W szkole im. Jana Karskiego odbyła się uroczystość upamiętniająca 80. rocznicę zdobycia przez żołnierzy generała Władysława Andersa klasztoru na Monte Cassino. W przygotowaniu obchodów wzięli udział uczniowie i nauczyciele oraz twórcy projektu „Bohaterski Miś Wojtek” i Towarzystwa Historycznego Armii Polskiej w barwach 12. Pułku Ułanów Podolskich.
Uczniów i gości przybyłych na rocznicowe wydarzenie 11 maja powitał dyrektor placówki Marek Adamczyk, a historię jednego z bohaterów bitwy pod Monte Cassino – Wincentego Kosiorka – opowiedział uczniom jego wnuk, Roman Żółtowski, twórca wraz z Mateuszem Rachwalskim projektu „Bohaterski Miś Wojtek”, który część historyczno-artystyczną prowadził.Wincenty Kosiorek jako młody chłopak po wybuchu wojny przebywał z rodzicami w okolicach Augustowa, na terenie zagarniętym po 17 września 1939 roku przez Sowietów, skąd po aresztowaniu i osadzeniu w więzieniu w Grodnie został w lutym 1940 roku w bydlęcym wagonie wywieziony na Syberię do wyrębu lasów. Po amnestii w sierpniu 1941 roku zgłosił się na ochotnika do Armii Andersa, z którą przez Iran, Palestynę i Egipt w lutym 1944 roku dotarł do Włoch będąc kierowcą w 22 Kompanii Zaopatrzenia Artyleryjskiego w składzie 2 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych walczącego w ramach 8. Armii Brytyjskiej. 12 maja Polacy ruszyli do boju o Monte Cassino.– Zadaniem dziadka Wincentego było dostarczanie amunicji, paliwa i innych środków niezbędnych do prowadzenia walki. Jeździł w nocy, często bez świateł, by nie narażać się na atak ze strony Niemców. Drogi górskie były bardzo wąskie i kręte, a padające deszcze dodatkowo sprawiły, że na wielu odcinkach były grząskie i nieutwardzone. Kierowanie wielką ciężarówką załadowaną cennym ładunkiem, który należało dostarczyć na linię walk, było w tych warunkach nie lada trudnym zadaniem. Każdy taki kurs był niezwykle ryzykowny. Wracając do obozu zabierał rannych kolegów, aby dowieźć ich do szpitala. Dziadek opowiadał, jak trzy razy został niegroźnie ranny odłamkami pocisków. Po udzieleniu niezbędnej pomocy wracał do swojej ciężarówki. Tak było do 18 maja, kiedy 12. Pułk Ułanów Podolskich zatknął swój proporczyk na ruinach klasztoru Monte Cassino. Niemcy zostali pokonani. Była to bitwa, która stała się symbolem walki o wolną Polskę i rozsławiła imię polskiego żołnierza. Po tym zwycięstwie dziadek Wincenty uczestniczył we wszystkich innych bitwach na terenie Włoch, jakie prowadziła Armia Andersa. Przejechał ciężarówką cały szlak bojowy, jaki miała do pokonania ta armia – wspominał swojego dziadka Roman Żółtowski.Po wojnie, tak jak wielu polskich żołnierzy Wincenty Kosiorek, nie mógł wrócić do zniewolonej przez komunizm ojczyzny. Trafił do Szkocji, a później do Kanady, gdzie kupił dom z ogrodem i rozpoczął nowe życie. Polskę po raz pierwszy odwiedził w 1990 roku po upadku komunizmu. W 1994 roku był na uroczystościach rocznicowych na Monte Cassino i w Edynburgu. Zmarł w 2000 roku w Kanadzie, gdzie został pochowany razem z kolegami z oddziału.– Dzisiaj oddajmy hołd takim ludziom, jak Wincenty Kosiorek, który tak jak tysiące innych robili wszystko dla wolnej Polski. Pamiętajmy o nich i ich czynach. Bez nich nie byłoby nas tutaj – zaapelował pan Roman, który opowiedział również historię maskotki, jaką dla żołnierzy Armii Andersa był sympatyczny niedźwiadek, nazwany przez nich Wojtkiem.W programie, którego głównym motywem było wspomnienie o Wincentym Kosiorku, uczniowie klas 5 i 6 zaprezentowali taniec z polskimi flagami, a wiersze i pieśni śpiewali i recytowali Dustin Mamczur i Damian Mamczur, Agata Zolnik i Sara Adamczyk, która grała na skrzypcach. Wojciech Świc z 12. Pułku Ułanów Podolskich odczytał wydany przed rozpoczęciem bitwy rozkaz gen. Władysława Andersa. Mateusz Rachwalski w uniformie sympatycznego „Misia Wojtka” pozował z dziećmi do zdjęć. Na zakończenie części artystycznej programu wszyscy zaśpiewali pieśń Feliksa Konarskiego „Czerwone maki”.Gratulacje i życzenia uczniom i organizatorom rocznicowej uroczystości złożyła wicekonsul Agata Grochowska. – Jestem pod ogromnym wrażeniem przygotowanych tutaj obchodów 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino przez szkołę im. Jana Karskiego. Są to kolejne obchody przygotowane przez tutejszą Polonię, szczególnie przez szkoły polonijne. Cieszę się, że Polonia tak aktywnie włącza się w upamiętnianie tej niezwykłej dla losów II wojny światowej bitwy. Cieszę się tym bardziej, że w to upamiętnianie włączona jest młodzież polonijna żyjąca tak daleko od Polski, że czcicie państwo tych bohaterów, którzy polegli w tej bitwie i wielu innych po to, aby była wolna Polska i wolna Europa. Tak jak powiedział dyrektor Marek Adamczyk – wolność nie jest dana raz na zawsze. Trzeba ją czcić i pielęgnować. Trzeba pamiętać o bohaterach i czynach, których dokonali.Obok uczniów, nauczycieli i rodziców w uroczystości wzięli udział członkowie Towarzystwa Historycznego Armii Polskiej w barwach 12 pułku Ułanów Podolskich, którzy wystąpili w mundurach nawiązujących do historycznego okresu. Wolontariusze Klubu TOPR w Chicago zorganizowali przejażdżki wojskowym Hummerem.Wraz z wicekonsul Agatą Grochowską szkołę odwiedziła menadżer Polsko-Słowiańskiej federalnej Unii Kredytowej w Bridgeview Jolanta Wiśnicka, która wręczyła certyfikaty finansowe absolwentom klasy ósmej. Skierowane do dzieci i młodzieży szkolnej swoje wydawnictwo „Miś Wojtek” zaprezentowała jego autorka Beata Korzeniak.Dziękuję Lidii Żółtowskiej za własnoręcznie wykonaną, niezwykle sympatyczną pamiątkę z obchodów w postaci namalowanego na desce wizerunku Misia Wojtka i niżej podpisanego.Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP