Burmistrz: Te akty przemocy muszą się skończyć!
Siedmioletni chłopiec zginął we wtorek w biały dzień od zabłąkanej kuli, która trafiła go w klatkę piersiową. Dziecko, mieszkające na zachodzie Chicago, stało się kolejną niewinną ofiarą wzrastającej przemocy z bronią palną. „Naprawdę musimy się zastanowić, kim jesteśmy jako społeczeństwo, gdy strzela się do naszych dzieci na ulicach” – alarmował komendant policji chicagowskiej, Larry Snelling. Od początku roku 127 nieletnich padło ofiarą przemocy z bronią palną. Siedemnaścioro z nich zginęło.
Siedmioletni chłopiec został śmiertelnie postrzelony w biały dzień we wtorek, 18 czerwca na zachodzie Chicago. Chłopca trafiła zabłąkana kula, gdy po godz. 3 pm wychodził ze swojego mieszkania i szedł do sąsiada w Oakley Square Apartments, ogrodzonym kompleksie mieszkalnym w rejonie 2300 W. Jackson Boulevard w dzielnicy Near West Side na zachodzie Chicago.
Strzały padły z daleka, a zabłąkana kula trafiła siedmiolatka w klatkę piersiową. Pomimo przewiezienia go do szpitala przez przybyłą na miejsce policję, nie udało się go uratować. Chłopiec zmarł. Chłopczyk został zidentyfikowany przez lekarza sądowego powiatu Cook jako 7-letni Jai’mani Amir Rivera.
Źródło w Departamencie Policji w Chicago, zaznajomione z dochodzeniem, ale nieupoważnione do publicznego wypowiadania się, poinformowało, że kula została wystrzelona z karabinu.
Komendant policji chicagowskiej, nadkomisarz Larry Snelling, uważa, że siedmiolatek nie był zamierzonym celem, lecz przypadkową, niewinną ofiarą strzelaniny. „Tracimy nasze dzieci. Naprawdę musimy zastanowić się nad przemocą z bronią palną, która ma miejsce w tym mieście. Wszyscy musimy podjąć wysiłki, aby walczyć z tego rodzaju przemocą i ratować nasze dzieci” – alarmował Snelling.
Jai’Mani został postrzelony zaledwie kilka przecznic na wschód od miejsca, gdzie niecały miesiąc temu zginęła 5-letnia Reign Ware. Według komendanta CPD, od początku roku 127 nieletnich padło ofiarą przemocy z bronią palną. Siedemnaścioro z nich zginęło.
„Te liczby są znacznie niższe niż w ubiegłym roku, ale wciąż są nie do zaakceptowania”– powiedział Snelling. Burmistrz Brandon Johnson również wypowiedział się na tej konferencji prasowej zorganizowanej w dzielnicy, w której zginął 7-letni Jai’mani Amir Rivera.
„Te akty przemocy muszą się skończyć” – powiedział. „Broń płynie na ulice Chicago i w całym kraju. Musimy to zatrzymać, a następnie pociągnąć ludzi do odpowiedzialności”.
Detektywi przeszukiwali we wtorek wieczorem okolicę, szukając dowodów lub nagrania z monitoringu, które mogłyby pomóc w identyfikacji sprawcy. Do środy nikogo jeszcze nie aresztowano w sprawie tej strzelaniny. Komendant Snelling zapewniał, że nie spocznie dopóki sprawca nie zostanie postawiony przed wymiarem sprawiedliwości. Za informacje dotyczące śmierci 7-latka oferowana jest nagroda w wysokości 15 tys. dolarów. Wezwano też sąsiadów do współpracy z organami ścigania.
Była to kolejna strzelanina, po ubiegłym weekendzie połączonym z obchodami Dnia Ojca, podczas których w strzelaninach obrażenia odniosły 72 osoby, a dziewięć poniosło śmierć.
Ostatni gorący czerwcowy weekend niestety potwierdził chicagowski trend związany z pogodą i przemocą z użyciem broni palnej. Kiedy temperatura rośnie i pogoda sprzyja przebywaniu na zewnątrz, więcej ludzi spędza czas poza domem. Niestety, wraz z większą liczbą osób na ulicach, wzrasta również liczba strzelanin. Ostatni weekend był tego smutnym przykładem.
Joanna Trzos[email protected]