Przyjaciele: Zginął, bo nie chciał oddać carjackerom kluczyków do bmw
25-letni Polak z Des Plaines, Michał Ciskal, w dniu swoich urodzin w niedzielę, 14 lipca rano był drodze do pracy w rejonie University of Chicago, gdzie instalował urządzenia na terenie kampusu. Jego życie zostało tragicznie zakończone, gdy po zjeździe z autostrady zatrzymał się na stacji benzynowej, gdzie dwóch napastników otworzyło do niego ogień. Policja nikogo nie aresztowała, lecz zapewniła, że kontynuuje śledztwo.
David Nowak po raz ostatni widział swojego kolegę i współlokatora Michała Ciskala w sobotę, 13 lipca wieczorem. Po pracy zamienili parę słów, żartowali z wydarzeń dnia. W domu w Des Plaines mieszkali razem od pół roku. Dla Michała – miłośnika sportowych samochodów – ważne było, że był tam garaż, gdzie mógł parkować swoje auto.
– Ciężko pracował, żeby osiągnąć swoje cele. Udało mu się kupić wymarzone sportowe bmw m235i. Był zdolny i ambitny. Cały czas piął się w górę – wspomina kolegę Nowak.
Następnego dnia, w dniu swoich 25. urodzin, wcześnie rano Polak pojechał do pracy w Chicago. Zatrudniony był w firmie zajmującej się instalacją sprzętu elektronicznego, między innymi w szpitalach. Tego dnia miał kontynuować duży projekt dla University of Chicago na południu miasta. Nigdy jednak nie dotarł na miejsce.
Życie młodego Polaka zostało tragicznie zakończone na stacji benzynowej Shell przy 5458 S. Wells St., tuż przy zjeździe z autostrady Dana Ryana na W. Garfield Blvd. David podejrzewa, że kolega zatrzymał się tam, by kupić coś do picia – „dla siebie i na pewno dla innych, bo taki był Michał”.
Według chicagowskiej policji, około 7.53 rano dwóch napastników wyszło z szarego samochodu i podeszło do Michała (policja wciąż nie identyfikuje oficjalnie Polaka ze względu na toczące się śledztwo). Po krótkiej rozmowie jeden z napastników wyciągnął broń i otworzył ogień. Michał został trafiony w klatkę piersiową. Został przewieziony do szpitala University of Chicago, gdzie stwierdzono jego zgon.
Nikogo nie aresztowano. Policja nie ujawnia szczegółów zdarzenia ze względu na dobro śledztwa. Zapytana przez „Dziennik Związkowy” we wtorek, 16 lipca o status dochodzenia, odpowiedziała, że jest ono w toku.
Biuro lekarza sądowego powiatu Cook (Cook County Medical Examiner’s Office) na podstawie wyników sekcji zwłok potwierdziło, że Michał Ciskal zmarł wskutek licznych ran postrzałowych. Śmierć sklasyfikowano jako zabójstwo.
Z opisu zbiórki na GoFundMe oraz rozmów z osobami, które znały Michała, dowiadujemy się, że do zabójstwa doszło podczas próby zbrojnej kradzieży samochodu (carjackingu). Michał nie chciał oddać bandytom kluczyków do swojego bmw, dlatego został postrzelony. Napastnicy ostatecznie mieli nie zabrać samochodu Michała, ponieważ „była to biegówka i nie wiedzieli, jak nią jechać”. Koledzy Michała podkreślali, że preferował on samochody z manualną skrzynią biegów.
– Był honorowy. Może gdyby oddał te kluczyki, wszystko potoczyłoby się inaczej – zastanawia się Nowak.
Według opisu zbiórki na GoFundMe, przeznaczonej na pomoc w godnym pożegnaniu Polaka, Michał przybył do Stanów Zjednoczonych z wielkimi planami w wieku 17 lat. Utrzymywał bliskie więzi z rodziną w Polsce, w tym z młodszym bratem.
David Nowak poznał Michała około 6 lat temu podczas samochodowego świętowania Parady 3 Maja „na Belmoncie”, które stało się tradycją wśród młodszego pokolenia Polaków w Chicago. Od razu przypadli sobie do gustu, bo oboje uwielbiali samochody.
Według Nowaka, Michał przyjechał do Stanów do cioci i mieszkał w Woodridge i Schiller Park, zanim zamieszkali razem w Des Plaines. Spędził również rok w Teksasie, skuszony ofertą lepszych zarobków. Jednak, według współlokatora, dokuczała mu tam samotność.
– Tam pieniądze były lepsze, ale tu miał kolegów i rodzinę. Miał też w Polsce dziewczynę, którą poznał w Stanach i która miała tu wrócić. Zawsze mówił, że chce mieć rodzinę i dzieci – opowiadał Nowak. – W najbliższym czasie Michała mieli odwiedzić rodzice z Polski. Miał już wszystko zaplanowane, gdzie ich zabierze i jak spędzi z nimi czas – dodał.
– Serdeczny, uczynny, pomocny młody człowiek. Poznaliśmy się na wyprawie wędkarskiej. Wkrótce znów mieliśmy jechać na ryby. To tak, jakbym stracił młodszego brata – zwierzał się inny kolega Michała, Sebastian Stokłosa.
Kasjer na stacji benzynowej, gdzie doszło do zdarzenia, potwierdził w środę, 17 lipca, że w niedzielę rano przy dystrybutorach paliwa doszło do zamieszania, a policja szukała później po zdarzeniu nagrań z kamer monitoringu. Dodał, że okolica nie uchodzi za bezpieczną, a w jego sklepie codziennie dochodzi do drobnych kradzieży, gdy jest zajęty klientami.
O śmierci Michała Ciskala dowiedzieliśmy się z telefonu czytelnika, który znał Polaka. Jak powiedział, nie chciał, żeby „dobrze wychowany i porządny człowiek” stał się jedynie kolejną liczbą w weekendowych statystykach przestępczości w Chicago.
Pożegnanie Michała ma odbyć się w niedzielę, 21 lipca w godzinach 2-9 pm w Markiewicz Funeral Home w Lemont na południowych przedmieściach Chicago. Na uroczystościach pogrzebowych mają być obecni rodzice Michała z Polski.
Datki na pomoc w pożegnaniu Polaka można wpłacać na GoFundMe pod hasłem „Help Honor Michal Ciskal’s Memory”.
Joanna Marszałek
[email protected]
Miejsce zdarzenia
Zdjęcia: Joanna Marszałek, Edgard Aurelio