Sekretarz stanu USA Antony Blinken oświadczył we wtorek, że głosowanie Rady Bezpieczeństwa ONZ ws. zawieszenia broni w Strefie Gazy pokazało, że świat popiera promowaną przez USA propozycję rozejmu, a Izrael "potwierdził swoje zaangażowanie"; tylko jedna strona nie opowiedziała się za planem i jest to Hamas - oznajmił.
Przygotowana przez Waszyngton i przegłosowana przez 14 członków Rady Bezpieczeństwa ONZ (Rosja wstrzymała się od głosu) rezolucja wzywa palestyńską organizację terrorystyczną Hamas do zaakceptowania amerykańskiej propozycji porozumienia, a także obie walczące strony - Izrael i Hamas - do "pełnego, niezwłocznego i bezwarunkowego wdrożenia jej założeń".
Blinken odpowiadał na pytania dziennikarzy w Tel Awiwie po wtorkowym spotkaniu z izraelskimi urzędnikami i premierem Izraela. Agencja AP przypomniała, że propozycja rozejmu, ogłoszona przez prezydenta USA Joe Bidena w ubiegłym miesiącu, zakłada trójstopniowy plan, w ramach którego Hamas miałby uwolnić przetrzymywanych od października 2023 roku zakładników w zamian za trwałe zawieszenie broni i wycofanie sił izraelskich ze Strefy Gazy. Szczegóły propozycji nie zostały jednak oficjalnie opublikowane.
Biden przedstawiał ostatnią wersję planu jako propozycję izraelską, jednak premier Izraela Benjamin Netanjahu publicznie kwestionował jej istotne aspekty, powtarzając, że strona izraelska nie zakończy wojny bez zniszczenia rządzącego w Strefie Gazy Hamasu, powrotu do kraju wszystkich zakładników oraz zlikwidowania zagrożeń dla kraju napływających z palestyńskiej półenklawy.
Hamas nie odpowiedział dotąd formalnie na majową propozycję Bidena, a rzecznik tej organizacji Dżihad Taha powiedział we wtorek, że strona palestyńska "kontynuuje wysiłki, by zbadać i wyjaśnić niektóre kwestie oraz zapewnić wdrożenie (umowy) przez Izrael". Oskarżył też stronę przeciwną, twierdząc, że "zwleka i piętrzy przeszkody, aby kontynuować agresję" - poinformowała AP. Wyższy rangą przedstawiciel Hamasu, Sami Abu Zuhri, oznajmił jednak we wtorek agencji Reutera, że ugrupowanie akceptuje rezolucję i jest skłonne negocjować szczegóły porozumienia, a odpowiedzialność za stosowanie się Izraela do umowy będzie spoczywać na Waszyngtonie.
Blinken ocenił tę wypowiedź jako "znak nadziei", ale podkreślił, że największe znaczenie będą miały decyzje kierownictwa Hamasu, których jak dotąd, brak. Sekretarz stanu oświadczył również, że we wtorek i w ciągu kolejnych dni, podczas jego podróży na Bliski Wschód, będą toczyły się rozmowy dotyczące planów na powojenne funkcjonowanie Strefy Gazy. "Musimy mieć te plany" - zadeklarował. (PAP)