W niedzielę 18 sierpnia w Jack and Lidia’s Resort w Lake Villa odbył się piknik Związku Lekarzy Polskich w Chicago. Przed rozpoczęciem tego rodzinnego spotkania jego organizatorzy mieli nadzieję na liczną frekwencję i moc wrażeń. Spełniło się jedno i drugie, a przy okazji można było odnowić członkostwo w organizacji i zapłacić doroczną składkę.
Związek Lekarzy Polskich w Chicago został założony w 1946 roku. Mocno osadzony w polskich tradycjach jest obecnie największą i najbardziej wpływową organizacją poza granicami kraju nad Wisłą. W swoich szeregach skupia lekarzy, dentystów i weterynarzy, którzy są uznanymi specjalistami imponującymi kompetencjami, filantropią i przyjaźnią.Organizacja wspiera Polonię, ale przede wszystkim lekarzy, pomaga także studentom medycyny, rezydentom i stypendystom, zarówno finansowo, jak i zawodowo, w ich dążeniu do kariery medycznej.
– Jestem bardzo zadowolona, że tyle osób przyjechało, mimo że mamy lato, a więc okres, kiedy niektórzy z nas są jeszcze na urlopach i wakacjach – powiedziała, witając gości prezes Związku Lekarzy Polskich w Chicago dr Josephine Długopolski-Gach. – Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że takie spotkanie, jak dzisiejsze, jest dobrym pomysłem do świętowania działalność naszej organizację i podkreślenia jej dorobku. Zawsze w tym miejscu świetnie się czujemy. Przyjmują nas tutaj z wielką gościnnością, jak sami swoich – dodała.
Działalność w ZLP w Chicago dr Długopolski-Gach zaczęła, będąc studentką medycyny, a później kontynuowała jako rezydentka i lekarka pracująca w Loyola Medicine od 19 lat. Jak podkreśliła, jest dumna, że przypadł jej zaszczyt kierowania tą organizacją.– Chcemy zachęcić jak najwięcej młodych ludzi, żeby dołączyli do nas i zasilili nasze szeregi, bo przecież siła jest także w ilości. Razem możemy więcej osiągnąć i sprawić, że nasza organizacja będzie jeszcze silniejsza. Jestem bardzo szczęśliwa, że mam tak zaangażowany do pracy zarząd i tak oddanych ludzi ze mną współpracujących. Jesteście naszą przyszłości. Musimy się trzymać razem. Za rok znowu się spotkamy w tym samym miejscu – wskazała.
Dr Długopolski-Gach nie zapomniała również o swoich poprzednikach, dziękując dr Piotrowi Brukaszowi za ostatnie cztery wspaniałe lata, a dr Korneli Król za to, że była jej mentorką, na której pomoc zawsze można było liczyć. Podziękowała także dzieciom za sprawnie zapisywanie gości i wydawanie im identyfikatorów, a dr Katarzynie Kusz za włożoną pracę w przygotowanie pikniku i czuwanie podczas jego trwania, by wszystko przebiegało tak, jak zostało zaplanowane.
Dr Kornelia Król, która od 2021 jest prezeską Federacji Polonijnych Organizacji Medycznych, poinformowała, że jej organizacja przygotowuje się do Kongresu Polonii Medycznej, którego tematem będzie „Medycyna – wyścig z czasem”. Polscy medycy z wielu zakątków świata, a wśród nich spora grupa z Chicago, spotkają się w Krakowie w dniach 12-14 września, aby uczcić 30-lecie Federacji.
– Chcemy spojrzeć w przyszłość, rozważyć obecność futurystycznych technologii i sztucznej inteligencji. Pragniemy dotknąć obszarów medycyny, do których jeszcze nie sięgają nasza myśl i wyobraźnia. Planowane są też spotkania integracyjne i towarzyskie. Będziemy mogli podziwiać uroki Krakowa i okolic, jak również znaleźć czas na spotkanie z polską sztuką i kulturą – powiedziała dr Król, zachęcając lekarzy, studentów medycyny i rezydentów do wzięcia udziału w krakowskim Kongresie Polonii Medycznej.Dr Piotr Brukasz nie pamięta już, w ilu lekarskich piknikach brał udział, bo tak dużo ich było, ale podkreśla, że są one organizowane co roku, w tym samym miejscu i pod okiem tych samych właścicieli.
– To jest piękny ośrodek, prowadzony przez bardzo gościnnych polskich właścicieli. Jest jezioro, plac zabaw dla dzieci i obszerne miejsce, gdzie można spokojnie zjeść, zarówno na zewnątrz, jak i w środku przylegającego budynku. Znaleźliśmy je wiele lat temu, spodobało nam się i od tego czasu co roku spotykamy się właśnie tutaj. To jest dla nas ważne, że wszyscy o nim wiedzą, jesteśmy do niego przyzwyczajeni. Ten piknik organizowany jest dla członków naszej organizacji i ich rodzin. Każdy, kto przychodzi, czuje się dobrze między przyjaciółmi i znajomymi. Jest to czas, kiedy możemy się zrelaksować, porozmawiać i powspominać. To nie jest impreza charytatywna, to jest impreza towarzyska – podkreślił były prezes Związku Lekarzy Polskich w Chicago.
Dr weterynarii Adam Szpindor ma na swoim koncie ponad dziesięć lekarskich pikników. – Jak tylko jesteśmy w tym czasie w Chicago, nigdy z żoną Grażyną tego miejsce nie opuszczamy i zawsze wyjeżdżamy bardzo zadowoleni, głównie dlatego, że była okazja do spotkania znajomych, z którymi niekiedy długo się nie widzieliśmy – zaznaczył.Z kolei dla dr Paula Nasilowskiego jest to drugi piknik. W tamtym roku przyszedł, bo szukał ludzi do pracy w swojej klinice. – Chodziłem, pytałem i znalazłem. W tym roku jestem tutaj, bo to naprawdę fajne miejsce, pyszne jedzenie i fantastyczna atmosfera – powiedział. – I może też się uda kogoś do pracy znaleźć, bo zawsze by się ktoś przydał – dodał z uśmiechem.
O wspomniane pyszne jedzenie z pieczonym prosiakiem w roli głównej zadbali właściciel Jack and Lidia’s Resort Jacek Krupka i jego załoga.– Jestem w tym miejscu od 1974 roku. Mamy tutaj restaurację, domki do wynajęcia, bar, w którym w niedzielę króluje „Polka Session”. Lekarzy goszczę od 20 lat. Kiedyś gościły u nas też inne kluby. Teraz ich już nie ma, rozsypały się, a młodzi coraz mniej się takimi inicjatywami interesują. Na szczęście lekarze pozostali. I bardzo dobrze, bo ich pikniki charakteryzują się piękną muzyką, świetnym nastrojem, wielką klasą uczestników. To wielka satysfakcja gościć ich tutaj. Myślę, że skorą co roku tutaj przyjeżdżają, to też się dobrze czują i wyjeżdżają zadowoleni – podkreślił z nadzieją właściciel Jack and Lidia’s Resort.
O muzyczną oprawę pikniku zadbał Michał Niedźwiadek. Znany chicagowski multiinstrumentalista wywiązał się z tego zadania wyśmienicie, imponując aranżacjami światowych przebojów, które subtelnie wkomponowały się w nastrój niedzielnego pikniku Związku Lekarzy Polskich w Chicago, wzbogacając go o dodatkową wartość.
Tekst i zdjęcia:Dariusz Cisowski