Z cyklu „Nie tylko Ulmowie”
Mimo zagrożenia śmiercią z rąk Niemców nie pozostawił swoich parafian. Ks. Edward Tabaczkowski został zabity w październiku 1942 r. za pomoc udzielaną Polakom pochodzenia żydowskiego. Przed wojną rozwinął w Tłumaczu – dzisiaj to terytorium Ukrainy – ogromną działalność społeczną. Zainicjował powstanie domu dziecka, żeńskiego seminarium nauczycielskiego, drukarni powiatowej, banku spółdzielczego, wydawał pismo „Orędownik Tłumacki”. Po wybuchu wojny wspierał paczkami wywiezionych przez Sowietów w głąb Rosji. Wtedy też sprzedał swój dom, by zebrać środki na pomoc dla najbardziej potrzebujących. Gdy okupant sowiecki został wyparty przez niemieckiego, wspierał eksterminowaną ludność żydowską – przekazywał żywność, pomagał ukrywać się i zaopatrywał w fałszywe dokumenty. Według niektórych świadectw został aresztowany w wyniku donosów nacjonalistów ukraińskich oraz informacji udzielonej przez torturowaną żydówkę, której wcześniej pomagał.
Nie jest możliwe zliczenie kapłanów jak Edward Tabaczkowski, którzy narażając swoje życie, pomagali ludności żydowskiej oraz innym zagrożonym śmiercią. Niespełna miesiąc po zabiciu ks. Tabaczkowskiego Niemcy, z tych samych powodów, aresztowali w niedalekiej Kołomyi, a następnie zamordowali księży: Ludwika Peciaka, Romualda Chłopeckiego i Wojciecha Kośmidra. Chyba najbardziej znany kapłan pomagający Żydom w czasie II wojny światowej to ks. Marceli Godlewski z parafii funkcjonującej w getcie warszawskim.
O jednym z takich kapłanów pisał do Yad Vashem uratowany z Zagłady: Ja, Hirsz Abramowicz, a teraz Cwi Baradowski, urodziłem się i żyłem w Wilnie [przed wojną to miasto leżało w granicach Polski]. W kilka tygodni po wejściu hitlerowców do miasta mój ojciec i starszy brat Aryje zostali aresztowani i rozstrzelani, jak wielu innych, w lasach Ponary. We wrześniu 1941 my z mamą i babcią znaleźliśmy się w getcie. Babcia w szybkim czasie umarła, a nam z mamą w październiku udało się uciec. Długo błąkaliśmy się po lasach, zanim doszliśmy do wioski Worniany. Tu my się dowiedzieliśmy, że katolicki kapłan Jan Sielewicz [miejscowy proboszcz] pomaga Żydom uratować się. Ksiądz rozmieszczał takich jak my na odległych koloniach pomiędzy wioskami Worniany i Świr. To byli biedni rolnicy, którzy karmili nas wioskowym chlebem i zupą (pachliobka). Wtedy zdawało się, że niczego smaczniejszego od tego nie ma na świecie. A my pomagaliśmy im w pracy. I tak, dzięki naprawdę świętemu człowiekowi, Janowi Sielewiczowi, my z mamą zostaliśmy przy życiu… (za: Jan Żaryn, Polska wobec Zagłady, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 2019, s. 256).
Zapraszam do obejrzenia 18 odc. miniatur filmowych IPN z cyklu „Nie tylko Ulmowie” poświęconego księdzu Edwardowi Tabaczkowskiemu z Tłumacza – „Ukrywał Żyda na parafii”, który prezentujemy w wersji polskiej i angielskiej na kanale IPNtv platformy Youtube oraz w mediach społecznościowych.
Paweł Błażewicz (IPN)
Tomasz Gonet
Ukrywał Żyda na parafii
Ksiądz Edward Tabaczkowski
Tłumacz woj. Stanisławowskie
We wrześniu 1939 r. Rzesza Niemiecka i Związek Sowiecki dokonały zbrojnej inwazji na Polskę rozpoczynając II wojnę światową. W wyniku tej agresji prawie 6 milionów polskich obywateli straciło życie, w tym ok. 3 miliony Polaków żydowskiego pochodzenia. Na okupowanych terenach Polski Niemcy wprowadzili karę śmierci nawet za najmniejszą pomoc Żydom...
