Rafah - który Izrael obrał na cel ofensywy mającej doprowadzić do całkowitego zniszczenia Hamasu - to miasto położone na południu Strefy Gazy, przy granicy z Egiptem. Na skutek działań zbrojnych w pozostałej części palestyńskiej enklawy w mieście schroniło się ponad milion uchodźców, którzy w dramatycznych warunkach i na krawędzi głodu czekają na rozwój wydarzeń.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział we wtorek, że cele w wojnie z Hamasem są niezmienne, ofensywa przeprowadzona w nadgranicznym Rafah - nieunikniona, i że zaczęła się już ewakuacja ludności cywilnej z miasta. Zaprzeczył temu Philippe Lazzarini szefujący agencji ONZ UNRWA, podał portal tygodnika "Newsweek".
Rafah położone jest na trzynastokilometrowej granicy łączącej Strefę Gazy i Egipt. Po wojnie arabsko-izraelskiej w 1948 r. Strefa Gazy znalazła się pod kontrolą Egiptu, a po wojnie sześciodniowej z 1967 r. przeszła od kontrolą Izraela. W 1982 r. państwa te podpisały traktat pokojowy, na mocy którego państwo żydowskie wycofało się z Półwyspu Synaj.
Rafah zostało wówczas podzielone na część egipską i gazańską, i powstało w nim przejście graniczne, które Izrael kontrolował do czasu wycofania się ze Strefy Gazy w 2005 r. Gdy władzę w Strefie Gazy przejął terrorystyczny ruch palestyński Hamas, zarówno Izrael, jak i Egipt zaczęły ograniczać przepływ ludzi i towarów do i ze Strefy. W 2008 r. bojownicy Hamasu wysadzili w powietrze fortyfikacje na granicy z Egiptem, który wkrótce potem zaczął uszczelniać granicę. Portal BBC opisywał wówczas, że ziemia w okolicach granicy przypominała ser szwajcarski - pełna dziur i tuneli, przez które Palestyńczycy codziennie szmuglowali ludzi i towary, w tym - jak przekonywał Izrael - także broń, amunicję i ładunki wybuchowe. Egipt zaczął budować barierę, sięgającą 18 metrów w głąb ziemi. Zlikwidował łącznie ponad 1,3 tys. tuneli i stworzył strefę buforową, burząc ponad 3,2 tys. budynków po swojej stronie granicy.
W 2017 roku liczba mieszkańców Rafah nie sięgała nawet 200 tys., w 2023 szacowano ją na 275 tys.
Po ataku Hamasu na Izrael z 7 października zeszłego roku i wejściu armii do Strefy Gazy miejscowa ludność cywilna na wezwanie armii ewakuowała się z północy na południe enklawy - najpierw w rejon położonego w jej środkowej części miasta Chan Junis, a potem w kierunku Rafah i granicy z Egiptem.
Organizacje międzynarodowe szacują, że obecnie w Rafah i okolicach może przebywać nawet ponad milion Palestyńczyków z północy, co oznacza, że liczba ludności jest dziś cztero-, pięciokrotnie większa niż przed październikiem ubiegłego roku. Zdaniem ONZ znajduje się tam nawet 1,4 mln ludzi. Norweska Rada ds. Uchodźców określiła ten obszar mianem "gigantycznego obozu uchodźców". Rzecznik ONZ mówił o katastrofie humanitarnej i podkreślił, że warunki sanitarne na miejscu są dramatyczne, bo system odprowadzania nieczystości nie jest w stanie poradzić sobie ze zwiększoną liczbą ludności, co poważnie zagraża zdrowiu mieszkańców.
Organizacje humanitarne zwróciły też uwagę na fakt, że w Rafah znajdują się ich kluczowe magazyny i centra dystrybucyjne pomocy. W przesłanym do prezydenta USA Joe Bidena liście podkreśliły, że ofensywa na miasto uniemożliwiłaby organizacjom pomocowym korzystanie z tych obiektów, a to oznaczałoby "załamanie struktury (niesienia) pomocy" i ryzyko powszechnego głodu.
Izrael zapowiadał, że przed ofensywą ewakuuje z Rafah ludność cywilną. Jednak - jak powtarzali amerykańscy urzędnicy - nie przedstawiono realnego planu, zgodnie z którym ludność miałaby, poza dachem nad głową, także dostęp do pomocy humanitarnej i usług medycznych. Niemniej zdjęcia satelitarne dowodzą, że w kwietniu powstały co najmniej cztery miasteczka namiotowe na obszarze pomiędzy Rafah i Chan Junis.
Armia izraelska twierdzi, że poza cywilami i organizacjami pomocowymi w rejonie Rafah znajdują się cztery bataliony Hamasu wraz z bronią i amunicją, a być może także dowództwo organizacji oraz porwani z Izraela zakładnicy.
Całkowite zniszczenie Hamasu, które raz na zawsze uniemożliwiłoby mu sprawowanie władzy w Strefie Gazy, jest dla Izraela jednym z celów wojny, rozpoczętej październikowym najazdem na Izrael. Armia izraelska zidentyfikowała pięć obszarów w Rafah, w których mają znajdować się tunele i kryjówki Hamasu - podał portal NPR, powołując się na informacje w egipskich źródłach wojskowych.
W ubiegłym tygodniu prezydent Egiptu Abdel Fatah as-Sisi, cytowany przez "The Washington Post", powiedział, że ofensywa lądowa będzie miała "katastrofalne konsekwencje" nie tylko pod kątem sytuacji humanitarnej, ale też szerzej pojętego "pokoju i bezpieczeństwa w regionie".(PAP)