Szef chicagowskiego szkolnictwa CPS Pedro Martinez potwierdził we wtorek, 24 września że burmistrz Chicago Brandon Johnson poprosił go o podanie się do dymisji, lecz zapewnił, iż nie ustąpi ze stanowiska w trosce o dobro chicagowskich szkół i ich uczniów. Jak powiedział, zmiana lidera CPS zakłóciłaby wprowadzone przez niego do tej pory pozytywne zmiany i ogólną wizję poprawy chicagowskiego szkolnictwa.
Po stronie burmistrza opowiada się związek zawodowy chicagowskich nauczycieli (Chicago Teachers Union, CTU), który jest niezadowolony z przebiegu trwających negocjacji w sprawie nowego kontraktu. Zarzuca Martinezowi, że nie zabezpieczył niezbędnych funduszy oraz że planuje zamykanie szkół, czemu Martinez stanowczo zaprzecza.
Marinez przyznał, że w ramach wysiłków zmierzających do opracowania pięcioletniego planu strategicznego dla okręgu szkolnego powstała lista szkół, które mogą zostać zamknięte, lecz nie oznaczało to wcale konkretnych planów zamykania szkół, co wyjaśniał w listach do rodziców.
Martinez odmówił również zaciągnięcia krótkoterminowej i wysoko oprocentowanej pożyczki, co sugerowali CTU i Johnson, gdyż jego zdaniem dodatkowo pogrążyłoby to kuratorium oświaty w długach.
Formalnie Martineza może zwolnić tylko Chicagowska Rada Edukacji, która miała zebrać się w czwartek, 26 września. Martinez miał przedstawić na niej rezolucję przedłużającą moratorium na zamykanie szkół o kolejne dwa lata (obecne prawo stanowe zabrania zamykania szkół do 15 stycznia 2025 r.).
Oficjalnie kontrakt Martineza wygasa w 2026 r.
Obecna rada edukacyjna została mianowana przez Johnsona, lecz jest to ostatnia rada w pełni mianowana przez burmistrza. W listopadowych wyborach chicagowianie po raz pierwszy będą wybierać członków nowej, 21-osobowej rady.
Swój sprzeciw wobec burmistrza Martinez wyraził w edytorialu, który ukazał się w „Chicago Tribune” 24 wrzesnia. Tego dnia w obronie Martineza opowiedziało się wielu liderów, w tym latynoskich oraz 21 chicagowskich radnych. Zdaniem latynoskich liderów, którzy stanęli po stronie szefa CPS, swoją decyzją Johnson lekceważy społeczność meksykańską w Chicago.
Martinez i Johnson, który jest byłym etatowym pracownikiem CTU, od miesięcy spierają się o finanse okręgu szkolnego i wysiłki zmierzające do zawarcia nowego kontraktu z tym związkiem zawodowym.
(jm)