Dokonania Władysława Łokietka mogą śmiało posłużyć do poparcia tezy, że wielkość ducha nie musi iść w parze z imponującą posturą. Niemal wszyscy kronikarze opisujący wydarzenia z życia Władysława podkreślają, że wzrostu był mniej niż przeciętnego. Niemcy wymyślili mu złośliwy przydomek „Łokieć”. Odnosiło się to do insynuacji, że innym dorastał ledwie do łokcia. Nigdy jednak nie zweryfikowano jego rzeczywistej postury. W przeciwieństwie do wielu innych grobów królewskich na Wawelu ten, w którym spoczywa Władysław Łokietek, nigdy nie został otwarty...
Jedyny w historii
Kości króla nie zostały zmierzone, a tylko wtedy można byłoby określić jego wzrost, więc od stuleci jego postura jest utrwalona tylko w nazwisku. Ale prawdopodobnie rzeczywiście był niski, gdyż już za jego życia powszechnie nazywano go Łokietkiem. Król zaś musiał być obdarzony dystansem do samego siebie, gdyż nie próbował walczyć z tym przydomkiem, a miał ku temu możliwości.
Jest to jedyny przypadek w polskiej historii, kiedy władca już za życia zyskał przezwisko, pod którym znany jest do dziś. Bolesław Chrobry zyskał swój przydomek (Chrobry) dopiero trzy wieki po śmierci. Kazimierz Wielki został nazwany Wielkim dopiero po 130 latach od śmierci. Z innymi królami było podobnie.
Rozbicie dzielnicowe
Jednak niska postura Łokietka nie wykluczała, że był silny fizycznie, waleczny i miał cechy przywódcy. Musiał taki być, aby w czasach średniowiecza, kiedy Polska była podzielona na kilkadziesiąt księstw i księstewek, doprowadzić do scalenia ziem polskich w jedno państwo. Podczas rozbicia dzielnicowego tylko w samym Krakowie rządziło dwudziestu kilku książąt. A takich księstw było więcej. Łokietek dokonał rzeczy, wydawało się, niemożliwej. Odrodził państwo polskie.
Bolesław Krzywousty (Krzywousty nie z powodu jakiejś wady fizycznej na twarzy, tylko dlatego, iż nie dotrzymał słowa danego bratu) przed śmiercią w 1138 roku popełnił ogromny błąd. Podzielił ziemię polską pomiędzy pięciu synów. Jeden z nich, senior, miał mieć władzę nad pozostałymi braćmi. Krzywousty zrobił to, aby uchronić kraj przed wewnętrznymi, bratobójczymi walkami o koronę. Nie uchronił. Wręcz przeciwnie. To był najbardziej mroczny i najbardziej skomplikowany okres w dziejach Polski.
W ciągu 200 lat istnienia Polski podzielonej na dzielnice bez przerwy trwały wojny w rodzinie Piastów. Państwa ościenne, zwłaszcza Czechy i Węgry, a także Niemcy i Zakon Krzyżacki, bezwzględnie wykorzystały waśnie toczące się między Piastami. Wszystko wskazywało na to, że państwo polskie przestanie istnieć. Tym bardziej że nie miało swojego króla. Za króla Polski uważał się Wacław II, król Czech. Później faktycznie nim został.
Pierwsze walki Łokietka
Władysław urodził się około 1260 roku w rodzinie księcia kujawskiego. Takie pochodzenie nie dawało większych nadziei na odegranie jakiejkolwiek ważnej roli w dzielnicowej Polsce. Książąt podobnej rangi było jeszcze kilkunastu. Tylko że Łokietek, w przeciwieństwie do innych książąt, nie zasklepił się wyłącznie w Kujawach.
