Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w Nysie, że została rozpoczęta specjalna operacja pod nazwą "Feniks". Jej celem jest odbudowa zniszczonych przez powódź regionów Polski.
Operacja "Feniks" związana z odbudową terenów popowodziowych będzie wieloetapowa – poinformował w czwartek w Nysie wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Na razie ma trwać do 31 grudnia, z możliwością przedłużenia - podał.
Szef MON spytany przez dziennikarzy o to, jakie siły zostaną skierowane na tereny dotknięte powodzią w ramach operacji "Feniks", zaznaczył, że trwająca pomoc się nie skończy, a "Feniks" to jej drugi etap.
"Operacja +Feniks+ będzie wieloetapowa, będzie miała na celu odbudowę tych terenów. Gen. Kukuła (szef SGWP, Wiesław - PAP) określił zakres działalności – odbudowa, przywracanie drożności, przywracanie do stanu normalności. Do 31 grudnia jest pierwsza decyzja, z możliwością przedłużenia" – poinformował Kosiniak-Kamysz.
Jak mówił, w operację będzie zaangażowanych 5-6 tys. żołnierzy. Wyjaśniając, dlaczego aktywowano kolejną operację, kiedy trwa inna, powiedział: "żeby nie było momentu żadnej przerwy, żeby była pełna ciągłość i pełna staranność". "Wojsko będzie w każdej miejscowości do tego momentu, kiedy to będzie potrzebne" – zapewnił wicepremier.
Kosiniak-Kamysz poinformował, że na terenach objętych powodzią i nią zagrożonych jest ok. 16 tys. wojskowych. W weekend ta liczba wzrośnie do ok. 20 tys. Zapowiedział także, że na Opolszczyźnie powstanie jednostka Wojsk Obrony Terytorialnej. Będzie stacjonowała w Nysie.
Dodał, że służby zostaną na terenach popowodziowych tak długo, aż życie mieszkańców wróci do normalności.
Oświadczył również, że mosty w Głuchołazach zostaną odbudowane w ciągu najbliższych dni. Wyjaśnił, że przed postawieniem mostów tymczasowych wojska inżynieryjne pracują nad oczyszczeniem i przygotowaniem terenu. "To najtrudniejsza część tego przedsięwzięcia" – wskazał wicepremier. Zwracając się do służb państwowych i administracji publicznej, zaapelował o maksymalne ułatwianie wszelkich formalności.
Natomiast minister infrastruktury Dariusz Klimczak poinformował w czwartek, że tymczasowy most w Głuchołazach powstanie przy wykorzystaniu najlepszych rozwiązań. "Będzie szerszy niż ten, który dotychczas funkcjonował" - zapowiedział.
Dodał, że naukowcy z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów mają pomóc ocenić stan zniszczonych przez powódź mostów, bez względu na to, czy to most krajowy, wojewódzki, należący do powiatu czy do gminy.
"Dzisiaj staramy się, żeby jak najszybciej uprzątnąć wszystko to, co stoi na przeszkodzie, żebyśmy mogli rozpocząć prace budowlane i wybudować nowe obiekty, by inżynierowie mogli zastosować nowe rozwiązania, konstrukcje, które będą pozwalały choć częściowo wrócić do normalności" - powiedział minister.
Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak mówił, że straty po powodzi są ogromne. Zapowiedział, że wkrótce rozpocznie się ich szacowanie, by rozpocząć program odbudowy. "Z informacji, które mam od samorządowców (...), wynika, że będą potrzebne bardzo duże kwoty. Nie zabraknie pieniędzy na to. Dziś najważniejsze jest to, żeby sprawnie wypłacać zasiłki, tę pierwszą pomoc, te 10 tysięcy. Środki są uruchomione przez Ministerstwo Finansów, wojewodowie przekazują te pieniądze w dół" - powiedział.
Zapowiedział również, że na wieczornym posiedzeniu sztabu kryzysowego premier Tusk przedstawi sprawozdanie z rozmów o pomocy powodzianom m.in. z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, która przyjeżdża w czwartek do Wrocławia.
"Wszystkie resorty zostały zobowiązane do przygotowania odpowiednich projektów i pomysłów. Premier Tusk powiedział, że dzisiaj na sztabie o godzinie 20 sprawozda i rozda zadania. Liczymy na to, że Unia Europejska jak zawsze wykaże się wielką solidarnością. My musimy jak najszybciej odbudować to wszystko, co zniszczyła powódź" – powiedział Siemoniak.
Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz powiedział natomiast, że w mieście nie ma zagrożenia powodzią. "Sytuacja w Nysie jest bardzo dobra. Już nie grozi nam powódź. Jesteśmy po odwołaniu ewakuacji z miasta" – zapewnił. Jednocześnie zastrzegł, że są jeszcze miejsca, jak dzielnica Zamłynie, gdzie mieszkańcy cały czas walczą z wodą.
Starosta Nyski Daniel Palimąka wskazał kilka spraw, które stara się rozwiązać wspólnie z resortami. "Po pierwsze - zdrowie. Jak widzicie państwo, szpital polowy stoi" – podkreślił. Dodał, że ulokowanie tego obiektu w Nysie napawa optymizmem, że bezpieczeństwo zdrowotne powiatu nyskiego nie będzie zagrożone.
Kolejna sprawa przez niego poruszona, to szybkie decyzje odnośnie do infrastruktury wodnej, sieci energetycznych, a także obwałowań, które wymagają uzupełnienia. Wskazał, że omawiana była także pomoc bezpośrednia mieszkańcom. (PAP)