Wyprodukowana przez koncern Boeing kapsuła Starliner z dwoma astronautami nie powróci na Ziemię z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) do czasu usunięcia usterek, co może zająć inżynierom "kilka tygodni" - oświadczył w piątek przedstawiciel agencji NASA.
Starliner, ktory w ramach pierwszego lotu załogowego dostarczył na pokład ISS dwóch astronautów, pozostaje od 6 czerwca zadokowany do stacji. W czasie lotu wykryto szereg usterek, w tym wyciek helu i awarie 5 z 28 silniczków sterujących. Opóźniło to proces dokowania.
Niewielki wyciek helu, wykorzystywanego do napędu silników, wykryto już na Ziemi przed startem, ale uznano go za niezagrażający bezpieczeństwo misji.
Usterki te zakwalifikowano jednak jako zbyt poważne aby kapsuła mogła wykonać lot powrotny na Ziemię. Inżynierowie NASA i Boeinga zamierzają dokonać na poligonie White Sands w Nowym Meksyhku serię próbnych odpaleń silnikow takiego samego typu w celu wykrycia przyczyny niesprawności.
Astronauci mieli zgodnie z planem planem pozostawać na pokładzie ISS nie dłużej niż 8 dni. Teraz jednak termin ich powrotu na Ziemię stoi pod znakiem zapytania.
Inżynierowie NASA i Boeinga zapewniają, że w przypadku nadzwyczajnej sytuacji Starliner może wykonać lot na Ziemię, ale "w warunkach normalnych" należy najpierw usunąć usterki.
Program budowy i testów Starlinera od początku natrafiał na liczne trudności i niepowodzenia, które spowodowały jego znaczne opóźnienie i przekroczenie kosztów o 1,5 mld dolarów. (PAP)