Z wielką determinacją starał się dodawać do swoich kujawskich włości coraz to nowe ziemie. Los mu sprzyjał. Kolejno odchodzili z tego świata Piastowie, po których prawnie dziedziczył ziemię. Pierwszym, którego śmierć pozwoliła Władysławowi na zyskanie prestiżu i majątku, był Leszek Czarny z dzielnicy krakowskiej. Mimo że Leszek zapisał w testamencie Kraków innemu Piastowi, Łokietek stanął do walki o to miasto. Zdobył je, lecz na krótko. Został z Krakowa przepędzony przez najgroźniejszego przeciwnika w walce o władzę nad ziemiami polskimi – króla Czech Wacława II.
Król Czech dopiął swego. W 1300 roku koronował się na króla Polski i wygnał z kraju Władysława Łokietka. Pomógł mu w tym biskup pomorski, który obłożył Łokietka klątwą. Być może przyszły król zasługiwał na klątwę. Kroniki podają, że do 1300 roku Władysław postępował niegodziwie wobec swoich poddanych i zażywał uciech, których wzbraniała religia katolicka.
Wygnanie
Władysław Łokietek, pozbawiony ziem, przez cztery lata przebywał na wygnaniu. Na Rusi Halickiej i na Węgrzech. Do Polski wrócił z oddziałem węgierskich żołnierzy. Przez pewien czas ukrywał się w pieczarze w Ojcowie koło Krakowa. Dzisiaj ta pieczara jest udostępniona do zwiedzania. Szukałem, nie znalazłem tam żadnego śladu pobytu Łokietka. Ale minęło siedem stuleci…
Podczas wygnania Łokietek podniósł się z moralnego upadku. Podobno udał się nawet na pielgrzymkę do Grobu Chrystusa. W międzyczasie Wacław II, faworyzując w Polsce cudzoziemców, przestał być popierany przez książąt piastowskich. Łokietek to wykorzystał. Zgromadziwszy większą drużynę, zajął Sandomierszczyznę, która stała się jego bazą wypadową.
W 1305 zmarł Wacław II. Rok później został zamordowany jego syn. Tron królewski w Polsce został opróżniony. Łokietek po zajęciu Sandomierza zyskał popularność. Był wymieniany jako pierwszy kandydat do objęcia tronu Polski.
Władysław nie próżnował. Opanował Małopolskę i wkroczył do Krakowa. Następnie zdobył Wielkopolskę, z Gnieznem i Poznaniem. Gniezno miało wielkie znaczenie symboliczne. To było miejsce koronacji dotychczasowych królów Polski. Pomorza Zachodniego, zajętego przez Krzyżaków, nie zdołał odzyskać. Walkę z zakonnymi rycerzami odłożył na później. Najpierw musiał zdobyć koronę Polski. Bez niej wśród innych władców był niewiele znaczącym księciem.
Starania o koronę
Piastowscy książęta pogodzili się z tym, a przynajmniej tak udawali, że ich przywódcą jest Władysław Łokietek, potomek Bolesława Krzywoustego. Łokietek, ten niskiej postury mężczyzna, niejeden raz pokazał, że ma twardą rękę. Woleli mu się nie sprzeciwiać.
Nie zważając na protesty króla Czech Jana Luksemburskiego, który nastał po Wacławie II, ani na wrogie knowania Krzyżaków, Łokietek zwrócił się do papieża Jana XXII o zgodę na królewską koronację. Dla siebie oraz dla swojej małżonki, księżnej Jadwigi. Bez zgody papieża nie mógłby zostać legalnym królem, uznawanym przez innych monarchów.
Na negocjacje do Rzymu wysłał biskupa Gerwarda, który wcześniej kilka lat przebywał w Piotrowej stolicy. Gerward wiedział, jakie zwyczaje tam panują. A przede wszystkim wiedział, że Jan XXII jest bardzo łasy na pieniądze. W historii Kościoła ten papież znany jest z tego, że wykorzystując najróżniejsze sposoby odnowił i powiększył finanse Watykanu.
