FBI zatrzymało w Nowym Jorku, Filadelfii, i Los Angeles ośmiu obywateli Tadżykistanu w związku z podejrzeniem o związki z Państwem Islamskim. Wszyscy dostali się do USA przez południową granicę, którą mogli przekroczyć, ponieważ nie byli notowani, teraz zostaną deportowani - poinformowała w czwartek stacja CNN.
Jednak w związku z podwyższonym zagrożeniem terrorystycznym FBI monitorowało grupę, stwierdzając "potencjalne powiązania z przebywającymi poza USA członkami Państwa Islamskiego" - sunnickiego ugrupowania terrorystycznego. Finalnie - twierdzi CNN, powołując się na wysokich rangą urzędników - władze podjęły decyzję o wydaleniu z kraju obserwowanej grupy zamiast angażować FBI w przedłużającą się obserwację.
Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego w najnowszej dorocznej ocenie zagrożeń dla bezpieczeństwa w kraju stwierdził, że choć udało się znacznie ograniczyć zdolność zagranicznych organizacji terrorystycznych do ataków wymierzonych w interesy USA, to "zagraniczne grupy terrorystyczne, takie jak Al-Kaida i Państwo Islamskie, starają się odbudować za granicą i utrzymują ogólnoświatową sieć zwolenników, którzy mogliby obrać za cel Amerykę".
CNN przypomniała, że w marcu rosyjskie władze oskarżyły czterech obywateli Tadżykistanu o przeprowadzenie ataku na moskiewską salę koncertową Crocus - zginęło wówczas co najmniej 139 osób. Część ofiar zginęła od kul, inni stracili życie, kiedy runął na nich dach podpalonego przez napastników budynku.
Dach sali koncertowej jeszcze płonął, gdy Państwo Islamskie przyznało się do ataku i udostępniło wideo nagrane przez atakujących budynek mężczyzn.(PAP)