie podatki i sposób zarządzania miastem.
Według danych porównawczych przygotowanych przez Illinois Policy Institute, 14-procentowe poparcie dla Johnsona to najniższe notowanie dla burmistrza Chicago od 1979 r. Przedtem najniższe notowania – 27 proc. poparcia – miała w październiku 2023 r. burmistrz Lori Lightfoot oraz w 2016 r. burmistrz Rahm Emanuel.
Sondaż badał też opinię publiczną na temat Chicago Teachers Union (CTU). W przypadku tego potężnego związku zawodowego, który pomógł wynieść swojego etatowego pracownika i działacza, Brandona Johnsona na urząd burmistrza Chicago, niecałe 30 proc respondentów wyraziło pozytywną opinię, a nieco ponad 60 proc. – negatywną. Pozostali nie mieli zdania.
Tylko 18,5 proc. respondentów opowiedziało się za szefową CTU, Stacy Davis Gates, a nieco ponad 55 proc. – przeciwko niej. Pozostali nie mieli opinii.
Zdaniem Austina Berga z Illinois Policy Institute, takie wyniki dowodzą, że siła polityczna CTU spada.
„Chicagowianie lubią swoich nauczycieli, kochają swoje szkoły, ale nie lubią machiny politycznej Chicago Teachers Union” – powiedział Berg cytowany przez stację Fox32. „W rzeczywistości na każdego mieszkańca Chicago, który ma pozytywną opinię o CTU, dwóch ma negatywną opinię o CTU. Stali się więc politycznie toksyczni w Chicago, a wyborcy są w rzeczywistości znacznie mniej skłonni głosować na kandydatów, którzy są wspierani pieniędzmi Chicago Teachers Union”.
Wyniki sondażu pojawiły się w chwili, gdy związek CTU rozważa strajk w przyszłym miesiącu w związku z przedłużającymi się negocjacjami z chicagowskim kuratorium oświaty w sprawie nowego kontraktu pracowniczego.
Według autorów sondażu, bliskie powiązanie z CTU okazało się dla Johnsona mieczem obosiecznym. Przysporzyło mu poparcia wśród członków związku, ale zraziło do siebie szerszą bazę chicagowian. Sondaż wykazał, że 57 proc. wyborców jest mniej skłonnych głosować na kogoś, kto wziął pieniądze na kampanię od CTU – piszą autorzy sondażu Illinois Policy Institute w podsumowaniu.
CTU wysunął ponad 700 nowych żądań kontraktowych. Według kuratorium CPS, spowodują one deficyt w wysokości 4 miliardów dolarów do 2029 roku, jeśli tylko 52 z nich zostaną spełnione – czytamy dalej.
„Przy historycznym odsetku mieszkańców Chicago niezadowolonych z rezultatów działalności Johnsona, nadszedł czas, aby przywódcy miasta wprowadzili mechanizm umożliwiający wyborcom odwołanie urzędników publicznych, którzy nie służą ich interesom” – podsumowuje Illinois Policy Institute.
Całość sondażu można znaleźć na www.illinoispolicy.org
Joanna Marszałek
j.marszalek@zwiazkowy.com