W nocy z soboty na niedzielę światowe media przekazały informację, że Asad opuścił Damaszek na pokładzie samolotu, odlatując w nieznanym kierunku. Jego los był od tego czasu przedmiotem medialnych spekulacji. Jeszcze w nocy agencja Reutera przekazała, że maszyna z Asadem na pokładzie mogła zostać strącona lub uległa katastrofie.
Według serwisu Flightradar, samolot byłego prezydenta wyleciał z lotniska w Damaszku mniej więcej w tym samym czasie, gdy stolica została zajęta przez rebeliantów. Początkowo maszyna leciała w kierunku syryjskiego wybrzeża, później nagle zawróciła, leciała przez kilka minut w odwrotnym kierunku i zniknęła z radarów.
W niedzielę rosyjskie MSZ przekazało, że Asad opuścił stanowisko prezydenta kraju oraz Syrię i "rozkazał, by w sposób pokojowy przekazać władzę". W mediach już wcześniej pojawiały się doniesienia o tym, że rodzina Asada wyjechała do Rosji. W ostatnich latach informowano też, że bliscy prezydenta Syrii nabyli luksusowe nieruchomości w Moskwie.
Asad był prezydentem Syrii od 2000 r. Przejął władzę od ojca, Hafiza al-Asada, który rządził krajem przez ponad trzy dekady. Klan Asadów sprawował władzę w sposób autorytarny, dławiąc opozycję i brutalnie rozprawiając się z przeciwnikami. Wiosną 2011 r. na fali protestów znanych jako arabska wiosna w Syrii wybuchły antyrządowe, prodemokratyczne demonstracje.
Wystąpienia zostały brutalnie stłumione, co dało początek wojnie domowej, w której zginęło co najmniej pół miliona osób. Wojska rządowe walczyły z rozdrobnionymi grupami rebeliantów na kilku fronach. Asadowi ostatecznie udało się odzyskać kontrolę nad większością kraju, dzięki pomocy militarnej Rosji i Iranu. Rebelianci rozpoczęli w zeszłym tygodniu ofensywę, doprowadzając do najpoważniejszych walk od 2020 r., gdy konflikt został w dużej mierze zamrożony.
Według rosyjskich agencji prasowej przedstawiciele Rosji są w kontakcie z przywódcami rebeliantów, którzy zagwarantowali bezpieczeństwo rosyjskich baz i dyplomatów w Syrii. Rosja utrzymuje w Syrii bazę lotniczą w Humajmim i morską w Tartusie.
W wielu komentarzach zaznaczano, że błyskawiczna ofensywa rebeliantów była możliwa m.in. dzięki osłabieniu głównych sojuszników Asada, w tym Rosji, która jest skupiona na wojnie w Ukrainie.
Upadek reżimu Asada, który przez ostatnie lata utrzymywał się w dużej mierze dzięki pomocy Rosji, jest poważnym prestiżowym ciosem dla Kremla, który swoją obecnością w Syrii chciał potwierdzać swój status światowego mocarstwa - skomentowała w niedzielę BBC. Asad był najwierniejszym sojusznikiem Moskwy na Bliskim Wschodzie, Rosja zainwestowała w niego ogromne pieniądze, bazy w Syrii pozwalały na promowanie rosyjskich wpływów w innych państwach Azji i Afryki - wyliczyła stacja. Dodano, że teraz Kreml będzie się starał przedstawić upadek Asada tak, by nie był on kojarzony z niepowodzeniem Moskwy.
Jerzy Adamiak (PAP)