Ksiądz Edward Tabaczkowski, był jednym z wielu polskich duchownych katolickich represjonowanych przez Niemców za pomoc udzielaną Żydom na terenie przedwojennego województwa stanisławowskiego w czasie II wojny światowej. Urodził się 12 października 1872 r. w Trembowli. Od 1910 r. był proboszczem parafii św. Anny w Tłumaczu. Był zasłużonym lokalnym społecznikiem i inicjatorem wielu dzieł charytatywnych. Z zachowanych świadectw jednoznacznie wynika, że to jeden z tych księży, którzy w czasie kazań zachęcali swoich parafian do wspierania Żydów. Nie ograniczał się jednak wyłącznie do form pomocy pośredniej. Zaangażował się osobiście. Przede wszystkim wystawiał Żydom fałszywe dokumenty. Metrykę chrztu otrzymali od niego m.in. Leon Harlenstein, Żanetta Knobloch, Berta Opoczyńska oraz Ludwika Czechowicz. Dodatkowo duchowny angażował się w pomoc żywnościową dla tłumackiego getta. Dzielnica żydowska funkcjonowała w Tłumaczu od przełomu marca i kwietnia 1942 r. jako getto otwarte, a następnie od maja tegoż roku, jako dzielnica zamknięta. Zlikwidowane zostało przez Niemców w sierpniu lub wrześniu 1942 r. W szczytowym momencie przebywało w nim nie mniej niż 3,5 tys. Żydów. Aby przeżyć zdani oni byli na pomoc osób znajdujących się po tzw. aryjskiej stronie miasteczka. Na podstawie zachowanego materiału źródłowego nie sposób jednak ustalić skali pomocy żywnościowej, którą świadczył duchowny czy inni Polacy.
Wiemy natomiast z pewnością, że ks. Tabaczkowski udzielił schronienia na probostwie żydowskiemu studentowi Leonowi Weiserowi. Polski duchowny ochrzcił go i zatrudnił w biurze parafialnym na probostwie w Tłumaczu. W opiekę nad Leonem zaangażowana była także niezwykle czynna w życiu parafialnym Maria Kłodnicka. W ciągu dnia ukrywający się student przebywał na probostwie, wieczorami udawał się przeważnie do sąsiedniego gospodarstwa należącego do volksdeutschów Falsingerów. Po pewnym czasie w nieznanych okolicznościach Leon Weiser został przez Niemców aresztowany i stracony w Stanisławowie. Być może to wydarzenie spowodowało, że proboszcz Edward Tabaczkowski znalazł się w kręgu zainteresowania niemieckiej służby policyjnej - Gestapo. Mimo sugestii ze strony bliskich mu osób, nie zdecydował się opuścić parafii, tłumacząc swoją decyzję poczuciem odpowiedzialności za parafian. Wprawdzie na kilka dni przed aresztowaniem poprosił kurię we Lwowie o możliwość opuszczenia parafii w związku z grożącym mu niebezpieczeństwem ze strony Niemców, jednak już następnego dnia odwołał swoją prośbę i potwierdził decyzję pozostania na probostwie. Ks. Edward Tabaczkowski został aresztowany przez Gestapo kilka dni po straceniu wspomnianego Leona Weisera, prawdopodobnie 1 października 1942 r. Przyczyną zatrzymania mógł być donos. Jak wynika z relacji świadków, w czasie pobytu w stanisławowskim więzieniu, był torturowany. Zmarł w nieznanych okolicznościach najprawdopodobniej 20 października 1942 r. Śmierć duchownego w niemieckim więzieniu potwierdziła pochodząca z Tłumacza więźniarka Maria Korneluk-Petrus. W trakcie odbywania kary sprzątała pomieszczenia kompleksu więziennego użytkowane przez Gestapo. Jak zeznała w trakcie przesłuchania, jeden z pilnujących ją Ukraińców, gdy dowiedział się, że pochodzi ona z Tłumacza, kazał jej wyjrzeć przez okno na dziedziniec, gdzie dostrzegła i rozpoznała zwłoki ks. Tabaczkowskiego. Takich jak on było w tym regionie znacznie więcej , zarówno świeckich jak i duchownych.
Historycy szacują, że Polacy w czasie II wojny światowej uratowali kilkadziesiąt tysięcy swoich żydowskich współobywateli. Niemieccy okupanci zabili za tę pomoc około 1000 Polaków.
W narracji wykorzystano między innymi informacje zawarte w: Akta w sprawie udzielania pomocy przez księdza Edwarda Tabaczkowskiego ludności żydowskiej w m. Tłumacz., sygn. IPN BU 392/819, Słownik biograficzny duchowieństwa metropolii lwowskiej obrządku łacińskiego ofiar II wojny światowej 1939–1945, red. J. Krętosz, M. Pawłowiczowa, Opole 2007