W Partii Republikańskiej istnieje rosnąca frakcja proputinowska, która nie chce wspierać Ukrainy i uważa z jakiegoś powodu, że Rosja nie jest wrogiem Ameryki - powiedział w wywiadzie z telewizją CBS News lider Demokratów w Izbie Reprezentantów Hakeem Jeffries. Polityk przekonuje, że jeśli Putin wygra, nie zatrzyma się na Ukrainie.
Podczas wywiadu w programie "60 minutes" Jeffries sugerował, że to posiadające dysproporcjonalny wpływ "proputinowskie" skrzydło Republikanów było odpowiedzialne za opóźnienie przyjęcia przez Kongres pakietu środków na pomoc Ukrainie.
"Istnieje rosnąca frakcja proputinowska w Partii Republikańskiej, która nie chce wspierać Ukrainy i uważa z jakiegoś powodu, że Rosja nie jest wrogiem Stanów Zjednoczonych Ameryki" - powiedział przywódca Demokratów w Izbie. Jak dodał, wsparcie USA dla Ukrainy jest konieczne, by nie uniknąć scenariusza, w którym Ameryka będzie musiała bezpośrednio zaangażować się w wojnę i wysłać do walki swoich żołnierzy. Zasugerował, że w świetle kolejnych rosyjskich agresji - w Gruzji i na Krymie - jest "oczywiste", że w razie wygranej w Ukrainie Putin nie zatrzyma się na tym kraju.
Jako liderkę proputinowskiego skrzydła Jeffries wskazał sojuszniczkę Donalda Trumpa Marjorie Taylor Greene, która twierdziła m.in., że Ukraina prześladuje chrześcijan, zaś Rosja ich broni, czy zgłaszała poprawki broniące mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu.
Greene zapowiedziała również, że w tym tygodniu wymusi głosowanie w sprawie odwołania spikera Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona za to, że dopuścił do przyjęcia przez Kongres pakietu dla Ukrainy. Jej wniosek nie ma szansy na sukces ze względu na bezprecedensową postawę Jeffriesa i kierownictwa Demokratów, którzy zapowiedzieli, że ochronią lidera przeciwnej partii.
Na wpływ rosyjskiej propagandy wewnątrz własnej partii - elektoratu i niektórych polityków - uwagę zwracali wcześniej niektórzy republikańscy kongresmeni, w tym szefowie komisji spraw zagranicznych Michael McCaul i Mike Turner. Jednocześnie odchodzący lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell uznał głosowanie nad pakietem dla Ukrainy za przełamanie "izolacjonistycznego momentu" w jego ugrupowaniu. Z kolei senator Dan Sullivan z Alaski przekonywał w rozmowie z PAP, że "reaganowskie" skrzydło partii wciąż jest dominujące i tylko się umocni po listopadowych wyborach do Kongresu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)