Kiedy zacząłeś myśleć o śmierci?
Ja?
Zawsze o niej myślałem.
Kiedy byłem dzieckiem, to kochałem czytać powieści, książki historyczne i oglądać filmy o wojnach i bitwach. Prawdopodobnie to zainteresowanie przejąłem od moich rodziców. Oboje byli robotnikami przymusowymi w Niemczech, podczas drugiej wojny światowej. Moja mama nie mówiła zbyt wiele o swoich doświadczeniach i śmierci, którą widziała, ale mój tata tak. Podczas pięciu lat spędzonych w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie widział przyjaciół zagłodzonych na śmierć, pobitych na śmierć, zamęczonych na śmierć, zamarzniętych na śmierć. Nie wstydził się dzielić swoimi doświadczeniami. Pamiętam, jak opowiadał mi te historie, gdy miałem sześć lat.
Ale gdy byłem dzieckiem, te historie o śmierci mnie nie przerażały. One były jak te śmierci w moich ulubionych filmach. Ale dla mojego ojca to było coś innego. Opowiadając mi te historie często płakał. Ja nie płakałem. Śmierć była dla mnie po prostu historią. Siedziałem i słuchałem tych historii, starając się je sobie wyobrazić, tak jakbym oglądał wojenne filmy, jak „Na Zachodzie bez zmian” i „Piaski Iwo Jimy” z Johnem Wayne’em. Te historie o śmierci i umieraniu były wciągające, ale nie dotykały mnie emocjonalnie tak, jak dotykały mojego ojca, gdy dzielił się ze mną swoimi wojennymi wspomnieniami.
I nagle to wszystko się zmieniło. Kiedy zaczynałem być starszy i jeszcze starszy, śmierć stała się czymś więcej, niż tylko opowiedzianą mi przez kogoś historią. Śmierć stała się czymś, co mnie przytłaczało, co pukało do moich drzwi, co chciało spędzać ze mną coraz więcej czasu, i to w niezbyt przyjemny sposób. Śmierć stała się śmiercią.
Nie jestem pewien, ale myślę, że zacząłem odczuwać śmierć jako coś rzeczywistego, kiedy zmarł mój ojciec, osoba, która pierwsza opowiadała mi o śmierci. Zdiagnozowano u niego czwarte stadium raka wątroby i zmarł około dwa tygodnie po diagnozie. Jego śmierć była straszna. Miał ogromne bóle w brzuchu i plecach, a ból był tak silny, że jęczał i próbował wyczołgać się z łóżka, by uciec ze szpitala. Lekarze podawali mu morfinę, aby złagodzić ból, ale to tylko przywoływało wspomnienia o strasznych rzeczach, które przeżył podczas wojny. Trzymając go za rękę, płacząc z nim, próbując go pocieszyć, śpiewając piosenki, które lubił śpiewać, siedziałem tam, dzieląc jego cierpienie przez dwa tygodnie, aż umarł.
Nigdy wcześniej śmierć nie była dla mnie realna. Zawsze była tylko opowieścią, którą ludzie opowiadali, aby ostrzec, dokąd życie może cię zaprowadzić, ale zawsze była tylko tym — historią w książce, którą można zamknąć, kiedy tylko się chce, i po prostu odejść.
Teraz śmierć stała się czymś więcej niż tylko historią. Każda śmierć, którą widziałem od śmierci mojego ojca, przybliżała mi śmierć. Byłem przy mojej matce, gdy umierała. Byłem przy wujku mojej żony, Charliem, gdy umierał. Byłem przy matce mojej żony, Mabel, gdy umierała. Były też śmierci, których nie widziałem – śmierci wielu moich przyjaciół, z mojego życia.
Wszystkie te śmierci nauczyły mnie jednego o śmierci.
Śmierć to nie tylko historia o nieszczęściu, żalu, stracie i cierpieniu, od której możesz uciec.
Death
When did you start thinking about death?
Me?
I’ve always been thinking about it.
When I was a kid, I loved to read novels and history books and watch movies about wars and combat. My interest probably came to me from my parents. They had both been slave laborers in Germany during World War II. My mom didn’t talk much about her experiences and the deaths she saw, but my dad did. During the 5 years he spent in Buchenwald concentration camp, he saw friends starved to death, beaten to death, worked to death, and frozen to death. He wasn’t shy about sharing these experiences. I remember listening to him tell me these stories when I was 6 years old.
But when I was a kid, these stories about death didn’t bother me. They were just like the deaths in the movies I loved. It was different for my dad. Telling me these stories, he’d often weep. But I didn’t. Death was just a story to me. I sat there listening to these stories and trying to picture them just like I watched war movies like All’s Quiet on the Western Front and John Wayne’s Sands of Iwo Jima. These stories about death and dying were gripping and engaging, but they didn’t touch me emotionally the way my dad was touched by the stories he shared with me about the war.
And then it all changed. As I got older and older, death became more than a story someone told me. Death became something that pressed against me, something that knocked on my door, something that wanted to spend more and more time with me, and not in a good way. Death became death.
I’m really not sure, but I think I started to feel death more as something real when my dad, the person who first told me about death, died. He was diagnosed with Stage 4 liver cancer and died about two weeks after the diagnosis. His death was terrible. He had tremendous pain in his abdomen and his back, and the pain was so bad that it made him groan and try to crawl out of the bed and escape from the hospital. The doctors gave him morphine to relieve the pain, but it just brought back so many memories of the terrible things he experienced in the war. Holding his hand, weeping with him, trying to comfort him by singing the songs he loved to sing, I sat there sharing his misery for two weeks until he died.
Death had never before been real to me. It had always just been a story people told to warn you about where life will take you, but it was always just that, a story in a book that you could close whenever you wanted to and just walk away from it.
Now death started to be something much more than just a story. Every death I’ve seen since my dad died has brought death closer to me. I was with my mother when she was dying. I was with my wife’s Uncle Charlie when he was dying. I was with my wife’s mother Mabel when she was dying. And there have been deaths I didn’t see, the deaths of so many of my life-long friends.
All of those deaths have taught me one thing about death.
Death is not just a story about misery and grief and loss and suffering you can walk away from.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.
-
John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.