Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 24 grudnia 2024 08:12
Reklama KD Market

Rodzic, dziecko…

Czy dziecko może być dobrym rodzicem? – Na szybko można powiedzieć, że nie, bo przecież powinno być wciąż dzieckiem, poznawać świat z entuzjazmem, bawić się, śmiać. Mimo wszystko niekiedy (wciąż) dzieci muszą stanąć na wysokości zadania i zaopiekować się swoimi dziećmi lub też swoimi rodzicami…

Autor: Adobe Stock

Czy rodzic może być dobrym kumplem w towarzystwie rówieśników swojego dziecka? Na szybko można powiedzieć, że to nie ma szans się udać, zbyt dużo jest tu bowiem barier tak językowych, jak i obyczajowych, a jednak niektórzy próbują wejść w grupę i wspierać ją swoją radą, doświadczeniem…

A czy jedna osoba może być jednocześnie dorosłym, rodzicem i dzieckiem? – Wydawałoby się, że nie, ale zaprzecza temu Eric Berne , czyli twórca analizy transakcyjnej według której komunikujemy się ze światem, z innymi, korzystając z trzech różnych perspektyw lub stanów naszego ego: Rodzica, Dziecka i Dorosłego. Jak to wygląda z bliska? – Już objaśniam.

 Rodzic

Choć nie każdy dorosły zostaje rodzicem, okazuje się, że każdy z nas ma coś z tego rodzica, a mianowicie w niektórych sytuacjach nasze komunikaty i zachowania mogą być charakterystyczne dla Ja – rodzicielskiego, czyli całego zespołu uczuć połączonych z określonymi zachowaniami. Wśród tych charakterystycznych właśnie dla tej perspektywy znajdziemy: nadmierną kontrolę, ścisłe przestrzeganie wszelkich norm, zakazów i nakazów, skłonność do moralizowania, czy też nadopiekuńczości.

Ja – rodzicielskie może przejawiać się w trzech różnych wersjach. Pierwsza to Rodzic nadopiekuńczy, który będzie dbał o innych, dawał dobre rady i wspierał dokładnie tak samo jak naturalnie rodzic wspiera swoje dziecko. Drugi to Rodzic ratownik, który wszelkimi sposobami stara się pomóc innym w kłopotach. A brakuje nam jeszcze Rodzica krytycznego, który ocenia, osądza, choć głównie skupia się na innych.

Dziecko

Jak można się domyślać, ten stan będzie całkowitym przeciwieństwem Rodzica. Przejawia się on brakiem odpowiedzialności za siebie, swoje słowa i czyny. Osoby z dominującym stanem Dziecka mogą bardziej lub mniej świadomie domagać się uwagi ze strony innych, niekiedy opieki.

Tutaj również możemy wyróżnić trzy rodzaje dziecięcych zachowań. Dziecko zbuntowane – działa jak krnąbrny nastolatek, który potrafi mocno okazać swoje niezadowolenie, czy też humory i oczywiście szybko się obrażą. Dziecko przystosowane, czyli spolegliwe, zależne, które bardzo źle znosi wszelką krytykę lub karę. Dziecko spontaniczne natomiast jest bardzo emocjonalne, ciekawskie, odważne i chce czerpać życia pełnymi garściami.

Dorosły

Zostawiłam go na koniec głównie ze względu na fakt największego wyważenia między dwoma poprzednimi stanami. Ja dorosłe zatem jest najbardziej rzeczowe i konkretne, przede wszystkim dlatego, że potrafi zachować równowagę między emocjami, a normami społecznymi. Dorosły skupia się na faktach, zadaniach, zamiast szukać wymówek. Cechą charakterystyczną może być również skupienie na tu i teraz, a także dojrzałość emocjonalna.

Ja dorosłe nie ma żadnych wersji pochodnych, czy podobnych. Jest ono jedno, ale łączy jakby dwa pozostałe, a w sumie w trójkę te trzy stany stanowią świetne trio, dobre na każdą okazję.

Współdziałanie

Jak wspomniałam na początku, w każdym z nas „żyją” te trzy stany Ja i choć niekiedy mogłoby się wydawać, że Rodzic i Dziecko potrafią zrobić więcej problemów i w sumie to może wystarczyłoby samo Ja dorosłe, to nie da się tego tak obejść. Wszystkie trzy stany Ja są nam niezbędnie potrzebne i każdy z nich spełnia jakąś funkcję. 

Przyglądając się Dziecku można zwrócić uwagę na jego niekiedy przesadne emocje, niedojrzałość, naiwność, a przecież Dziecko to również zachwyt światem, który nas otacza, kreatywność i pomysłowość, która napędza nas do rozwoju.

Rodzic natomiast, rzeczywiście bywa nadopiekuńczy w stosunku do nas samych, jak i innych, czy też zbyt krytyczny, a jednocześnie daje ciepło i miłość (sobie i innym). Właściwie rozwinięty i nieco okiełznany stan Ja – Rodzic jest niezwykle przydatny rodzicom właśnie, aby potrafili skutecznie opiekować się swoimi pociechami. Co więcej, Rodzic potrafi również działać niezwykle sprawnie, ponieważ zna zasady i „reguły gry” zwanej życiem.

Transakcje

Najważniejszą kwestią w analizie transakcyjnej są oczywiście transakcje, czyli najróżniejsze kontakty społeczne, w których bierzemy udział. Sytuacja jest bardzo klarowna jeżeli rozmawiają ze sobą osoby, których stany ego są zgodne z oczekiwaniami drugiej strony. Kiedy rodzic rozmawia ze swoją pociechą i sam wchodzi w rozmowę z pozycji Rodzica, może oczekiwać, że dziecko będzie komunikowało się z nim z pozycji Dziecka. W takiej sytuacji, kiedy obie strony są w jakiś sposób „przygotowane”, łatwiej jest się dogadać. Sytuacja jednak zmienia się, gdy przynajmniej jedna ze stron zaskoczy drugą swoim stanem ego. Tak dzieje się na przykład w sytuacjach, gdy rodzic w relacji ze swoim dzieckiem chce leczyć rany ze swojego dzieciństwa i zaczyna komunikować się z pozycji Dziecka, które wciąż czuje się jak ofiara.

Jeżeli zatem chcemy lepiej komunikować się z naszymi bliskimi, nie wymagać ad naszych dzieci, aby wchodziły w rolę Dorosłych, czy też nie obwiniać wciąż swoich rodziców o błędy z przeszłości, warto przyjrzeć się stanom ego tak u nas, jak i u innych. To znacznie ułatwia sprawę kiedy zaczynamy rozumieć, jak rozmawiać z innymi…            

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.
Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”
Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.
Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama