Kalifornijska policja starła się w czwartek nad ranem z uczestnikami propalestyńskiego protestu na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA), rozmontowując rozległe obozowisko i zatrzymując dziesiątki studentów. Podobne działania przeprowadzono w szeregu innych uczelni.
Jak podaje "Washington Post", akcja kalifornijskiej policji stanowej zaczęła się przed 5. rano czasu lokalnego, kiedy było jeszcze ciemno. Policjanci użyli granatów hukowych i zaczęli zatrzymywać okupujących część kampusu studentów, pakując ich do sprowadzonych busów.
Według CNN w trakcie akcji, która pod koniec przybrała charakter gwałtownych starć, funkcjonariusze strzelali do protestujących gumowymi kulami. Dokładna liczba aresztowanych nie jest znana. Zajmujący obszar boiska piłkarskiego obóz został zniszczony, a policja przejęła nad nim kontrolę ok. trzy godziny po rozpoczęciu akcji.
Miasteczko propalestyńskich demonstrantów stało na kampusie uczelni przez tydzień. Początkowo protest przebiegał pokojowo, lecz w ostatnich dniach dochodziło tam do starć protestujących z proizraelskimi kontrdemonstracjami. We wtorek władze uczelni uznały obóz za nielegalny i odwołały zajęcia w środę.
W czwartek policja wkroczyła też do podobnych obozowisk i aresztowała studentów na innych uczelniach, m.in. w Dartmouth w stanie New Hampshire, gdzie zatrzymano 90 osób, a także na uniwersytetach Fordham i Stony Brook w Nowym Jorku, Yale w Connecticut, Uniwersytecie Wisconsin w Madison oraz Uniwersytecie Teksańskim w Dallas. Łącznie propalestyńskie protesty mają miejsce w ponad stu uczelniach w całym kraju.
We wtorek nowojorska policja dokonała aresztowań protestujących na Uniwersytecie Columbia, epicentrum obecnej fali studenckich demonstracji. Jak podaje CNN, powołując się na policję, spośród 282 zatrzymanych na Columbii i City College niemal połowa nie miała związku z tymi uczelniami.
Rozgonienie protestów pochwalił Donald Trump, przedstawiając je jako "radykalną lewicową rewolucję". Prezydent Biden z kolei potępił antysemickie incydenty podczas protestów oraz okupację uniwersyteckich budynków, jednak wykazywał również zrozumienie dla palestyńskich racji. Biały Dom opierał się też przed wezwaniami m.in. spikera Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona do użycia Gwardii Narodowej, by przywrócić porządek w Columbii i innych uczelniach.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)