Prezydent Biden nie rozważa wycofania się z wyścigu o reelekcję i planuje udział w drugiej debacie planowanej na 10 września - powiedział w piątek rzecznik sztabu kampanii Bidena Michael Tyler. Dalszą walkę zapowiedział też sam prezydent.
Jak powiedział Tyler dziennikarzom na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One, wewnątrz sztabu prezydenta nie toczą się żadne dyskusje na temat wycofania jego kandydatury. Dodał też, że Biden planuje wziąć udział w drugiej debacie, planowanej na 10 września i organizowanej przez telewizję ABC.
Tyler odpowiedział w ten sposób na wezwania ze strony liberalnych komentatorów i działaczy do rezygnacji Bidena z ubiegania się o reelekcję po ostro krytykowanym jego występie w czwartkowej debacie ze względu na problemy w wysławianiu się i jąkaniem. Do swojej słabości w pojedynku z Trumpem nawiązał w piątek sam prezydent podczas wiecu wyborczego w Karolinie Północnej, ale jednocześnie zapowiedział, że nie zamierza zaprzestać walki.
"Wiem, że nie jestem młody. Wiem, że nie chodzę tak łatwo, jak kiedyś. Wiem, że nie mówię tak gładko, jak kiedyś. Wiem, że nie debatuję tak dobrze, jak kiedyś (...) Ale wciąż wiem, że jestem w stanie wykonywać tę pracę" - powiedział.
Jeszcze w piątek Biden weźmie udział w przyjęciu z udziałem sponsorów jego kampanii w Nowym Jorku, na którym wystąpi też piosenkarz Elton John.
Trump wystąpił z kolei na wiecu w Chesapeake w Wirginii, gdzie ogłosił "wielkie zwycięstwo" w debacie i kpił z występu Bidena, mówiąc, że "przygotował się tak dobrze, że nie wiedział co do diabła mówi". Stwierdził jednak, że problemem Bidena wcale nie jest wiek, lecz "niekompetencja" i zwracał uwagę, że inni Demokraci, którzy mogliby potencjalnie zastąpić prezydenta jako kandydata Demokratów, wcale nie mają lepszych notowań w sondażach, niż Biden.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)