Są obok nas najróżniejsi ludzie. Niektórzy potrafią nas wspierać, jak nikt inny, niektórzy są niezawodnymi kompanami do najróżniejszych poczynań, nawet tych najbardziej szalonych. Jeszcze inni pobudzają nas do działania, do fantazjowania, do przekraczania granic. Skupiam się tu oczywiście wyłącznie na tych osobach, dzięki którym w jakiś sposób wzrastamy, choć oczywiście nie zawsze jesteśmy w stanie otaczać się wyłącznie takimi ludźmi.
Wśród moich, właśnie takich wyjątkowych znajomych jest pewna mama, z którą zdarzyło mi się kiedyś „uciec z domu”. Wyjechałyśmy na weekend z dala od domu, w miejsce niemal bez dostępu do Internetu, pierwszego dnia wiosny, który przywitał nas prawdziwą zimą, gdzie dookoła absolutnie wszystko było białe i bajkowe, jak w Narnii.Ta sama mama roztaczała przede mną ostatnio wizję kolejnego wyjazdu, tym razem samodzielnego. Na mnie pod tym względem jeszcze nie przyszła pora, ale wiem doskonale, jak ważne jest czasami „uciec z domu” i nie musieć…
… Być generalicjąTrzymanie wszystkiego w ryzach, pamiętanie o ważnych wydarzeniach, zebraniach, uroczystościach szkolnych, przedszkolnych, a także pracowych… To tylko niewielka część tego, co spoczywa na głowie niejednej mamy. Dodajmy do tego: pranie, gotowanie, listy zakupów, obowiązki związane z pracą zawodową, oraz dowożenie, pocieszanie, usypianie i wiele, wiele innych.To niemal codzienność niejednej mamy, która czasem może mieć po prostu dosyć. Nic dziwnego, że skarżymy się, że nie mamy kiedy odpocząć, złapać oddechu. Zwyczajnie, za dużo spoczywa na naszych barkach i głowach lub same sobie doładowujemy, bo przecież ktoś musi trzymać to w ryzach i zarządzać sprawami domowymi. Ten ktoś musi być nieustannie na bieżąco, musi wiedzieć, co jest do zrobienia, kto powinien to zrobić i dopilnować, aby zostało zrobione, a niekiedy samemu zrobić. Tym kimś w wielu domach jest właśnie MAMA.
…Być łącznikiemKiedy dzieci się kłócą, a my próbujemy podejść do każdego ze zrozumieniem i nie tylko rozdzielić zwaśnione strony, ale również okazać wsparcie i poszukać rozwiązania, które zadowoli obie strony. Niekiedy bywamy takimi łącznikami między zniecierpliwionym partnerem, który już wychodzi z siebie z bezsilności, a dzieckiem, które wydaje się całkiem nieźle bawić obserwując stan swojego taty. Zdarzają się również takie dni, kiedy ktoś z domowników wraca z pracy, czy ze szkoły w (łagodnie mówiąc) nie najlepszym nastroju i to znowu my, próbujemy załagodzić sytuację, zejść z pola rażenia lub przynajmniej ugryźć się w język, aby nie powiedzieć za dużo.To również mamy najczęściej dwoją się i troją, aby pamiętać, kto dziś zje jajecznice, a kto od wczoraj już jej nie lubi, kto dziś potrzebuje kasztany, a kto właśnie pokłócił się z najlepszym kolegą. Robimy, co możemy, a i tak wciąż zdarza nam się słyszeć od młodszego dziecka, że bardziej kochamy to starsze i odwrotnie…Apropos, z takich sytuacji też wychodzimy!
…Być ekipą sprzątającąJak to się dzieje, że najczęściej tylko mamy posiadają tajemniczy dar i umiejętność porządkowania przestrzeni domowej? Moja córka powiedziała mi ostatnio, że nie umie sprzątać u siebie w pokoju i dlatego właśnie tego nie robi. Nagle jednak okazało się, że odpowiednia motywacja sprawiła cud i pokój uporządkowała w mgnieniu oka. Czyli jednak potrafi, ale… Najczęściej ktoś nie ma czasu, komuś innemu się nie chce i niby wszyscy w jakiś sposób pomagają, ale główna praca należy do mamy. Bo pomaganie to brak rzeczywistej odpowiedzialności, gdzie mamy do zrobienia konkretne zadanie. Tutaj możemy zrobić, ale nie musimy – tak wygląda pomoc. To trochę tak, jakby w domu mieszkała tylko jedna osoba, a cała reszta wpadała z gościną.
… Być jak worek treningowyJuż od najmłodszych lat nasze dzieci ćwiczą na nas umiejętności dogadywania się z innymi ludźmi, a w pewnym momencie to przybiera na sile, bo właśnie na mamie nastolatek może wyładować swoją złość lub czasem wypłakać się na jej ramieniu.To właśnie mama przyjmuje na siebie codzienne ciosy w postaci: „Mamo, czemu nie kupiłaś…?!”, „Mamo, przecież ja się spóźnię…!”, „Mamo, czemu ty nigdy mi nie pozwalasz…?!”, a niekiedy nawet: „Jesteś najgorszą mamą na świecie!”.Znosimy to wszystko zaciskając często zęby, przełykając łzy bezsilności, mając jednocześnie nadzieję, że ktoś kiedyś zauważy ile serca i zaangażowania wkładamy w codzienność naszej rodziny.Dla większości mam, ich rodziny są najważniejsze, ale warto pamiętać jeszcze o jednej osobie, która również potrzebuje naszej uwagi i skupienia. Tą osobą jesteśmy my same i jeżeli wciąż będziemy odsuwać siebie na drugi plan, to inni będą robić dokładnie to samo. Zachęcam Cię zatem Droga Mamo do „ucieczki z domu” na jeden dzień, na weekend, samej lub w towarzystwie, aby Twoja rodzina też mogła uwierzyć w swoje możliwości, a Ty wreszcie zająć się sobą!
Iwona Kozłowska