Popularny "Nole", który w maju skończy 38 lat, to mistrz olimpijski z Paryża i triumfator 24 turniejów wielkoszlemowych w singlu.
Na otwarcie w Monte Carlo dwukrotny zwycięzca tego turnieju (z 2013 i 2015 roku) miał wolny los. W drugiej rundzie jego rywalem był 32. w światowym rankingu Tabilo, z którym utytułowany Serb zmierzył się po raz drugi. W 2024 roku przegrał z Chilijczykiem na podobnym etapie turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie 2:6, 3:6.
W środę Djokovic znów musiał uznać wyższość 27-letniego rywala, choć zaczął znakomicie, od przełamania Tabilo już w pierwszym gemie. Później jednak miał coraz większe kłopoty z wygraniem gemów.
"Spodziewałem się, że zaprezentuję się przynajmniej przyzwoicie. Nie tak jak to zrobiłem, to było okropne" — przyznał Djokovic, który popełnił 29 niewymuszonych błędów.
Porażka oznacza, że Serb wciąż musi czekać na swój setny tytuł ATP. Był bliski osiągnięcia tej granicy w niedawnym turnieju rangi 1000 w Miami, ale przegrał w finale z Czechem Jakubem Mensikem 6:7 (4-7), 6:7 (4-7).
Przed imprezą w Monte Carlo z rywalizacji w singlu wycofał się Hubert Hurkacz, natomiast w deblu Jan Zieliński i Belg Sander Gille odpadli już w 1. rundzie.