W czwartek agenci CBA zatrzymali w Lublinie byłego posła i biznesmena Janusza Palikota, a także dwie inne osoby - Przemysława B. w Lublinie oraz w Biłgoraju Zbigniewa B. Jak informował rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak, śledztwo dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł.
Mec. Dubois powiedział w piątek dziennikarzom, że Palikot nie przyznaje się do winy. "Potwierdza wszystkie zdarzenia co, do faktów, czyli te pożyczki, te wszystkie instytucje, które funkcjonowały. Natomiast nie przyznaje się do winy twierdząc, że po pierwsze nikogo nie wprowadził w błąd, nie działał w celu doprowadzenia kogoś do niekorzystnego rozporządzenia mieniem" - podkreślił pełnomocnik.
"Miał bardzo jasny plan ekonomiczny pewnego przedsięwzięcia, które z przyczyn od niego niezależnych, a w dużym stopniu wywołanym przez ówczesnych rządzących, nie doszło do skutku" - dodał Dubois.
Mecenas zwrócił uwagę, że Palikot prawie od roku wie o postępowaniu. "Złożyliśmy wielokrotnie pisma, w których pan Palikot prosił o przesłuchanie go tak, by mógł udzielić wszystkich informacji na temat tych przedsięwzięć" - podkreślił pełnomocnik.
Zaznaczył, że od kilku miesięcy prośba dotycząca zgłoszenia się do prokuratury i bycia przesłuchanym nie została spełniona. "Dlatego teraz niezrozumiałe jest - dla mojego klienta, i dla jego obrońcy - dlaczego człowiek, który sam prosi prokuraturę o przesłuchanie, zostaje zatrzymany 500 km dalej, wieziony przez cały kraj, kiedy sam prosi o przedstawienie w tej sprawie swojego stanowiska" - powiedział Dubois.
Według niego, "mamy do czynienia z jakąś zupełnie niepotrzebną wstawką medialną, która jest troszeczkę zakrawająca o typ działalności byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro".
"I niezrozumiałe jest dlaczego pan Palikot na wezwanie nie mógł się tu stawić. Nigdzie nie zniknął, nie utrudniał niczego. Ta sytuacja jest - wydaje mi się - troszeczkę dla prokuratury kompromitująca" - ocenił pełnomocnik.
Według Dubois nie ma podstaw prawnych do zastosowania aresztu tymczasowego wobec Palikota. "Dzisiaj trwają czynności, jest zapoznanie z materiałami, jest dalszy ciąg składania wyjaśnień. I po zakończeniu tych czynności - co potrwa jeszcze parę godzin - prokuratura w tej sprawie będzie podejmowała dalsze decyzje" - dodał.
O postawieniu Palikotowi zarzutów dotyczących oszustwa poinformował w piątek rano prokurator krajowy Dariusz Korneluk, który zaznaczył wówczas, że nie może więcej powiedzieć, gdyż "nie zakończono jeszcze czynności".
Na początku sierpnia 2024 r. prezes UOKiK postawił sześć zarzutów naruszenia zbiorowych interesów konsumentów spółce Polskie Destylarnie i ustalił też odpowiedzialność Palikota, członka zarządu tej spółki, za przyczynienie się do naruszenia prawa.
Chodziło o kampanię pożyczkową "Skarbiec Palikota", w ramach której konsumenci mogli wpłacać pieniądze tytułem udzielenia Polskim Destylarniom pożyczki na dalszy rozwój spółki. Jak podał UOKiK działania promocyjne były prowadzone głównie w mediach społecznościowych Palikota, który "osobiście zachęcał do zaangażowania się w inwestycje, organizując m.in. webinary dla potencjalnych inwestorów"; spółka jednak "po sześciu tygodniach zaprzestała spłacać odsetki od udzielonych przez konsumentów pożyczek oraz zakończyła kampanię pożyczkową".
Według UOKiK, aby uwiarygodnić swoją sytuację i zachęcić do wpłat, Polskie Destylarnie na stronie internetowej podawały nieprawdziwe informacje o skali swojej działalności, wprowadzające w błąd informacje dotyczyły również potencjalnych zysków z inwestycji, a ponadto, mimo że jedynym pożyczkobiorcą w ramach "Skarbca Palikota" były Polskie Destylarnie, spółka ta sugerowała, że konsumenci będą mogli partycypować w zysku szerszego grona firm, chwaliła się także większym asortymentem alkoholi niż faktycznie produkowała oraz wyróżnieniami i medalami, które zostały przyznane innym podmiotom. Nieprawdziwe informacje - podał UOKiK - dotyczyły także danych finansowych - przytoczono, że Palikot mówiąc podczas jednego z webinarów o obrotach, które miał generować organizowany przez niego projekt, stwierdził: "mieliśmy 56 milionów w roku 2022, planujemy 140 w 2023". Tymczasem, jak ustalił UOKiK, obrót Polskich Destylarni wyniósł w 2022 roku - 0 zł.
Prezes UOKiK nałożył 239 tys. zł kary na Polskie Destylarnie za wprowadzanie konsumentów w błąd oraz 950 tys. zł na Palikota ponieważ umyślnie dopuścił do naruszenia praw konsumentów.