Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 02:27
Reklama KD Market
Reklama

LN siatkarek - Polki w półfinale po zwycięstwie nad Turcją 3:2

LN siatkarek - Polki w półfinale po zwycięstwie nad Turcją 3:2
Polskie siatkarki wyeliminowały ubiegłorocznego zwycięzcę Ligi Narodów fot. Facebook/Polska Siatkówka

Polskie siatkarki pokonały w Bangkoku Turcję 3:2 (20:25, 25:22, 25:20, 19:25, 15:11) w ćwierćfinale Ligi Narodów i awansowały do najlepszej czwórki rozgrywek. W sobotę o godz. 12 w półfinale zmierzą się z Włoszkami.

Polki po znakomitym i dramatycznym spotkaniu wyeliminowały ubiegłorocznego zwycięzcę Ligi Narodów. Turczynkom nie pomogła skuteczna gra Melissy Vargas, która zdobyła 39 punktów. Biało-czerwone wielokrotnie w ważnych momentach potrafiły zatrzymać liderkę rywalek,

Bardzo udany początek spotkania miała Martyna Łukasik, która nie myliła się w ataku. Po bloku Magdaleny Stysiak przewaga polskiej drużyny urosła do czterech punktów (9:5), ale skuteczna gra na środku siatki Edy Erdem Dundar pozwoliła Turczynkom na odrobienie strat. Potem oba zespoły miały swoje lepsze i gorsze momenty. W zespole ubiegłorocznych mistrzyń Europy powoli rozkręcała się Melissa Vargas, która po serii mocnych ataków wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 15:12.

Potem na boisku trwała wyrównana walka, ale przy stanie 18:18 gra biało-czerwonych trochę się posypała. W polu serwisowym pojawiła się Vargas i Polki miał ogromne problemy z przyjęciem jej zagrywek. Turczynki prowadziły już 23:18 i mogły myśleć już o kolejnej partii.

Podopieczne Stefano Lavariniego nie załamały się nieudaną końcówką pierwszego seta i nie pozwalały Turczynkom na rozwinięcie skrzydeł. Z bardzo dobrej strony w ataku pokazała się Martyna Czyrniańska, która jeszcze w pierwszej partii zastąpiła Natalię Mędrzyk. Z kolei rozgrywająca jeden z najlepszych meczów w Lidze Narodów Łukasik udowodniła, że można powstrzymać Vargas, a uczyniła to dwukrotnie.

Turczynkom przytrafiały się przestoje w grze, które bezwzględnie wykorzystywały biało-czerwone. Przy stanie 15:14, Polki zdobyły cztery punkty z rzędu. W końcówce popełniły kilka błędów i prowadziły tylko 23:22, ale Łukasik i Jurczyk zablokowały ataki rywalek.

Drużyna Daniele Santarelliego straciła pewność siebie i biało-czerwone przejęły inicjatywę. Świetnie grą kierowała Joanna Wołosz, która starała się wykorzystywać wszystkie opcje w ataku. Turcja grała nieco schematycznie – gdy ataków nie kończyła Vargas, a słabsze momenty miała Ebrar Karakurt to zespół tracił wszystkie atuty. Trzeci set był dość podobny do drugiego, przy prowadzeniu 16:14 podopieczne Lavariniego zdobyły cztery punkty z rzędu i takiej zaliczki nie mogły już roztrwonić.

Tureckie "armaty" wróciły jednak do gry i Polki, choć solidnie spisywały się w defensywie, momentami były bezradne wobec ataków Vargas. Końcówkę czwartego seta biało-czerwone oddały praktycznie bez walki, obroniły trzy setbole, ale przewaga rywalek była zbyt duża.

Tie-break rozpoczął się od dwóch nieudanych ataków Stysiak, ale potem koncertowo zagrała Agnieszka Korneluk, która rozdawała "czapy" na prawo i lewo. Doświadczona środkowa mocno wystraszyła przeciwniczki, które próbowały ją omijać, ale atakowały w taśmę albo poza linię końcową. Ubiegłoroczne brązowe medalistki Ligi Narodów wygrywały już 12:7 i wydawało się, że nic złego im się już nie może przytrafić. Tymczasem jeszcze raz przebudziła się Vargas, która w ataku grała na pełnym ryzyku, ale to się opłaciło - na tablicy pojawił sę wynik 12:11.

Lavarini szybko poprosił o czas, a serię Turczynek przerwała Malwina Smarzek, a po chwili Czyrniańska skutecznie zaatakowała z niełatwej piłki. Przy pierwszym meczbolu Tugba Ivegin posłała piłkę wysoko ponad blokiem w aut i biało-czerwone mogły cieszyć się z awansu do najlepszej czwórki Ligi Narodów. Najwięcej punktów dla polskiej reprezentacji zdobyły Stysiak 17 oraz Łukasik i Czyrniańska po 14.

W sobotnim półfinale biało-czerwone zmierzą się z Włoszkami (początek, godz. 12. W drugim pojedynku o finał Brazylia zmierzy się z Japonią (15.30).

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama