Podejrzany o planowanie zamachu na Donalda Trumpa Ryan Routh pisał w wydanej przez siebie książce o wojnie w Ukrainie, że Iran ma "wolną rękę", by zabić byłego prezydenta. Routh twierdził, że rekrutował obcokrajowców do walki w Ukrainie, choć ludzie, którzy mieli z nim styczność, wątpią, by faktycznie był w to zaangażowany.
Jak donosi agencja AP, w części amatorskiej książki o Ukrainie poświęconej Iranowi Routh obwiniał Trumpa o odejście od umowy atomowej z Iranem (JCPOA) i twierdził, że sam ponosi część tej winy, bo zagłosował na "bezmózgiego" prezydenta.
"Macie wolną rękę, by zabić Trumpa, jak i mnie za ten błąd osądu i za zaprzepaszczenie porozumienia" - napisał autor.
Śledczy jak dotąd nie znaleźli żadnego śladu, który mógłby łączyć Routha z Iranem, lecz amerykańskie służby ostrzegały w ostatnich miesiącach o zamiarach Teheranu, by przeprowadzić zamach na Trumpa oraz innych polityków z jego byłej administracji, w tym b. sekretarza stanu Mike'a Pompeo.
Książka niedoszłego zamachowca pt."Ukraine’s Unwinnable War" (Niemożliwa do wygrania wojna Ukrainy) jest zbiorem chaotycznych i nieskładnych przemyśleń Routha na temat jego doświadczeń w Ukrainie, gdzie - jak twierdził - starał się rekrutować zagranicznych ochotników do walki, po tym jak Ukraińcy odrzucili jego propozycję służby. Jak pisze "Washington Post", publikacja mężczyzny - wciąż dostępna np. na Amazonie - zawiera też drastyczne zdjęcia z wojny.
Amerykańska ochotniczka Evelyn Aschenbrenner, która prowadziła rekrutację do Legionu Międzynarodowego ukraińskiej armii, powiedziała m.in. CNN, że Routh cierpiał na "złudzenia o własnej wartości", nie był w jakikolwiek sposób związany z Legionem i w rzeczywistości tylko przeszkadzał w jej wysiłkach. Aschenbrenner ostrzegała też innych przed Routhem w mediach społecznościowych.
Dziennikarz "New York Timesa" Thomas Gibbons-Neff, który rozmawiał z zatrzymanym przez telefon podczas tworzenia tekstu o amerykańskich ochotnikach na Ukrainie, stwierdził w poniedziałek, że Routh wydawał się "żyć w innej rzeczywistości", a jego plan sprowadzenia uchodźców z Afganistanu do walki na Ukrainie był "niedorzeczny". Reporter "NYT" z Kabulu Najim Rahim miał z kolei rozmawiać z Routhem kilka dni przed planowanym przez niego zamachem. Według Rahima mężczyzna był w finansowych tarapatach i mieszkał w samochodzie. W poniedziałek w sądzie Routh zeznał, że nie ma żadnych oszczędności i nie stać go na zatrudnienie prawnika.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)