Negocjacje trwały niemal przez cały 1319 rok. Biskup Gerward robił wszystko, aby przyciągnąć papieża na stronę piastowskiej pary. Mamił go wizją walki, jaką Łokietek podejmie z pogańskim ludami mieszkającymi na wschód od Polski. Zapewniał go o lojalności Piastów, którym zawsze było bliżej do papieża niż do konkurujących z nim cesarzy. A przede wszystkim podejmował coraz to nowe próby przekupstwa. Nie wiadomo, skąd Łokietek miał tyle pieniędzy, bo musiały to być znaczne sumy.
W jednej z zachowanych niemieckich kronik zanotowano: „Książę krakowski z przydomkiem Łokieć, w celu zdobycia dostojnego tytułu podarował papieżowi mnogą ilość pieniędzy i zrobił wszystkich ludzi swego królestwa po wieczne czasy czynszownikami”.
Pierwsza zapłata nie zaspokoiła chciwości papieża. Ostatecznie, w zamian za swoją przychylność dla Łokietka, zażądał radykalnego podniesienia podatków płaconych od wszystkich poddanych polskiego władcy. Konkretnie chodziło o tak zwane świętopietrze, podatek dla Kościoła. Papież wiedział, co robi.
Dotychczas ściągano na świętopietrze 3 denary od każdej rodziny rocznie, z wyłączeniem duchownych i szlachty. Papież zaproponował podatek liczony od głowy – jeden denar na osobę. Podwyżka była drakońska. Ale Łokietek zgodził się. Przede wszystkim liczyła się korona na głowie. Później się zobaczy.
Lecz i tego było za mało Janowi XXII. Poza tym czeski król blokował papieża, twierdząc, że to jemu należy się polska korona, nawet jeśli chwilowo nie kontroluje ani Gniezna, ani Krakowa. Trzeba przyznać, że roszczenia Jana Luksemburskiego, ze względu na przeszłość, nie były tak całkiem bezpodstawne.
Negocjacje przeciągały się. W końcu Jan XXII wydał iście salomonową decyzję. W oficjalnej bulli nakazał Łokietkowi, by ten szanował pretensje sąsiadów. Jednocześnie w wystosowanej tajnej korespondencji do Łokietka wyraził wprost zgodę na jego koronację.
Pierwsza koronacja na Wawelu
Krakowski dwór, a przede wszystkim Łokietek, uznał, że taka cicha aprobata papieża wystarczy. W błyskawicznym tempie przygotowano nowe insygnia królewskie, które później zyskały renomę tych prawdziwych i najstarszych – napisał historyk Kamil Janicki, autor popularnej książki o historii Wawelu. Miecz, który miał zostać użyty podczas koronacji, okrzyknięto Szczerbcem, jakby należał już do Bolesława Chrobrego. Podobnie mówiono o koronie Łokietka, wykonanej przez złotników dopiero po nieoficjalnej zgodzie papieża na koronację.
Wszystko to, z obawy przed interwencjami Czechów i Krzyżaków, odbywało się w wielkim pośpiechu. Kompromisowy wyrok Jana XXII zapadł w połowie sierpnia, a datę koronacji wyznaczono już na 20 stycznia następnego, 1320 roku.
Władysław Łokietek nawiązał do tradycji koronowanych Piastów praprzodków. Lecz zmienił najważniejsze – miejsce koronacji. Do wyniesienia Łokietka na króla doszło nie w siedzibie arcybiskupstwa w Gnieźnie, gdzie koronowali się poprzednicy Władysława. Po raz pierwszy w dziejach koronacja odbyła się na Wawelu.
Było to uzasadnione. W 1320 roku krakowskie wzgórze było już sercem Polski, inaczej niż przed rozbiciem dzielnicowym. Poza tym ziemia krakowska była politycznym zapleczem Łokietka, miał tam najwięcej zwolenników. I, nie bez znaczenia, na Wawelu rozkwitał kult świętego Stanisława, uważanego za patrona Polski.
Po Władysławie Łokietku niemal wszyscy władcy Polski koronowali się na Wawelu. Od tej reguły odstąpiono dopiero w XVIII wieku. Skończyło się to wykreśleniem Polski z mapy świata.
Ryszard Sadaj