"Nie zagrałyśmy naszej siatkówki, tego, co potrafimy. Zawaliłyśmy" - oceniła środkowa Agnieszka Korneluk ćwierćfinałową porażkę z USA 0:3 w igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
Polki były we wtorek wyraźnie gorsze od doświadczonych mistrzyń olimpijskich z Tokio Amerykanek. Porażka była dla nich bolesna tym bardziej, że w ostatnich ważnych spotkaniach triumfowały biało-czerwone.
"Nie zagrałyśmy naszej siatkówki, tego, co potrafimy. Zawaliłyśmy" - powiedziała Korneluk łamiącym się głosem.
Była najlepiej grającą z Polek we wtorkowym spotkaniu. Zabrakło przede wszystkim skuteczności dotychczasowej liderki, atakującej Magdaleny Stysiak oraz przyjmującej Martyny Łukasik.
"Są różne mecze. My jesteśmy zespołem, który potrzebuje każdego ogniwa, żeby wygrywać. Momentami grałyśmy dobrze, ale nie wszystkie w jednej chwili tak, by zatrzymać drużynę USA" - oceniła środkowa.
Podopieczne trenera Stefano Lavariniego miały szansę na przedłużenie meczu w trzecim secie, w którym prowadziły 10:4. Szybko wypuściły jednak tę przewagę, by ostatecznie przegrać 20:25.
"Zaczęłyśmy bardzo dobrze, wierzyłyśmy w to, że zagramy tie-breaka, jednak trener Amerykanek dokonał wielu zmian, słabsze zawodniczki zastąpił mocniejszymi i utrzymały poziom gry, który prezentowały w pierwszych dwóch setach" - stwierdziła Korneluk.
Dla Polek sam awans do ćwierćfinału to ogromny sukces po tym, jak przez 16 lat nie były w stanie nawet się zakwalifikować na turniej olimpijski. Doświadczona siatkarka przyznała jednak, że zespół czuje niedosyt.
"Zapamiętamy to na całe życie, chciałybyśmy zapamiętać inaczej, ale taki jest sport" - zakończyła środkowa, po czym rozpłakała się.
Polskie siatkarki zakończyły igrzyska olimpijskie w Paryżu z bilansem dwóch zwycięstw i dwóch porażek. Pokonały Japonki 3:1 oraz Kenijki 3:0, a poza Amerykankami uległy także Brazylijkom 0:3.
(PAP)