W środę o awans do ćwierćfinału będzie walczyć Magda Linette. W stolicy Chin nie gra liderka światowego rankingu, ubiegłoroczna triumfatorka Iga Świątek.
Mecz Fręch z Zhang zapowiadał się bardzo interesująco, ponieważ obie są na fali wznoszącej. Rozstawiona z numerem 23. Polka zajmuje najwyższe w karierze 31. miejsce w światowym rankingu. Niedawno wygrywając zawody w Guadalajarze, cieszyła się z największego sukcesu w karierze.
Zhang przystąpiła natomiast do turnieju w stolicy Chin po trwającej ponad półtora roku serii 24 porażek - w tym z Fręch w 1. rundzie ubiegłorocznej edycji wielkoszlemowego French Open. W efekcie spadła z najwyższej w karierze 22. pozycji w rankingu WTA na końcówkę szóstej setki (595.).
W Pekinie, gdzie występuje dzięki "dzikiej karcie" od organizatorów, radzi sobie jednak bardzo dobrze i wyeliminowała m.in. rozstawioną z numerem szóstym Amerykankę Emmę Navarro. Z Fręch grała jeszcze w 2018 roku i wówczas to Chinka była górą.
W czwartym gemie pierwszego seta Zhang przełamała serwis Polki, obejmując prowadzenie 3:1, ale po chwili Polka odrobiła straty i przy stanie 3:3 nie wykorzystała break-pointa. Decydujący okazał się dziesiąty gem, gdy serwująca Fręch prowadziła 40-0, ale następne cztery piłki przegrała. Pierwszego setbola jeszcze obroniła, lecz przy drugim była bezradna.
W drugiej partii Zhang szybko osiągnęła przewagę 4:0 i już przy stanie 5:1 miała trzy piłki meczowe. Fręch wyszła z opresji, ale w następnym gemie, przy własnym serwisie, znowu musiała bronić meczbole. Piątego nie obroniła i po godzinie i 32 minutach gry zeszła z kortu pokonana.
W wirtualnym rankingu Fręch pozostała na 29. miejscu i ma duże szanse, by w najbliższym notowaniu - 7 października - po raz pierwszy znaleźć się w TOP30.
W środę Magda Linette (nr 31) będzie walczyć o awans do ćwierćfinału z 17-letnią Rosjanką Mirrą Andriejewą (nr 17). W Pekinie Linette pokonała m.in. rozstawioną z numerem trzecim Włoszkę Jasmine Paolini, rewanżując się za porażkę w igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Z Andriejewą poznanianka grała dotychczas dwukrotnie, bilans to 1-1. Co ciekawe, podobnie jak z Paolini, Polka ostatni raz grała z Rosjanką podczas igrzysk w Paryżu i zwyciężyła 6:3, 6:4.
W Pekinie nie startuje Świątek. Pod jej nieobecność szansę na zbliżenie się do niej w rankingu WTA ma Aryna Sabalenka. Jeśli Białorusinka wygra turniej, będzie tracić do Polki już tylko 284 punkty.