"Biorąc pod uwagę przewidywaną trajektorię i siłę huraganu Milton, prezydent Biden przełożył swoją nadchodzącą podróż do Niemiec i Angoli, aby nadzorować przygotowania na huragan Milton, a także reakcję na skutki huraganu Helene w południowo-wschodniej części kraju" - podała Jean-Pierre w komunikacie. Nie podała nowego terminu podróży.
Sam Biden powiedział później podczas krótkiego wystąpienia w Białym Domu, że spróbuje odbyć planowane podróże w późniejszym terminie i jeszcze we wtorek odbędzie rozmowę telefoniczną na ten temat z kanclerzem Niemiec. Zaznaczył jednak, że nie może być poza krajem, a nadchodzący huragan Milton może być jednym z najgorszych, jaki nawiedził Florydę w ciągu ostatniego stulecia.
Biden miał w czwartek wyruszyć w podróż do Niemiec, gdzie planował m.in. wzięcie udziału w spotkaniu liderów Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy w bazie Ramstein. Miał spotkać się tam z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a także rozmawiać z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i "podkreślać zaangażowanie USA i Niemiec na rzecz demokracji i przeciwdziałania antysemityzmowi i nienawiści oraz współpracę w zakresie gospodarki, handlu i technologii".
13 października miał z kolei po raz pierwszy jako prezydent odwiedzić Afrykę, udając się do Angoli, by podkreślić wagę "korytarza Lobito", flagowej inwestycji Partnerstwa dla Globalnej Infrastruktury G7, zachodniej alternatywy dla chińskiego programu Pasa i Drogi.
Uderzenie huraganu Milton na Florydę - jednego z najsilniejszych odnotowanych dotąd w Zatoce Meksykańskiej - spodziewane jest w środę lub czwartek.
Choć we wtorek huragan osłabł i jest obecnie klasyfikowany w 4. kategorii (w pięciostopniowej skali), to Narodowe Centrum Huraganów (NHC) oceniło we wtorek rano, że "ma on potencjał być jednym z najbardziej niszczycielskich huraganów w historii" dla zachodnio-środkowej Florydy. Biden już w poniedziałek odbył rozmowę na temat przygotowań do huraganu z gubernatorem stanu Ronem DeSantisem.
Huragan zmierza w stronę aglomeracji Tampy, drugiego największego miasta stanu, i może również przejść przez Orlando, trzecią największą metropolię. Władze Tampy wydały nakaz ewakuacji, a burmistrz miasta ostrzegła mieszkańców, że "jeśli pozostaną w strefach ewakuacji, zginą". Meteorolodzy spodziewają się, że huragan przyniesie nienotowane wcześniej w tym regionie stanu fale sztormowe o wysokości do 4,5 m.
Do ewakuacji wzywał też Biden.
"Ewakuujcie się teraz (...) To sprawa życia i śmierci" - podkreślał. Wezwał też linie lotnicze i przewoźników, by nie windowały cen lotów z Florydy.
Do uderzenia Miltona dojdzie nieco ponad tydzień po przejściu m.in. przez Florydę huraganu Helene, który spowodował 230 ofiar śmiertelnych i doprowadził do rekordowych powodzi w południowych Appalachach.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)