Sąd Najwyższy USA orzekł w piątek, że osobom stosującym przemoc domową i stanowiącym zagrożenie dla innych może zostać odebrane prawo do posiadania broni palnej. Sędziowie utrzymali w mocy obowiązujące prawo w tej kwestii, unieważnione przez sąd niższej instancji.
Wyrok zapadł decyzją ośmiu z dziewięciu sędziów. W uzasadnieniu prezes sądu John Roberts podkreślił, że choć amerykańska konstytucja nie mówi o ograniczeniach w prawie do posiadania broni, to amerykańska "tradycja regulacji broni palnej pozwala władzom na rozbrojenie osób, które stwarzają wiarygodne zagrożenie dla bezpieczeństwa innych". Przeciwny zdaniu większości sędzia Clarence Thomas argumentował, że decyzja może "narazić prawa (do posiadania broni) wielu innych osób".
Bezpośrednim przedmiotem sprawy było pochodzące z 1994 r. prawo pozwalające na odebranie prawa do posiadania broni palnej osobom posiadającym sądowy zakaz zbliżania się do drugiej osoby ze względu na stosowanie przemocy domowej. Regulacje te zaskarżył mężczyzna, który w 2020 r. otrzymał taki zakaz za pobicie dziewczyny, a w późniejszych miesiącach pięciokrotnie brał udział w strzelaninach. Mimo to Sąd Apelacyjny w Nowym Orleanie przyznał mu rację, unieważniając obowiązywanie prawa na obszarze pod swoją jurysdykcją (w Teksasie, Missisipi i Luizjanie).
Decyzja sądu niższej instancji była niejako skutkiem wyroku Sądu Najwyższego z 2022 r., gdy sędziowie zdecydowali, że wszelkie nowoczesne regulacje ograniczające prawo do posiadania broni muszą być ugruntowane w historycznej tradycji ustawodawstwa w USA. Sąd w Nowym Orleanie stwierdził, że odebranie prawa osobom stosującym przemoc domową nie wpisują się w tę tradycję, jednak w piątek Sąd Najwyższy odrzucił taką interpretację. Choć sprawa dotyczyła tylko jednego prawa, wyrok ma znacznie szerszy skutek i otwiera drogę do odbierania broni wszelkim osobom stwarzającym wiarygodne zagrożenie dla bezpieczeństwa innych.
Decyzję SN pochwalił prezydent Joe Biden, który jako senator był współautorem ustawy pozwalającej na pozbawienie broni osób znęcających się nad kobietami.
"Osoba, która doświadczyła przemocy, nie powinna się martwić, że jej oprawca dostanie broń. Dzięki dzisiejszemu orzeczeniu osoby, które doświadczyły przemocy domowej, i ich rodziny nadal będą mogły liczyć na ochronę, tak jak to było przez ostatnie 30 lat" - powiedział prezydent w wydanym oświadczeniu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)