Są sprawy z przeszłości, w których były "ukręcane" dochodzenia i dobrze by było, aby ktoś systematycznie dokonał ich przeglądu - powiedział w środę szef MSZ Radosław Sikorski, odnosząc się do zapowiedzi powołania komisji ds. badania rosyjskich i białoruskich wpływów.
Sikorski w środę podczas konferencji prasowej na kongresie Impact'24 w Poznaniu pytany był m.in. o to, czy zapowiadany przez premiera Donalda Tuska rządowy, a nie sejmowy charakter komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, zapewni jej większą sprawność i obiektywność.
"Dziennikarze śledczy wykonali olbrzymią pracę w poprzednich latach, badając różne dziwne związki, nie tylko polityków w naszym kraju i dobrze by było, gdyby te sprawy nam nie umknęły. Mamy stan zagrożenia. Służby, i słusznie, zajmują się zapewnieniem Polakom bezpieczeństwa, ale są też sprawy z przeszłości, w których były ukręcane dochodzenia i dobrze by było, aby ktoś systematycznie dokonał ich przeglądu" - powiedział szef MSZ.
Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że nie będzie komisji sejmowej ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, powołana zostanie natomiast komisja rządowa. Jak mówił, dostanie ona termin dwumiesięczny, dlatego należy się spodziewać pierwszego raportu po 9 czerwca. Premier podkreślił, że w komisji nie będzie polityków, ale urzędnicy, eksperci i przedstawiciele służb. Tusk już w piątek informował, że został przygotowany projekt ustawy ws. powołania komisji do badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce.
Sikorski pytany o sprawę b. sędziego Tomasza Sz. zaapelował, aby "nie nazywać tego zdrajcy sędzią". Dodał, że jego ostatnie wypowiedzi dla mediów uwiarygadniają białoruską oraz rosyjską propagandę na temat Polski i Unii Europejskiej. Przyznał, że martwi go fakt, iż są w Polsce inne osoby, które mają "tego typu antyzachodnie poglądy"
Sąd zastosował tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy wobec b. sędziego Tomasza Sz. – powiedział w środę PAP prok. Artur Kaznowski z PK. Dodał, że sąd podzielił argumenty prokuratora, bowiem materiał dowodowy w wysokim stopniu uzasadnia popełnienie zarzucanego podejrzanemu czynu. Polska prokuratura uznała, że Tomasz Sz., biorąc udział w programach rządowych mediów białoruskich i rosyjskich, działał na szkodę RP i wziął udział w "wojnie hybrydowej" wobec naszego kraju.
Szef MSZ był też pytany o to, co Unia Europejska może pilnie zrobić dla ukraińskiej armii, która broni Ukrainy przed rosyjską agresją. "Polska zadeklarowała dużą sumę pieniędzy do inicjatywy czeskiej. Wczoraj rozmawiałem też o innych pomysłach z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, a więc nie Unią Europejską. Rozmawiamy też ze stroną ukraińską o innych ciekawych ich pomysłach" - odpowiedział Sikorski.
"Wspieramy państwo ukraińskie. To, że pensje, emerytury są wypłacane, że działa Straż Pożarna i inne służby państwowe, to dlatego, że Unia Europejska przekazuje państwu ukraińskiemu półtora miliarda euro miesięcznie" - przypomniał Sikorski.
Szef MSZ zauważył też, że Ukraina otrzymała już "siedem miliardów z Europejskiego Funduszu Pokoju, a więc naszego budżetu obronnego". "Kolejne pięć, dzięki temu, że (premier) Donald Tusk podczas spotkania Trójkąta Weimarskiego do tego przekonał prezydenta Francji i kanclerza Niemiec, będzie wkrótce do wzięcia" - dodał. (PAP)
Autorzy: Adrian Kowarzyk, Norbert Nowotnik