W Waszyngtonie pod koniec tego roku ponownie pojawią się dwie pandy wypożyczone z Chin. Zwierzęta te Pekin traktuje jako symbol dyplomacji i użycza tylko tym krajom, z którymi ma dobre stosunki.
Przybycie pand do Waszyngtonu zapowiedziała w środę pierwsza dama USA Jill Biden. "To oficjalne! Pandy wracają do Waszyngtonu” – powiedziała w nagraniu wideo zamieszczonym na platformie X - Jesteśmy zachwyceni, że dzieci z bliska i z daleka będą mogły ponownie cieszyć się uroczymi i radosnymi przygodami pand wielkich".
W listopadzie ub.r. trzy pandy, które spędziły w National Zoo w Waszyngtonie 23 lata, zostały odesłane do Chin, co było kojarzone z napiętymi relacjami między Chinami a USA. Wkrótce jednak prezydent Chin Xi Jinping podczas pobytu w San Francisco zasygnalizował, że jest gotowy kontynuować współpracę w zakresie wypożyczania pand do USA.
W środę ogród zoologiczny w stolicy USA poinformował, że podpisał nowy, 10-letni kontrakt z Chinami na reprodukcję gatunku, na mocy którego otrzyma dwie pandy, samca o imieniu Bao Li i samicę Qing, oboje w wieku dwóch lat. Matka Bao Li urodziła się w 2013 roku w waszyngtońskim zoo, a jego dziadkowie, Tian Tian i Mei Xiang, przebywali tam w latach 2000–2023.
Umowa podpisana przez National Zoo przewiduje wypłatę miliona dolarów rocznie chińskiemu partnerowi na finansowanie badań i ochronę środowiska w Chinach.
Zwyczaj wypożyczania tych zwierząt, określany mianem "dyplomacji pand", jest jednym z instrumentów kreowania pozytywnego wizerunku przez Pekin. Od lat 80. XX wieku Chiny wysłały do ogrodów zoologicznych na całym świecie ponad 70 tych zwierząt. Wypożyczanie pand służy Pekinowi do podkreślenia rangi innych państw w kontaktach międzynarodowych, łagodzenia napięć w relacjach czy okazywania krytyki.
Pierwszą parę pand Chiny podarowały Stanom Zjednoczonym w 1972 r., po historycznej wizycie prezydenta Richarda Nixona w komunistycznych Chinach Mao Zedonga. (PAP)