Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 00:15
Reklama KD Market

Imigracja, czyli wróżenie z sondaży

Imigracja, czyli wróżenie z sondaży

Prezydent Donald Trump idzie do wyborów pod hasłem podjęcia drastycznych środków w celu zwalczania nielegalnej imigracji, w tym masowych deportacji i budowy obozów dla imigrantów. A co na ten temat sądzą sami Amerykanie? Z kilku przeprowadzonych w ostatnim czasie sondaży wynika jedno: podziały dotyczące opinii nt. imigracji są bardzo głębokie, choć wytyczenie dokładnych granic w obrębie elektoratów wcale nie będzie łatwe. 

W ostatnich miesiącach znacząco zwiększył się odsetek Amerykanów, którzy uważają imigrację za najważniejszy problem, przed którym stanęły Stany Zjednoczone. Jak wynika z kwietniowego sondażu Instytutu Gallupa, przez trzy miesiące z rzędu kwestie imigracyjne były umieszczane przez wyborców na pierwszym miejscu.

Imigracja przesądzi o głosachZ kolei kwietniowy sondaż CNN przeprowadzony przez SSRS wykazał, że 76 proc. zarejestrowanych wyborców uznało imigrację za ważny lub bardzo ważny czynnik przy podejmowaniu decyzji, kogo poprą w wyborach prezydenckich. Kilka miesięcy wcześniej (marzec 2024) aż 76 proc. Republikanów pytanych przez Rasmussen Reports stwierdziło, że nielegalna imigracja sprawia, że w kraju żyje się coraz gorzej. Z podobną opinią zgodziło się 38 proc. Demokratów i 56 proc. wyborców niezależnych.

Radykalne propozycje Trumpa w większości cieszą się w sondażach dużo większym poparciem niż rozwiązania proponowane przez administrację Joe Bidena. W majowym sondażu Reuters/Ipsos przeprowadzonym na próbie ponad 3 tys. osób, aż 56 proc. badanych popiera deportacje z USA większości nieudokumentowanych cudzoziemców, czyli co najmniej 10 milionów ludzi.

„Nie” dla obozówNie wszystkie rozwiązania proponowane przez Donalda Trumpa cieszą się jednak poparciem większości. Według Reuters/Ipsos połowa wyborców sprzeciwiła się umieszczaniu imigrantów przebywających w USA bez ważnego statusu w obozach odosobnienia w oczekiwaniu na deportację. Negatywną opinię w tej kwestii wyraziło 54 proc. badanych. Pomysł wsparło 36 proc. wyborców, a 10 proc. nie ma w tej sprawie wyrobionej opinii.

Podziały są jednak bardzo wyraźne. Za deportacją większości nieudokumentowanych imigrantów przebywających dziś w USA (a więc także już mocno zasymilowanych) opowiada się ok. 85 proc. wyborców Partii Republikańskiej i tylko 26 proc. Demokratów. Propozycję wspiera także 61 proc. wyborców niezależnych. W sprawie budowy obozów dla osób oczekujących na deportacje dysproporcje wśród Amerykanów są nieco mniejsze. Takie rozwiązanie wspiera 62 proc. Republikanów, 12 proc. Demokratów i 35 proc. niezależnych.

Deportacja zamiast amnestiiBiorąc pod uwagę, że jeszcze kilka miesięcy temu większość badanych Amerykanów popierała utworzenie ścieżki do obywatelstwa dla nieudokumentowanych imigrantów, nastroje radykalnie się zmieniły. Mając do wyboru amnestię lub deportację, amerykańscy wyborcy z kilkunastoprocentową przewagą opowiadają się za tym drugim rozwiązaniem.

O tym, że wyniki sondażu Reuters/Ipsos nie były przypadkowe, świadczą także wnioski z najnowszego ogólnokrajowego badania telefonicznego i internetowego przeprowadzonego przez Rasmussen Reports/Pulse Opinion Research. Wyborców zapytano w nim o wybór między dwoma kandydatami, z których jeden opowiadałby się za udzieleniem amnestii nieudokumentowanym imigrantom, a drugi za ich deportacją. 52 proc. prawdopodobnych wyborców stwierdziło, że oddałoby głos na tego kandydata, który popierałby deportacje. Na kandydata opowiadającego się za amnestią oddałoby głos 36 proc. respondentów, a 12 proc. było niezdecydowanych. Badanie przeprowadzone było wśród 1072 potencjalnych wyborców w USA w dniach 12-14 maja 2024 r. przez Rasmussen Reports. Margines błędu tego sondażu to +/- 3 punkty procentowe. W przypadku omówionego wyżej badania Reuters/Ipsos margines ten wyniósł od 2 proc. do 4 proc.

Politycznie niepoprawni AmerykanieWcześniejsze sondaże na zlecenie Rasmussena wskazały także na brak poprawności politycznej większości Amerykanów, przynajmniej w odniesieniu do migrantów. Aż 62 proc. osób przebadanych w marcu uznało, że najtrafniejszymi określeniami dla osób, którzy nielegalnie przekraczają granicę USA jest „nielegalny cudzoziemiec” (illegal alien – 35 proc.) bądź „nielegalny immigrant” (illegal immigrant – 27 proc.). Zaledwie 20 proc. skłonnych jest nazywać nowo przybyłych terminem „nieudokumentowany migrant” (undocumented migrant), preferowanym przez obecną administrację. Kolejne 12 proc. opowiedziało się za jeszcze bardziej neutralnym terminem „azylanci” (asylum seeker). Jak można się było spodziewać, odsetek Republikanów skłonnych do użycia przymiotnika „nielegalny” (illegal) jest dwukrotnie wyższy niż w przypadku zwolenników Partii Demokratycznej.

Ostrzej o imigracjiWarto zauważyć, że prezydent Joe Biden, który w poprzedniej kampanii z 2020 roku wyraźnie popierał złagodzenie polityki imigracyjnej prowadzonej wówczas przez Donalda Trumpa, obecnie znacznie zaostrzył swoje stanowisko. Masowy napływ migrantów przez południową granicę, który nieprzypadkowo zbiegł się w czasie z początkiem prezydentury Bidena, zmusił do zmiany retoryki także Demokratów. Wiele wyborczych obietnic obecnego prezydenta nie doczekała się realizacji. Obóz Joe Bidena głośno co prawda przypomina o roli Trumpa w odrzuceniu ponadpartyjnej propozycji Senatu dotyczącej rozwiązania kryzysu granicznego, ale nie ulega wątpliwości, że temperatura debaty dotyczącej imigrantów będzie w tym roku zupełnie inna niż cztery lata temu. I nie jest to dobra wiadomość dla imigrantów, w tym dla także Polaków, którzy od lat mieszkają w USA bez ważnego statusu (a wciąż są tacy).

Jolanta Telega[email protected]


fot. Pixabay.com

fot. Pixabay.com


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama